W lipcu 1922 roku we Lwowie i Warszawie rozegrano pierwsze mecze rugby na polskich ziemiach. To były towarzyskie spotkania między „Białymi” i „Czarnymi”. Potem różnie układały się losy polskich drużyn i tej dyscypliny sportu. O historii rugby w Polsce będzie jeszcze okazja opowiedzieć, ale rzeczywistość jest taka, że w sobotę, 9 kwietnia w Gdyni reprezentacja Polski zagra z Litwą. Stawką tego meczu jest zajęcie przez Polaków drugiego miejsca w grupie Rugby Europe Trophy. Jeśli biało-czerwoni pokonają Litwinów za pięć punktów, czyli w wygranym meczu zdobędą przynajmniej cztery przyłożenia, awansują do grupy Rugby Europe Championship. Wejdą na poziom, na którym Polaków dawno nie było, uwzględniając inną strukturę rozgrywek europejskich w latach 70., 80 czy 90. kiedy polscy rugbiści grali z Francją, Włochami, Rumunią, Hiszpanią, czy ZSRR, a potem Rosją i Gruzją. Później już tylko w 2002 roku biało-czerwoni po wygranych z Niemcami i Hiszpanią w Gdyni byli bliscy sukcesu, czyli awansu do Pucharu Świata w 2003 roku, ale wtedy na drodze stanęli nam Portugalczycy.
Historia lubi się powtarzać, zatem znowu Gdynia będzie przystanią, z której nasi rugbiści wypłyną w kierunku zaplecza europejskiej elity. Czy dopłyną? To już inna sprawa. Dziś to grupa Rugby Europe Championship z Gruzją, Hiszpanią, Rumunią, Portugalią, Rosją i Holandią. Nie wiadomo jednak co dalej będzie z Rosją i jej uczestnictwem w rozgrywkach wobec wywołanej przez ten kraj wojny na Ukrainie. Jej trzy nierozegrane mecze zostały zweryfikowane jako porażki Rosjan, którzy w grupie spadli na ostatnie miejsce. Wciąż nie ma jednak oficjalnej informacji, czy do 6-zespołowej grupy REC dołączą dwie pierwsze drużyny z RET, czy Rosja zostanie z nich wykluczona i awansują aż trzy drużyny. Równie dobrze może być tak, że w miejsce Rosji awansuje tylko zwycięzca naszej grupy, czyli Belgia. W tę sprawę zaangażowana jest także Światowa Federacja Rugby (World Rugby). Wszyscy czekają teraz na jej ruch.
Polskiej reprezentacji nie pozostaje nic innego jak zdobyć 5 punktów w meczu z Litwą. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Jeśli wziąć pod uwagę fakt, że zwycięzcy „polskiej” grupy - Belgowie kilka dni temu męczyli się z Litwinami wygrywając tylko 29:17, to zadanie wydaje się trudne. Litwini tylko w meczu z Niemcami przegrali wysoko, pozostałe spotkania były wyrównane, a w grze tej reprezentacji widać wyraźne postępy i niemały potencjał. W sobotę, 9 kwietnia w Gdyni będziemy faworytem, ale to nie znaczy, że już możemy dopisać sobie pięć punktów, a tylko taka zdobycz pozwoli nam wyprzedzić w tabeli Niemców, z którymi mamy lepszy bilans spotkań (wygrana w Gdyni 21:16). W przeciwnym razie skończymy rozgrywki na 3. miejscu, które tylko przy bardzo korzystnym zbiegu okoliczności (wykluczenie Rosji oraz powiększenie REC do 8 drużyn) może dać nam awans.
To wszystko sprawia, że mecz zapowiada się bardzo interesująco. Polski Związek Rugby ogłosił już sprzedaż biletów, które można kupować tylko w Internecie na stronie www.eventim.pl. Kosztują 30 i 15 złotych (ulgowe). Połowa zysków ze sprzedaży biletów zostanie przeznaczona na pomoc dla Ukrainy.
Napisz komentarz
Komentarze