Już od kilku lat mówi się o rezygnacji z czasu letniego i zimowego, jednak do tej pory zamiary w tym temacie nie przekuły się w fakty.
Przypomnijmy, że pierwszym pomysłodawcą wprowadzenia zmiany czasu był Benjamin Franklin. W Polsce po raz pierwszy zmiana czasu została wprowadzona w czasie okupacji hitlerowskiej. Kolejne wprowadzane były w latach 1946–1949, 1957–1964 i nieprzerwanie od 1977 roku.
Co ciekawe, do roku 1995 czas letni w Polsce był odwoływany w ostatnią niedzielę września (a wprowadzany w ostatnią niedzielę marca tak jak teraz). Wcześniej daty zmiany czasu były ogłaszane w Monitorze Polskim i nie zawsze czas letni wprowadzany był już w marcu. Na przykład, w 1964 zmiana czasu na letni nastąpiła dopiero 31 maja, a zmiana na czas zimowy 27 września.
Od lat w całej Europie ostatni weekend marca to zmiana czasu z zimowego na letni. Śpimy o godzinę krócej, ale za to słońce zajdzie dopiero ok. godz. 19. Czas letni będzie obowiązywał do ostatniej soboty października, wtedy znów przejdziemy na czas zimowy.
Do niedawna wydawało się, że obowiązek zmiany czasu zostanie zlikwidowany i przez cały rok będzie obowiązywał czas letni. W 2018 r. Parlament Europejski zaapelował do Komisji Europejskiej o odejście od czasu zimowego. Przeprowadzono nawet konsultacje społeczne: spośród ponad 4,5 mln odpowiedzi prawie 85 proc. pytanych chciało likwidacji zmiany czasu. Wiosną 2019 roku w Parlamencie Europejskim przeprowadzono głosowanie na mocy którego to państwa członkowskie miały zdecydować, czy chcą aby obowiązywał u nich na stałe czas letni bądź zimowy. Plany pokrzyżowała jednak pandemia i – jak informowało w ubiegłym roku Ministerstwo Rozwoju – od przełomu 2019 i 2020 roku nie zajęto się tym tematem. Unia Europejska zaleciła w 2021 r. stosowanie się do przepisów dotyczących zmiany czasu jeszcze przez pięć lat. Czyli najprawdopodobniej do 2026 roku będziemy mieć do czynienia ze zmianą czasu z zimowego na letni i odwrotnie.
Napisz komentarz
Komentarze