Komisariat na Karwinach w Gdyni działał od blisko 20 lat. Wcześniej rozwijające się dzielnice Wielki Kack, Karwiny i Dąbrowa znajdowały się w rewirze starego posterunku w Gdyni Orłowie. Nowy obiekt znacznie poprawił pracę funkcjonariuszy i zbliżył ich do mieszkańców.
Po wielu latach pracy, okazało się, że budynek, w którym pracują stróże prawa nie nadaje się do użytku. Pękały ściany, odpadał tynk, rozpadały się płytki na schodach, elewacja zewnętrzna była w bardzo złym stanie. Problem próbowano załatwić doraźnymi remontami, ale nie na wiele to się zdało.
Z czasem było coraz gorzej. W pewnym momencie zaczęły pękać nawet sufity. We wrześniu 2019 r. policjanci musieli opuścić budynek. Dalsze funkcjonowanie w tym miejscu było bowiem zbyt niebezpieczne. 60 policjantów trafiło do komisariatów w Radłowie i na Witominie, później przenieśli się do nowotwartego obiektu w Chwarznie. Ale oczywistym było, że nie mieli odpowiednich warunków do pracy. Z pewnością każdego można gdzieś upchnąć, ale wiadomo, że stróże prawa winni mieć pewien komfort wykonywania swojego zawodu. A w tej sytuacji, funkcjonariusze z trzech jednostek mieli utrudnione działanie.
Do opuszczonego budynku wkroczyli specjaliści. Sprawą zajął się Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego. Potwierdzono, że obiekt nie nadaje się do użytkowania.
Wydawało się zatem, że problem w miarę szybko zostanie rozwiązany, że do komisariatu na Karwinach wejdą ekipy budowlane i naprawią, co trzeba. Tak niestety się nie stało.
Minęło 30 miesięcy, a komisariat jak stał pusty, tak dalej stoi. Mieszkańcy dziwią się i pytają, co dalej? Wszak tak duże dzielnice, jak Karwiny, Dąbrowa Wielki Kack z Fikakowem, to już dzisiaj kilkadziesiąt tysięcy ludzi. To, jak sporej wielkości miasto. I brak tam stałej jednostki policji. Podobne mówią w prywatnych rozmowach policjanci.
– Jak długo to jeszcze będzie trwało? – pytają. – Ile czasu mamy funkcjonować w stanie tymczasowości?
Karwiny, Dąbrowa Wielki Kack z Fikakowem, to już dzisiaj kilkadziesiąt tysięcy ludzi. To, jak sporej wielkości miasto. I brak tam stałej jednostki policji
W gdyńskiej KMP nie za bardzo wiedzieli, co w tej sytuacji robić. Mówiono, że to nie od nich zależy, że decyzje zapadają na wyższym szczeblu. Twierdzono jedynie, ze komisariat znalazł się w planie inwestycji. I tyle.
Podkom. Jolanta Grunert, rzeczniczka gdyńskiej komendy powtarza dziś w większości to, co mówiła już kiedyś.
- Po wykonaniu odwiertów została sporządzona dokumentacja, będąca wynikiem skutków badań. Prezydent Miasta Gdyni zatwierdził dokumentację, która określa warunki geologiczno–inżynierskie dla projektu wzmocnienia podłoża gruntowego pod fundamentami komisariatu. W związku z powyższym przekazano informację do Komendy Głównej Policji, celem ujęcia remontu w Planie Remontów na lata 2022-2023.
Celem ujęcia, ale czy ujęto tę sprawę w planie remontów? Tego nikt nie wie. Zatem póki, co, obiekt się sypie, a funkcjonariusze muszą ściskać się w innych jednostkach. Z pewnością nie pozostaje to bez wpływu na jakość wykonywanej przez nich pracy.
Zdaniem podkom. Grunert, policjanci zajmujący się pracą stacjonarną oraz pracownicy cywilni pracują w Komisariacie Policji w Gdyni Radłowie, wykonują swoje zadania jak dotychczas i nic nie zmieniło się w kwestii bezpieczeństwa mieszkańców, którzy zawsze mogą liczyć na naszą pomoc.
- Funkcjonariusze, którzy, na co dzień obsługują interwencje, tak jak do tej pory są w wyznaczonych rejonach, patrolują dzielnice i pilnują bezpieczeństwa. Praca mundurowych wygląda jak dotychczas. Dyżurny po otrzymaniu zgłoszenia wysyła we wskazany adres policjantów, a czas dojazdu na interwencje nie uległ zmianie. Każdorazowo stróże prawa od razu reagują na wszelkie wykroczenia.
Nie zmienia to jednak faktu, że funkcjonariusze mają dużo dalej do swojego rejonu działania, a mieszkańcy, jeśli muszę odwiedzić komisariat, to zmuszeni są do jazdy do Redłowa, albo do Chwarzna. Ciekawe, ile jeszcze przyjdzie poczekać, aż policjanci wrócą na swoje stare miejsce, a mieszkańcy poczują się bezpieczniej.
Napisz komentarz
Komentarze