Czytelnicy mogą być zaskoczeni wiadomością o zadaniach wykonywanych przez polskie myśliwce MiG-29, ponieważ od wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie pojawiało się wiele informacji o możliwości przekazania przez Polskę lotnictwu ukraińskiemu eksploatowanych w naszym kraju maszyn, jeszcze radzieckiej produkcji. Tym bardziej, że z uwagi na rosnące zużycie oraz trudności w pozyskaniu części zamiennych samoloty pochodzące zza wschodniej granicy miały być w perspektywie kilku lat wycofane.
Polska przekazała Ukrainie myśliwce MiG-29? MON nie ujawnia
Ministerstwo Obrony Narodowej nie ujawnia, czy Polska przekazała Ukrainie samoloty MiG-29, a jeśli tak, to w jakiej liczbie. Eksperci zajmujący się lotnictwem wojskowym wskazywali, że polskie myśliwce tego typu posiadają inne wyposażenie, zgodne z wymogami NATO. Przed odstąpieniem tych maszyn pewne urządzenia musiałyby zostać wymontowane.
Myśliwce z malborskiej bazy pięć razy przechwyciły rosyjskie samoloty
Póki co, nad Malborkiem nadal można usłyszeć charakterystyczny huk dwusilnikowych samolotów MiG-29, startujących z lotniska w Królewie Malborskim. Nabierają wysokości nad miastem i znikają. Jak informuje Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych, od początku tego roku pary dyżurne na samolotach MiG-29 z 22. Bazy Lotnictwa Taktycznego przeprowadziły 5 skutecznych przechwyceń oraz wzrokowych identyfikacji samolotów Federacji Rosyjskiej operujących nad Morzem Bałtyckim.

– W każdym z tych przypadków był to Ił-20, rozpoznawczy samolot znany w kodzie NATO jako COOT-A, wykonujący misję zbierania danych wywiadowczych. Choć lot odbywał się w międzynarodowej przestrzeni powietrznej i nie doszło do naruszenia polskich wód terytorialnych, polskie myśliwce, zgodnie z procedurami sojuszniczymi, niezwłocznie podjęły działania mające na celu identyfikację i monitorowanie lotu maszyny. Dzięki ciągłej gotowości par dyżurnych Polska może natychmiast reagować na potencjalne zagrożenia, zapewniając spokój i bezpieczeństwo swoich obywateli – czytamy w informacji DORSZ.
Dowództwo podkreśla, że polscy piloci pełnią całodobową służbę przez 365 dni w roku. Współpracują też z innymi państwami NATO w ramach struktur tego paktu.
Warto przypomnieć, że na lotnisku w Królewie Malborskim stacjonowały samoloty bojowe z lotnictwa Turcji, Holandii czy Włoch, często startujące alarmowo dla przechwycenia rosyjskich maszyn nad Bałtykiem. W tej chwili w 22. BLT nie ma obcego kontyngentu lotniczego, jednak polskie maszyny są w stanie wykonać te same zadania. W razie konieczności, mogą liczyć na wsparcie innych polskich samolotów (np. F-16) oraz maszyn NATO stacjonujących w bazach państw sojuszu, np. w litewskim Siaulai.
Dlaczego rosyjskie samoloty latają nad Bałtykiem?
Warto pamiętać, że loty rosyjskich maszyn nad Bałtykiem nie są przypadkowe. Wspomniane samoloty Ił-20 prowadzą rozpoznanie radioelektroniczne, wychwytując sygnały nadawane przez stacje nadawcze i radarowe. Podobne maszyny są zresztą w dyspozycji państw NATO, Polska również posiada dwa samoloty rozpoznania radioelektronicznego Saab A-340.
Ponadto rosyjskie samoloty celowo zbliżają się do przestrzeni powietrznej innych państw, niejako testując sprawność drugiej strony, kiedy pojawią się myśliwce przechwytujące. Raporty polskich pilotów mówiły o wykonywaniu przez rosyjskie maszyny niebezpiecznych manewrów. To wymaga znakomitego wyszkolenia pilotów i przysłowiowej zimnej krwi, zwłaszcza w przypadku maszyn bojowych, które na takie zadania startują z ostrym uzbrojeniem.
Napisz komentarz
Komentarze