Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Polski czołg wjeżdża z piwem i pomaga zwierzętom

Co ma wspólnego mały kociewski browar z rugby i zwierzętami? Ich łącznikiem jest Piotr Zeszutek, kapitan reprezentacji Polski w rugby, zawodnik Ogniwa Sopot, właściciel sklepów z kraftowymi piwami oraz ich smakosz.
Piotr Zeszutek (po lewej) zachęca do pomocy bezdomnym zwierzętom

(Fot. Piotr Zeszutek/Facebook)

Piwo o nazwie „Polish Thank”, czyli polski czołg, które waży mały browar „Czarna Owca” koło Starogardu ma nawiązywać do boiskowego pseudonimu Zeszutka. Ale nie tylko, bo piwo nierozłącznie kojarzy się tez z rugby, a konkretnie z jego tzw. trzecią połową, czyli pomeczowym spotkaniem przy tym napoju zawodników i kibiców. To charakterystyczna - i bardzo ceniona przez sympatyków tej dyscypliny, cecha rugby na całym świecie. Z resztą piwo o nazwie „Trzecia połowa” z browaru „Końska grzywa” jest już w rugbowym repertuarze Ogniwa, będąc jego oficjalnym napojem. Oczywiście, pomeczowym.

- Można powiedzieć, że jestem z branży – mówi z uśmiechem Piotr Zeszutek. To malutki rodzinny browar w Semlinie na Kociewiu. Nigdy nie zepsuli piwa, co w produkcji kraftowej dość często się zdarza. Wraz z Bartkiem Szymańskim, który w „Czarnej Owcy” jest odpowiedzialny za logistykę dogadaliśmy się, by zrobić takie piwo. W Polsce żaden sportowiec chyba nie ma swojego piwa. A przy okazji pomagamy zwierzętom w schronisku „Sopotkowo” – dodaje kapitan reprezentacji Polski.

We wszystkich miejscach, w których będzie można kupić piwo „Polish Thank” będą wystawiane na ladzie puszki z datkami na rzecz sopockiego schroniska, ale także część pieniędzy ze sprzedaży tego piwa powędruje do „Sopotkowa”. Idzie zima, więc Piotr Zeszutek szczególnie zachęca wszystkich do tego, by niezależnie od tego czy będą mieli okazje kupić to piwo, czy nie, pomagali schroniskom.

- Cały czas potrzeba im ciepłych koców, kołder czy karmy – dodaje. Schronisko potrzebuje nie tylko tego, ale także ludzi do pracy oraz wolontariuszy.

Rugbista, który jest czynnym sportowcem, przyznaje, że spotyka się czasem z zarzutami, że sprzedaje alkohol. - To kwestia zrozumienia. Ja staram się edukować, że nie chodzi o to, by chlać to piwo litrami, tylko próbować. Małe ilości nikomu nie zaszkodziły, także sportowcom – dodaje. Na każdym kroku można zobaczyć obrazki z szatni rugbistów i to również na najwyższym poziomie, gdzie zawsze po meczu jest piwo. To wszystko musi być jednak pod kontrolą, z umiarem. A piwa kraftowe, to nie pierwsze lepsze płyny z Żabki. Są trochę droższe, ale warto ich próbować - dodaje.

To nie pierwsza i zapewne nie ostatnia akcja kojarzenia rugby z piwem oraz celami charytatywnymi. Piotr Zeszutek przypomina, że w Łodzi działa „Antybrowar”, który ważył piwo dla Budowlanych SA, a od niedawna browar „Dziki Wschód” współpracuje z lubelskimi Budowlanymi i zrobił piwo o nazwie „Mocny Rwacz”.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama