28 lutego wygasła umowa najmu lokalu przy ulicy Długiej 35, w którym działalność prowadzi Rosyjskie Centrum Nauki i Kultury. Dom Rosyjski w Gdańsku − to instytucja promocji rosyjskiej kultury.
Placówkę powołano w 1984 roku w kamieniczce zwanej Lwi Zamek jeszcze w czasach PRL, jako Dom Radzieckiej Nauki i Kultury. Po zmianach ustrojowych w ZSRR zmieniono nazwę na Rosyjski Ośrodek Nauki i Kultury w Gdańsku.
Program tej instytucji wcześniej nie budził większych emocji ani też jakiegoś szczególnego zainteresowania. Ale ostatnio, już po wybuchu wojny, zaczął budzić kontrowersje. Doczytano się, że w programie, na 3 marca wpisano obchody „Rosyjskiej Maslenicy” czyli wspólne tańce, gry i zabawy oraz poczęstunek”. To wszystko miało się odbyć w sali kinowo-koncertowej. Tam wojna, a tu wiosenna feta?
Ale obecnie, na stronie facebookowej Domu Rosyjskiego nie ma potwierdzenia, że taka impreza się odbędzie. Sama placówka w środę, 2 marca, była zamknięta na głucho, a pod numerem telefonu włączała się automatyczna sekretarka.
Wiceprezydent Piotr Grzelak na Twitterze skomentował stan faktyczny Rosyjskiego Centrum Nauki i Kultury. Napisał, że warunki udostępniania tego lokalu Rosjanom były koordynowane od kilku lat z Ministerstwem Spraw Zagranicznych. I dodał, że zgodnie z rekomendacją ministerstwa na marcową sesję przygotowywana była uchwała najmu za pełną stawkę. „Po agresji na Ukrainę, poprosiłem o wstrzymanie uchwały. I wystąpiliśmy do MSZ o nowe stanowisko w tej sprawie” – czytamy.
W temacie Rosyjskiego Centrum Nauki i Kultury informuję, że kwestia udostępnienia lokalu od kilku lat była koordynowana z @MSZ_RP. Zgodnie z rekomendacją ministerstwa na sesję przygotowywana była uchwała najmu za pełną stawkę. Po agresji na Ukrainę poprosiłem o wstrzymanie (1/2) pic.twitter.com/nKxTn97CYg
— Piotr Grzelak (@PiotrGrzelakGDN) February 27, 2022
W rozmowie z naszym tygodnikiem, wiceprezydent mówił, że kiedy kilka lat temu kończyła się umowa o najem tego lokalu, miasto skontaktowało się z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, uznając, że tu chodzi o kwestię wzajemnych relacji. Zwrócono się do ministra o wytyczne.
- Ministerstwo rekomendowało nam przez kilka lat przedłużenie najmu. Przed miesiącem jednak otrzymaliśmy nową rekomendację, która mówiła o przedłużeniu najmu, ale za pełną stawkę, a nie jak do tej pory na preferencyjnych warunkach. I taka uchwała o podniesieniu stawki została przygotowywana na jedną z marcowych sesji. Ale po wybuchu wojny wstrzymaliśmy bieg tej uchwały i wysłaliśmy zapytanie do ministerstwa spraw zagranicznych o to, czy podtrzymują swoją rekomendację sprzed miesiąca, czy może są jakieś inne propozycje – tłumaczy Piotr Grzelak.
Od urzędników miejskich, którzy znają tę sytuację, słyszę nieoficjalnie, że te preferencyjne stawki za lokal utrzymywane do tej pory dla Domu Rosyjskiego w Gdańsku, były związane z próbą walki ministerstwa o Instytut Kultury Polskiej w Sankt Petersburgu. Rosjanie chcieli stamtąd wyeksmitować Polaków, podnosząc m.in. czynsz. Czynsz na preferencyjnych warunkach za lokal przy Długiej był więc polityką, która miała pomóc w utrzymaniu polskiego instytutu w Rosji. Uchwały o przedłużeniu najmu przegłosowywali także gdańscy radni PiS.
Na razie nie ma jeszcze odpowiedzi z ministerstwa spraw zagranicznych.
Napisz komentarz
Komentarze