Bardzo ciekawa jest historia gniazda na wysokim kominie Elektrociepłowni Gdynia. W 2006 roku spostrzeżono samicę stale przebywającą na nim, ruszyły więc rozmowy z kierownictwem zakładu, zakończone wydaniem zgody na umieszczenie na kominie gniazda dla sokołów. Jego montaż odbył się 18 stycznia 2007 roku. Zostało zajęte przez pustułki, choć pojedynczy sokół wędrowny wciąż przebywał w okolicy.
Gdynia: Sokoły gniazdujące na elektrociepłowni doczekały się potomstwa
Gniazdo w roku 2009 zdemontowano z powodu intensywnych prac ze strony operatorów telefonii komórkowej, zakłócających spokój ptaków. Nowe założono kilka metrów wyżej i w roku 2013 zajęły je wreszcie sokoły.
Na pierwszy lęg trzeba było czekać dwa lata. 15 maja 2015 roku w gnieździe pojawiła się młoda samiczka. Z tej okazji kierownictwo elektrociepłowni sfinansowało nowy system podglądu. Co ciekawe, rozdzielczość kamer pozwoliła nawet odczytać dane na obrączkach obu dorosłych sokołów. Samiec – otrzymał imię Bosman – został reintrodukowany w roku 2010 pod Wrocławiem, samiczka – nazwana Bryza – przyszła na świat w gnieździe na drzewie w pobliżu Neustrelitz w Niemczech. Oba ptaki pokonały więc sporą odległość do Gdyni.
Na kominie w lutym 2016 roku założono nowe gniazdo z jeszcze lepszym systemem podglądu. Obecnie towarzyszką Bosmana jest Koksinka, samiczka o 9 lat od niego młodsza, pochodząca z Polski. W tegorocznym lęgu zniosła cztery jaja, pierwsze 10 marca, ostatnie tydzień później. Trzy zostały już wysiedziane i wykluły się z nich pisklęta. Mimo że jaja znoszone były w odstępach dwudniowych, młode sokoły wydostały się ze skorupek w czwartek i piątek, 17 i 18 kwietnia. Teraz przed dorosłymi ptakami niełatwe zadanie wykarmienia piskląt.

>>> Codzienne życie gdyńskich sokołów wędrownych można oglądać TUTAJ <<<
Można również zajrzeć do innych miejsc na terenie kraju, podgląd prowadzony jest z ponad 20 gniazd.
Stowarzyszenia Na Rzecz Dzikich Zwierząt/Fundacja „Sokół” pomaga odbudować populację sokołów wędrownych
Budki lęgowe dla sokołów powstają dzięki aktywności Stowarzyszenia Na Rzecz Dzikich Zwierząt/Fundacji „Sokół”. Tworzy ją grono sokolników, leśników, ornitologów, pasjonatów przyrody. Najwięcej uwagi poświęcają sokołom wędrownym, które kilkadziesiąt lat temu wyginęły w Polsce z powodu zatrucia środowiska naturalnego. Realizowany jest program odbudowy populacji sokoła, w rezultacie można dziś zaobserwować dzikie sokoły.
Stowarzyszenie prowadzi hodowlę ptaków, wypuszcza młode osobniki na wolność, poszukuje miejsc ich bytowania, stara się chronić ich gniazda – także drogą instalowania sztucznych gniazd w miejscach, gdzie będą bezpieczne przed innymi drapieżnikami oraz kaprysami aury. Pisklęta i dorosłe ptaki są obrączkowane, a trasy ich przemieszczania się obserwowane. W gniazdach instaluje się kamery, dzięki którym można podpatrywać ptaki.
– W roku 2002 uruchomiliśmy jeden z pierwszych w Polsce podglądów na żywo z natury. Był to, nadal funkcjonujący, podgląd z gniazda MPEC we Włocławku. Niedługo potem monitoringiem objęliśmy również gniazdo na PKiN w Warszawie czy uruchomiliśmy pierwszy na świecie podgląd z gniazda sokołów wędrownych w lesie w Trzebieży, który ostatnio został gruntownie zmodernizowany. Obecnie udostępniamy ponad dwadzieścia podglądów sokolich. Większość z nich jest finansowana i utrzymywana przez poszczególne firmy, na których terenie są zlokalizowane gniazda – informuje stowarzyszenie na swojej stronie internetowej www.peregrinus.pl.
Nazwa ta jest nieprzypadkowa, łacińska nazwa sokoła wędrownego bowiem to Falco peregrinus.
Napisz komentarz
Komentarze