Od pierwszych minut było widać, że gospodarze zamierzają przejąć kontrolę nad meczem. Piłka niemal nie opuszczała połowy Polonii, a Arka często próbowała zagrywać w pole karne gości. Już w 25. minucie groźnie uderzał Michał Rzuchowski, ale piłka minęła bramkę. Chwilę później aktywny Marc Navarro wywalczył rzut rożny, lecz także i tym razem zabrakło skutecznego wykończenia.
Z kolei Polonia skupiła się na defensywie i czekała na szybkie kontrataki. Jeden z nich w 40. minucie zakończył się rzutem rożnym, po którym Mateusz Młyński uderzył mocno, ale wysoko nad bramką Węglarza.
Drugą połowę Arka rozpoczęła z jeszcze większym impetem, próbując rozmontować szczelną obronę rywali. W 49. minucie Szymon Sobczak padł w polu karnym po starciu z Michałem Grudniewskim, ale sędzia uznał, że przewinienia nie było, przyznając jedynie rzut rożny. Decyzję podtrzymała analiza VAR.
Podobnie w 68. minucie, gdy Hide Vitalucci zatrzymał piłkę przed linią bramkową i chwilę później zdobył gola. Arbiter jednak dopatrzył się pozycji spalonej i bramka nie została uznana, co ponownie rozczarowało kibiców gospodarzy.
Mimo rosnącej presji i wsparcia trybun Arka nie potrafiła stworzyć stuprocentowej sytuacji bramkowej. Najbliżej zdobycia gola był w 87. minucie Adam Ratajczyk, który próbował efektownej przewrotki, ale piłka poleciała obok słupka. W doliczonym czasie gry Vitalucci miał jeszcze jedną szansę z rzutu wolnego, lecz nie wykorzystał okazji i sędzia chwilę później zakończył spotkanie.
Bezbramkowy podział punktów to wynik, który nie zadowala Arki, szczególnie w kontekście walki o awans do PKO BP Ekstraklasy. Gdynianie mieli przewagę, stwarzali więcej sytuacji, ale brakowało skuteczności i pomysłu na przełamanie defensywy Polonii.
Arka Gdynia – Polonia Warszawa 0:0.
Napisz komentarz
Komentarze