Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Kazimierz Smoliński: Ktoś kto porównuje naszą politykę do polityki uprawianej w Rosji, wykazuje kompletny brak obiektywnego spojrzenia na rzeczywistość

Proszę mi znaleźć jedną wypowiedź, w której podważamy naszą obecność w NATO. Owszem, nie zgadzaliśmy się na politykę w Unii Europejskiej czy raczej na jej niektóre, wcześniejsze działania. Ale teraz nie mamy żadnych uwag - mówi poseł PiS Kazimierz Smoliński.
Kazimierz Smoliński

Autor: gov.pl

Mówi pan o Donaldzie Tusku, że był „zaangażowany w działalność na rzecz Kremla”. Opozycja twierdzi, że to odwracanie kota ogonem. Bo tak naprawdę to politycy PiS w ostatnich latach grając na rozbicie Unii Europejskiej, byli „figurami na szachownicy Putina”.

Nie ma mowy o odwracaniu kota ogonem. Dowodem na moje stwierdzenie jest klęska polityki niemieckiej, którą Donald Tusk przez lata wspierał. Także jako przewodniczący Rady Europejskiej. Mam tu na myśli politykę resetu wobec Rosji. Przypomnę tylko jego expose z 2014 roku, kiedy mówił, że chcemy dialogu z Rosją taką, jaka ona jest. I ta jego polityka poniosła klęskę. Poza tym to nie my pozwalaliśmy na budowę Nord Stream II. My nawet nie mogliśmy protestować. Mógł to zrobić Donald Tusk, który był wówczas najważniejszym politykiem Europy, prezydentem – jak mówiono.

Za to PiS, zdaniem opozycji, kopiuje putinowskie wzorce w polityce, takie jak podporządkowanie mediów partii rządzącej czy podporządkowanie jej sądownictwa.

Chyba nikt nie powinien takich opinii brać na poważnie. Ktoś kto porównuje naszą politykę do polityki uprawianej w Rosji, wykazuje kompletny brak obiektywnego spojrzenia na rzeczywistość. To szkodliwe sformułowania dla Polski.

I pewnie zaprzeczy pan też, że PiS nie skopiowało putinowskiej nagonki na osoby LGBT?

Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że PiS taką nagonkę organizowało.

To pan rozpoczął akcję zbierania podpisów pod projektem stanowiska ws. powstrzymania promocji ideologii LGBT przez samorządy. Potem na kanwie tej akcji były tworzone w Polsce strefy wolne od LGBT.

Te strefy były jawną i chamską manipulacją. Bo uchwały podejmowane przez radnych mówiły tylko o tym, że nie powinno się preferować mniejszości seksualnych i ich promować. Nie ma w Polsce stref wolnych od LGBT i nie ma prześladowania takich osób. Proszę mi podać jakieś przykłady, jeśli są.

Myślę, że te przykłady mogą panu podać osoby LGBT i to niemało. Mogą opowiedzieć jak rozhuśtano wobec nich język nienawiści. I jak robili to politycy rządzącej partii.

A ja mogę powiedzieć, że języka nienawiści doznaję właściwie od siedmiu lat, odkąd rządzimy. W życiu się tyle nie nasłuchałem nienawistnych zdań pod moich adresem jak przez te lata. Nawet na ulicy jestem zaczepiany i wyzywany. Słyszę o 8 gwiazdkach itp. Odczuwam na własnej skórze ten język nienawiści.

Te strefy były jawną i chamską manipulacją. Bo uchwały podejmowane przez radnych mówiły tylko o tym, że nie powinno się preferować mniejszości seksualnych i ich promować. Nie ma w Polsce stref wolnych od LGBT i nie ma prześladowania takich osób. Proszę mi podać jakieś przykłady, jeśli są.

Kazimierz Smoliński / poseł PiS

Tomasz Piątek w wywiadzie dla naszego tygodnika, mówi m.in., że Jarosław Kaczyński w 2015 roku w dużej mierze doszedł do władzy dzięki aferze taśmowej, która była operacją służ specjalnych Rosji. Zdaniem Piątka, Kaczyński musiał być tego świadom i przyjął ten prezent. Co pan na to?

Pani naprawdę wierzy w to, że my nawiązaliśmy związki z Rosją po to, aby ona przeprowadziła taką operację, dzięki której wygraliśmy wybory? To absurd.

ZOBACZ TEŻ: Tomasz Piątek: W 95 procentach to, co robi PiS, jest korzystne dla Kremla

Ale afera taśmowa pomogła PiS-owi wygrać wybory.

Nie wiem czy pomogła. A jeśli nawet, to jaki z tego wniosek? Że idziemy drogą Putina?

Nie. Tylko, że jeśli tak było, iż zleceniodawca tej afery był na Wschodzie, to może PiS powinien coś w tej sprawie zrobić.

Ale na jakiej podstawie pani zakłada, że PiS wiedziało, kto stał za tymi taśmami?

Wiedzieli to nawet dziennikarze. Tygodnik „Polityka” ujawnił, kto stał za kelnerami. Pokazał powiązania zleceniodawcy podsłuchów Marka Falenty z ludźmi Putina, rosyjskiej mafii i GRU.

Jeżeli pani zarzuca nam, że wiedzieliśmy o tym, to musi nam to udowodnić. W innym razie są to tylko gołosłowne stwierdzenia. Równie dobrze ja mogę powiedzieć, że to Platforma chcąc wygrać wybory, pograła taśmami, zrzucając winę na nas. I tak możemy się przerzucać. Dlaczego pani nie zakłada takiego demiurgicznego założenia? Tylko uważa, że PiS to ten zły, a Platforma dobra. Nie przyjmuję takiej filozofii.

Wspomniał pan o języku nienawiści. W telewizji Jacka Kurskiego wystąpił ostatnio Tomasz Sakiewicz, człowiek mediów związanych z PiS, który powiedział, że „Donald Tusk pozwolił zabić Lecha Kaczyńskiego”. Do czego jeszcze można się posunąć?

Oceniam tę wypowiedź nagannie. Tak nie powinno się mówić.

Ktoś daje na to przyzwolenie.

Ale w tej samej telewizji posłowie opozycji stawiają jakieś gołosłowne zarzuty pod naszym adresem. I mogą to robić.

Nie słyszałam, żeby ktoś wyraził się tak skandalicznie jak Sakiewicz.

Bo nie ma porównywalnego przypadku. Ale jeszcze raz powtarzam, bez dowodów nie wolno Sakiewiczowi stawiać takich zarzutów.

A ja mogę powiedzieć, że języka nienawiści doznaję właściwie od siedmiu lat, odkąd rządzimy. W życiu się tyle nie nasłuchałem nienawistnych zdań pod moich adresem jak przez te lata. Nawet na ulicy jestem zaczepiany i wyzywany. Słyszę o 8 gwiazdkach itp. Odczuwam na własnej skórze ten język nienawiści.

Kazimierz Smoliński / poseł PiS

A jak pan ocenia wywiad zamieszczony z ambasadorem Rosji tuż po wybuchu wojny w tygodniku braci Karnowskich, związanych z PiS?

Tłumaczyli, że wywiad został nagrany jeszcze przed wojną. Ale gdybym miał wpływ, nie zamieściłbym go. W następnym tygodniu opublikowali wywiad z ambasadorem Ukrainy.

Radosław Sikorski napisał ostatnio o PiS, że jak trwoga to do Unii Europejskiej. A jeszcze niedawno niektórzy politycy pana partii i Solidarnej Polski kwestionowali naszą obecność w Unii, podważali obecność w NATO.

Proszę mi znaleźć jedną wypowiedź, w której podważamy naszą obecność w NATO. Owszem, nie zgadzaliśmy się na politykę w Unii Europejskiej czy raczej na jej niektóre, wcześniejsze działania. Ale teraz nie mamy żadnych uwag. Nigdy za to nie mówiliśmy, że nie chcemy być w NATO. Jestem sercem i głową za tym, żebyśmy byli i tu i tu. A to, że się z pewnymi działaniami Unii nie zgadzaliśmy i nie zgadzamy, nie znaczy, że nie chcemy w niej być. Najlepszym dowodem na to jest wypowiedź byłej pani ambasador Georgette Mosbacher, która powiedziała niedawno, że Polsce należą się przeprosiny ze strony Unii i USA ponieważ wiele informacji na nasz temat było fałszywych i rozpowszechnianych przez Rosjan.

Ale to ambasador Mosbacher musiała bronić TVN przed zakusami PiS. I pamiętam jak wtedy pytano, czy „Lex TVN” grozi wyjściem wojsk amerykańskich? A co do Unii Europejskiej to wystarczy przypomnieć wypowiedzi o fladze unijnej, że jest szmatą czy Marka Suskiego który powiedział, że „będziemy walczyć z okupantem brukselskim”.

Wypowiedź o fladze unijnej to kwestia ocenna. Unia Europejska nie jest państwem, więc nie ma flagi. To tylko symbol, który nie podlega takiej ochronie jak flaga państwowa. Ale też nie wyrażam zgody na to, że można taki symbol nazywać szmatą.

PiS nie rezygnuje z transakcji z Orbanem w sprawie Lotosu.

W tej chwili piłeczka jest po stronie Komisji Europejskiej, która musi wyrazić na transakcję zgodę. Jeżeli komisja ją wyrazi to finalizacja transakcji z MOL dojdzie do skutku. A jeżeli nie, to transakcji nie będzie. Innej formuły nie ma.

Zdaniem opozycji, gospodarcze mariaże z krajem sprzyjającym putinowskiej polityce w Europie, powinny zostać natychmiast ucięte. Nie czuje pan dyskomfortu, że premier Orban jako jedyny z przywódców Unii Europejskiej usprawiedliwiał działania Kremla, mówiąc o dobrze widzianym utrzymaniu „neutralności Ukrainy”?

Uważam, że jego stosunek do Rosji jest błędny. Ale Orban wie, że też musi bronić biznesu. Jak Niemcy nie chcą przestać handlować z Rosją, to polska opozycja nie krzywi się. A jeżeli Węgrzy, którzy są dość mocno związani z rosyjską gospodarką tego nie robią, to nazywa się ich „putinowcami”. Przypominam, że Orban nie zablokował żadnych działań Unii Europejskiej w stosunku do Rosji.

Ale Niemcy wstrzymali certyfikację Nord Stream 2 – ważną dla nich inwestycję. Cofnęli się i to mocno.

Wstrzymali tylko certyfikację. Zobaczymy, co będzie dalej jak się wojna skończy. Chciałbym likwidacji tego projektu, a nie tylko wstrzymania.

I PiS nie zweryfikuje swoich sympatii do Orbana? Nadal jest waszym politycznym przyjacielem?

My się tylko z jednym nie zgadzamy w polityce realizowanej przez premiera Węgier. Z tym, że on nie chce dostarczać broni na Ukrainę. Ale Niemcy też nie chcą. Zachowują się tu podobnie. Zresztą tak jak w sprawie gazu z Rosji. Tyle, że Niemców się nie krytykuje, a o Orbanie mówi się, że jest proputinowski.

Żartuje pan, a nie jest?

Mierzmy ich jedną miarą.

A PiS to robi? Krytykuje Niemców, a Orbana już nie.

Ale ja krytykuję Orbana. Powiedziałem, że powinien dostarczać Ukrainie broń i zdania nie zmienię.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama