Zieleniak przed laty był najwyższym budynkiem w Gdańsku
Stojący na Wałach Piastowskich wieżowiec powstawał w latach 1965-1971. Był budowany w trudnych czasach, na półkach sklepowych w całej PRL brakowało podstawowych produktów. Podobnie było z materiałami budowlanymi. Gdy w trakcie pracy robotnikom zabrakło osłon na lampy, postanowili zastąpić je... garnkami, które oszlifowano i zespawano z lampami.
Biurowiec został oddany do użytku Centrum Techniki Okrętowej, które jest właścicielem obiektu do dziś, w grudniu 1971 roku. Wówczas był najwyższym budynkiem w Gdańsku. Bez iglicy mierzy 72 metry, a z iglicą 90 metrów. Jego wygląd wyróżniał się na tle PRL-owskich kamienic, ponad 70-letniego Dworca Głównego czy zabytków Starówki. Niektórzy uważali, że nie pasuje do miejsca, w którym został postawiony. Wydawał się aż zbyt nowoczesny.
.png)
CZYTAJ TEŻ: Jest najdłuższy w Polsce i trzeci w Europie! Gdański falowiec będzie biały
Zieleniak był nie tylko nowoczesny, ale i powstał według nowatorskiej metody. Wieżowiec zalicza się do grona tak zwanych trzonolinowców. Szwedzka metoda budowlana polegała na początkowym postanowieniu dwóch filarów, które następnie obudowywano piętrami. Nowatorskość tej metody polegała na tym, że budowę rozpoczynano od najwyższego siedemnastego piętra, a kończono na parterze.
Zaprojektowali go dwaj polscy architekci
Budynek został zaprojektowany przez dwoje polskich architektów - Stanisława Tobolczyka oraz Jasnę Strzałkowskę-Ryszkę. Warto przytoczyć przede wszystkim życiorys mężczyzny. Tobolczyk był członkiem Armii Krajowej. W trakcie II wojny światowej trafił do obozu koncentracyjnego Stutthof w okupowanym Sztutowie. Przeżył wojnę i ukończył studia na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej w 1951 roku. Po latach na trwałe zapisał się w historii Gdańska współtworząc projekt Zieleniaka.
Mimo, że w latach siedemdziesiątych wieżowiec wydawał się być wręcz futurystyczny, jego blask z czasem zaczął przygasać, a większe firmy zaczęły się wyprowadzać z biurowca, który coraz bardziej potrzebował generalnego remontu. Jednak w przypadku Zieleniaka nie jest to takie łatwe. Wiele elementów wymaga w jakimś stopniu rozebrania budynku. Nie da się na przykład łatwo wymienić okien, ponieważ są połączone z elewacją. Remont byłby więc bardzo kosztowny.
W 2006 roku powstał projekt remontu budynku, który wykonała firma Kozikowski Design. Nowy Zieleniak miał wyglądać dużo bardziej nowocześnie. Zielona fasada miała zostać zastąpiona niebieskimi i białymi elementami, a zza okien w centralnej części budynku miał wyłaniać się wewnętrzny ogród.

Do generalnego remontu wieżowca jednak nie doszło ani w 2006 roku, ani później. Po 2006 roku jedynym projektem nowego Zieleniaka była fantazyjna wizja studenta architektury Mateusza Chołuja, który przedstawił wieżowiec w wersji gotyckiej.
ZOBACZ TAKŻE: Nowa odsłona Krzywego Domku w Sopocie. Otwarcie już w majówkę
Odświeżyć czy wyburzyć?
Robiący niegdyś na wszystkich ogromne wrażenie budynek, mocno się starzeje, a coraz bardziej opłacalnym sposobem na odświeżenie tego miejsca wydaje się nie remont, a wyburzenie budynku, choć z takiego obrotu spraw na pewno nie byłoby zadowolonych wielu mieszkańców Gdańska, dla których Zieleniak jest nieodłączną częścią krajobrazu metropolii.
Będące w posiadaniu budynku Centrum Techniki Okrętowej podjęło więc kilka prób sprzedaży obiektu. Po raz pierwszy w 2011 roku Zieleniak został wyceniony na 67,7 milionów złotych. W 2014 roku ponownie starano się go wylicytować i nawet zainteresowanie zgłosiło kilka firm, ale do transakcji nie doszło.
Dziś, w 2025 roku, CTO, które należy do Skarbu Państwa nadal jest w posiadaniu wieżowca, ale o planach generalnego remontu już niewiele się słyszy. W grudniu tego roku miną 54 lata od oddania Zieleniaka do użytku. Czy zyska on jeszcze kiedyś drugą młodość?
Napisz komentarz
Komentarze