Wydobycie ropy naftowej na Morzu Bałtyckim odbywa się ze złóż B3 oraz B8. Wydobywany surowiec rurociągami transportowany jest na tankowce, które na stałe znajdują się na złożach i pełnią funkcję „magazynów”, w których gromadzona jest ropa. Po przepompowaniu na tankowiec zewnętrzny, ropa jest transportowana do gdańskiego Naftoportu.
- Operacje STS wykonuje się w Orlen Petrobaltic od 2014 roku. Wcześniej każde odpięcie tankowca po jego napełnieniu, a następnie transport ropy do portu, wiązało się ze wstrzymaniem produkcji - nawet na dwie doby. Obecnie taki sposób rozładunków wykorzystywany jest jedynie podczas przerw serwisowych na platformach. Dzięki przeładunkowi STS nie musimy wstrzymywać wydobycia, ale także unikamy spadku wydajności i trudnego procesu ponownego rozruchu złoża - mówi Piotr Wierzbicki, szef biura logistyki i dyspozytorów Orlen Petrobaltic.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Orlen z nową strategią do 2035 roku. Co to oznacza dla Pomorza?
Od około 10 lat nie ma konieczności każdorazowego wstrzymywania wydobycia na platformach. Ropa gromadzona na tankowcach jest transportowana do rafinerii przy pomocy operacji STS. Warunkiem jej przeprowadzenia jest fala do 2 metrów, wiatr wiejący maksymalnie do 10m/s, ale także dyscyplina czasowa, dobra organizacja i koordynacja działań platform, statków i Naftoportu.
- Dostawy ropy po przeładunku na otwartym morzu należą do bardziej skomplikowanych od dostaw ropy ładowanej w portach. W grę wchodzi bowiem więcej aspektów, które muszą zostać ze sobą skoordynowane. Oprócz zakontraktowania tankowca spełniającego wymagania techniczne, do przeprowadzenia operacji STS muszą wystąpić także korzystne warunki pogodowe – mówi Marta Kudła, starszy trader w dziale handlu ropą Orlen.
- Taka operacja pomimo faktu, iż może rodzić ryzyko postoju statku w oczekiwaniu na odpowiednie warunki pogodowe, co może skutkować dodatkową opłatą dla armatora i tak niesie redukcję kosztu na łączonej operacji STS wobec podwójnego kosztu mobilizacji, którą armator naliczałby za zafrachtowanie każdego tankowca osobno - mówi Andrzej Nowotnik, kierownik działu eksploatacyjno-ekonomicznego Technical Ship Management sp. z o.o.
Dzięki działaniom podjętym przez biuro logistyki i dyspozytorów Orlen Petrobaltic we współpracy ze spółką Technical Ship Management oraz działem handlu ropą koncernu, możliwa jest optymalizacja procesu STS, która polega na połączeniu odbioru ropy z obu tankowców „magazynów”.
ZOBACZ TEŻ: Nowy statek do obsługi farm wiatrowych dla Lotos Petrobaltic
Aby to osiągnąć, trzeba wykonać dwie pełne operacje STS (z rozładunkiem ropy w porcie) za jednym zakontraktowaniem jednostki zewnętrznej. W takiej sytuacji armatorzy, od których czarterowane są statki zewnętrzne, uwzględniają w cenie usługi tylko jedną mobilizację statku, który najczęściej przypływa z Morza Północnego. Przekłada się to na obniżenie finalnej ceny.
Organizacja operacji STS możliwa jest dzięki odpowiedniemu planowaniu i harmonogramowaniu, przy uwzględnieniu aktualnego stanu wydobycia na obydwu złożach. Istotnym elementem jest także współpraca między spółkami i komórkami w ramach GK Orlen.
Napisz komentarz
Komentarze