Z niedawnego sondażu United Surveys dla WP wynika, że w I turze wyborów prezydenckich Rafał Trzaskowski utrzymuje pozycję lidera z 34,2 proc. poparciem, a drugie miejsce, z 29 proc., zajmuje Karol Nawrocki. Dzieli więc ich tylko 5 procent. Na trzecim miejscu znalazł się Sławomir Mentzen, który uzyskał 13 proc. poparcia i tym samym „wyprowadził” Szymona Hołownię na czwartą pozycję.
Lekcja do odrobienia w mediach społecznościowych
Dr Bartosz Rydliński, politolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego mówi, że dla niego ostatnie wyniki sondażowe nie są zaskoczeniem.
– Im bliżej wyborów, tym te różnice między dwoma głównymi kandydatami na prezydenta będą się coraz bardziej zacierać. Rafał Trzaskowski uzyskał w prekampanii dywidendę, ponieważ był kandydatem w tych wyborach mianowanym od dawna. Koalicja Obywatelska i Donald Tusk wskazali go jako pierwszego. I to procentowało. Ale teraz może mu ciążyć fakt, że jest kandydatem obecnej ekipy rządzącej – tłumaczy dr Rydliński.
Wszystkie większe i mniejsze kryzysy rządowe oraz zarzuty będą obciążać także konto Rafała Trzaskowskiego, aż do momentu kiedy znajdzie sposób na to, żeby pokazać, iż jest niezależnym od Donalda Tuska kandydatem. Nawet te uszczypliwości, wymieniane obecnie w mediach społecznościowych między Barbarą Nowacką, a Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, też działają negatywnie na jego kampanię.
dr Bartosz Rydliński / politolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego
– Z kolei Karol Nawrocki realizuje konsekwentnie politykę utrwalania twardego, prawicowego elektoratu, który – jak wiemy – liczy około 30 procent. Mam też wrażenie, że jego sztab wyborczy obrał strategię, że nieważne, jak się mówi o kandydacie, ważne, żeby mówiono – mówi dr Rydliński.
Zdaniem politologa, ostatni weekend został zdominowany przez Karola Nawrockiego obecnego na Jasnej Górze w towarzystwie kibiców krzyczących: „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”. To pokazuje, jak kandydat Prawa i Sprawiedliwości, zwany obywatelskim, potrafi zogniskować na sobie uwagę mediów oraz opinii publicznej. Nikt nie pamięta obrazka, że w tym czasie Rafał Trzaskowski wieszał swój baner wyborczy gdzieś w okolicach Płocka.
Szymon Hołownia też całkowicie „rozpłynął” się wyborczo i mało kto dyskutuje o jego spotkaniach czy wystąpieniach wyborczych. Kampania marszałka Sejmu, podobnie jak Trzaskowskiego, nie wzbudza przesadnej emocji.
– Mam wrażenie, że w mediach społecznościowych częściej widzę zdjęcia Sławomira Mentzena z zaśnieżonego rynku w Cieszynie niż kandydata Koalicji Obywatelskiej czy Polski 2050. W mediach społecznościowych na razie wygrywają Nawrocki i Mentzen – puentuje dr Rydliński, dodając, że dla pozostałych kandydatów to lekcja do odrobienia.
Nie tylko na Jasnej Górze
Ale czy rzeczywiście opłaca się w czasie kampanii hasło: niech mówią, co chcą, byleby nazwiska nie przekręcili? Co prawda Polacy już się powoli przyzwyczaili, że zawłaszczenie Jasnej Góry i innych sanktuariów to świecka tradycja prawicy. Ale ta pielgrzymka kibiców (dla niektórych po prostu kiboli) i kandydata na prezydenta wspieranego przez PiS narobiła sporo hałasu. Zwłaszcza aprobata Karola Nawrockiego na okrzyki kibiców w miejscu świętym: „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”. Słychać głosy osób zdegustowanych nie tylko krzykami kibiców w sanktuarium, ale też tym, że kandydat PiS wygłaszał swoje polityczne poglądy na tle obrazów z Matką Boską.
Czy to jednak zmobilizuje „drugą stronę? Na razie politycy ekipy rządzącej komentują ostro to wydarzenie.
– PiS wraz z gorliwie wspierającym ich klerem to główni odpowiedzialni za odwrót wielu ludzi od Kościoła. Biskupi mówią, że lekcje religii to nauka szacunku i wartości. Te szczytne słowa w praktyce wyglądają tak, jak wczoraj pokazał kandydat PiS, Nawrocki, na Jasnej Górze – pogarda, wykluczenie, wrzaski. Nawrocki na tle świętych obrazów hejt podsycał, biskupi milczą. Wstyd – napisała Barbara Nowacka.
Inni jej w podobnym tonie wtórują.
Ale jedno jest pewne, ten najtwardszy elektorat stoi równie twardo przy kandydacie wybranym przez PiS, jak stał. I organizuje nawet msze święte w intencji Karola Nawrockiego. Pierwsza odbyła się pod koniec grudnia ubiegłego roku w kościele św. Brygidy w Gdańsku. Zwoływali się na nią najbardziej zagorzali fani Prawa i Sprawiedliwości oraz ich kandydata. Kolejną była głośna modlitwa w gdyńskim kościele ojców franciszkanów. W to wydarzenie zaangażowała się dawna gdańska radna PiS Anna Kołakowska, która swego czasu blokowała marsze równości w Trójmieście. Zapowiadane są też kolejne takie msze.
PiS: Z myślą o drugiej turze
– Czy to, co się wydarzyło na Jasnej Górze, pozwoli Karolowi Nawrockiemu na zwiększenie wyborców, czy może niektórzy zniesmaczeni zachowaniem kibiców w sanktuarium kościelnym odwrócą się od niego? – pytam Marcina Horałę, posła z Pomorza, będącego w sztabie wyborczym Nawrockiego.
– Po pierwsze, pielgrzymka kibiców odbywa się co roku i nie ma w tym żadnej sensacji. Po drugie, nie było to w kościele, tylko w sali konferencyjnej, która znajduje się w klasztornych budynkach. A to, co się wokół tej pielgrzymki dzieje, jest histerią medialną. Okrzyki: „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”, to zwyczajnie antykomunistyczne hasło. A komunizm to ustrój totalitarny – przypominam – który wymordował więcej ludzi niż nazizm. Odnoszenie się do tradycji walki z komunizmem nie jest więc niczym zdrożnym – twierdzi poseł Horała.
Jego zdaniem, najbardziej oburzone są osoby, które pochwalały okrzyki i hasła nienawiści wobec PiS.
– Osiem gwiazdek jest cały czas honorowane przez tamtą stronę – tłumaczy.
Na pytanie, czy wyniki sondażowe są dla nich zadowalające, odpowiada:
– Tak, ale to nie jest tego rodzaju zadowolenie, które pozwala spocząć na laurach. W pierwszym miesiącu od ogłoszenia naszego kandydata, w czasie tzw. prekampanii, nastąpił tak duży entuzjazm, że pewne rezerwy poparcia zostały szybko przez to skonsumowane. Może byłoby lepiej, gdyby zamiast tak szybkiego przyrostu, naszemu kandydatowi przyrastało po jednym procencie, ale co tydzień – mówi poseł.
Przyznaje, że kampanię Karola Nawrockiego prowadzą z myślą o drugiej turze, a oczekiwanie, iż wygrałby w pierwszej, jest nadmiarowe. Jego zdaniem, kampanii nie ułatwia to, że Prawo i Sprawiedliwość zostało dość poważnie oczernione przez obecną władzę.
– Ale tu widzę pole do popisu dla Karola Nawrockiego, który – przypominam – nie jest politykiem PiS, tylko kandydatem obywatelskim. I może zaproponować daleko idącą wspólnotę pomysłów i poglądów z Prawem i Sprawiedliwością, pokazując też, że w innych kwestiach posiada odmienne poglądy – wyjaśnia.
Na stwierdzenie, że skoro Karol Nawrocki nie jest politykiem, to trzeba go politycznie lepić, poseł PiS oburza się:
Nie ma mowy o politycznym lepieniu. Karol Nawrocki do tej pory w wielu sprawach się nie wypowiadał, ale poglądy na tematy polityczne ma wyrobione, a my je stopniowo, naszą wspólną pracą, chcemy zaprezentować wyborcom.
Marcin Horała / poseł
PO: Prezydent nie jest od robienia zamieszania
W sztabie wyborczym Rafała Trzaskowskiego jest posłanka z Pomorza Agnieszka Pomaska. Na pytanie, czy w Platformie nie mają bólu głowy z powodu spadku notowań sondażowych ich kandydata, odpowiada, że z pokorą podchodzą do każdego sondażu, ale nie na kolanach.
– To oczywiste, że jeżeli partia wystawia kandydata, który nie jest rozpoznawalny, to w trakcie kampanii on „rośnie”. Ktoś, kto jest dobrze znany, nie przyciąga takiej uwagi mediów, jak osoba, która dopiero do tej polityki wchodzi. W dodatku, jeśli jeszcze dołączają inni kandydaci w kampanii, to te głosy rozkładają się. I faworyt, który nadal nim pozostaje, jednak trochę traci. Zwracam uwagę, że pan Nawrocki ma w dalszym ciągu mniejsze poparcie niż partia, która go wystawia, a Rafał Trzaskowski większe niż Koalicja Obywatelska – tłumaczy.
Zdaniem posłanki, powodów do niepokoju nie ma.
– Oczywiście wiemy, jak wygląda życie polityczne w mediach, że każdy sondaż jest szeroko komentowany, ale nie mam złudzeń, że zwłaszcza w drugiej turze te wybory będą na... żyletkę, czyli wyniki obu kandydatów bardzo się do siebie zbliżą. Ale my robimy swoje – dodaje.
Na stwierdzenie, że można odnieść wrażenie, iż kampania Rafała Trzaskowskiego nieco wyhamowała, a Karola Nawrockiego nabrała rozpędu, posłanka odpowiada:
Pytanie, czy potrzebujemy prezydenta, który będzie robił dużo zamieszania, czy takiego, który będzie mądrze wspierał kraj. Myślę, że, np., „event” na Jasnej Górze zbulwersował wiele osób, także te wierzące. My nie pójdziemy tą drogą. Bo prezydent nie jest od robienia zamieszania, tylko od tego, żeby prowadzić mądrą politykę zagraniczną we współpracy z premierem. Jest od tego, żeby dbać o bezpieczeństwo kraju, a nie podsycać niepokoje i dzielić. Karol Nawrocki to ostatnia deska ratunku dla PiS. I nie ma być po to, żeby coś budować, tylko żeby kontynuować politykę niszczenia, którą Prawo i Sprawiedliwość ma w swoim DNA.
Agnieszka Pomaska / posłanka
Jaki kierunek przyjmie w kampanii sztab?
– Rafał Trzaskowski w kampanii będzie blisko ludzi, będzie pokazywał swoje doświadczenie. Otwarte spotkania z wyborcami to była siła, która niosła 5 lat temu, i tak będzie teraz. Rafał nie jest tylko prezydentem Warszawy, ale był też konstytucyjnym ministrem, posłem do Parlamentu Europejskiego, zna nie tylko polskie struktury, ale też europejskie, ma dobry kontakt w Stanach Zjednoczonych. I kampania powinna pokazać to jego doświadczenie lokalne i międzynarodowe. Trzaskowski jest kandydatem prawdziwym, nie wymyślonym. Wybranym w prawyborach przez ponad 20 tysięcy członków Koalicji Obywatelskiej, a nie wskazanym przez jednego człowieka i przez to nieco plastikowym. Poza tym, u pana Nawrockiego widać ten brak politycznego doświadczenia. To on pozwolił sobie na słowa, że „nic nie uważa”. A to dopiero początek kampanii – puentuje posłanka.
Napisz komentarz
Komentarze