To bardzo dziwny przypadek. Ray Wilson nagrał z Genesis jedną - dość średnią - płytę, a i tak na dorobku legendarnego zespołu zbudował solową karierę. Oczywiście, nagrywa także swoje płyty, a także z zespołem Stilltskin, jednak koncerty opiera przede wszystkim na największych przebojach innych - głównie Phila Collinsa.
(33).png)
Niektórzy śmieją się, że to taki trochę tribute band. I coś w tym sumie jest. Jednak publiczności to nie przeszkadza, ponieważ Wilson jest niezłym muzykiem, a usłyszeć na żywo "Land of Confusion", "In the Air Tonight" czy "Another Day in Paradise" to zawsze czysta przyjemność.
Szkot w Polsce pojawia się bardzo regularnie. Niemal tak samo często jak nasi rodzimi wykonawcy odwiedza kolejne miasta, grając piosenki Genesis, swoje oraz innych wykonawców. I za każdym razem albo wyprzedaje sale, albo jest tego bardzo bliski. To też dowód na to, że lubimy piosenki, które znamy i nie zawsze przeszkadza nam, że śpiewa je ktoś inny.
Napisz komentarz
Komentarze