Tę informację potwierdziła sama Katarzyna Bonda, pisząc w mediach społecznościowych:
„Wyobraźcie sobie, jak wyglądałby Wasz wymarzony Hubert Meyer... bo już niedługo zobaczycie go na własne oczy! Z dumą ogłaszam, że „Efekt morza” zostanie zekranizowany! Już wkrótce historia, którą znacie, ożyje w formie serialu, który, mam nadzieję, zapadnie Wam w pamięć. Za ekranizację odpowiada Watchout Studio – twórcy wielu świetnych produkcji. Mogę więc z pełnym przekonaniem powiedzieć: Hubert Meyer jest w najlepszych rękach”.
„Efekt morza” zostanie zekranizowany!
Jak pisze Bonda, wszystko zaczęło się od najsłynniejszego zaginięcia, które obrosło szeregiem mitów i legend.
– Przywołuję oczywiście sprawę Iwony Wieczorek, która służyła mi za pierwotną inspirację do książki „Efekt morza”. Jej tajemnica wszystkich nas frapuje, drapie i do tego stopnia przeraża, że chcielibyśmy, aby wreszcie została odkryta… Z tym Hubert Meyer zmierzy się w tej opowieści. Bo choćby nie wiem jak silna była zmowa milczenia, jak mocne powiązania łączyły sprawcę wiodącego i wspólników – zawsze jest najsłabsze ogniwo, które można złamać – pisze autorka kryminałów.
Producentkami serialu będą Izabela Kiszka-Hoflik i Krzysztof Terej z Watchout Studio, które odpowiada za takie filmy, jak: „Bogowie”, „Sztuka kochania” czy „Ukryta gra”.
Zaginięcie Iwony Wieczorek inspiracją dla książki Katarzyny Bondy
„Efekt morza” to dziesiąta, jubileuszowa, książka z przygodami Huberta Meyera. Tym razem w kryminale znalazła się Łeba, a Katarzyna Bonda po raz kolejny wróciła nad morze i do swojego ulubionego bohatera.
Kiedy po serii „Cztery żywioły” z Saszą Załuską, profilerką (dwa kryminały z tej serii osadzone były w Trójmieście) żartowałam w rozmowie z autorką, że stara miłość do Hubera Meyera z jej strony jednak nie rdzewieje, odparła:
– Nigdy nie pożegnałam się z Hubertem Meyerem. Schowałam go tylko na chwilę, pracując nad innymi książkami. Ale pamiętali o nim przede wszystkim czytelnicy. I to od nich na każdym spotkaniu czy na targach zawsze słyszałam: – No, bardzo fajnie z tą Saszą, fajnie z serią o miłości, ale co z tym Meyerem?
CZYTAJ TEŻ: 14. rocznica zaginięcia Iwony Wieczorek. Nadal nie rozwiązano tej tajemnicy
W „Efekcie morza” Meyer bada sprawę zaginięcia Marty Berg w malowniczej Łebie. Tajemnicze zniknięcie dziewiętnastolatki wstrząsnęło całym krajem. Mimo intensywnych działań prowadzonych przez policję, detektywów, jasnowidzów i rodzinę – dziewczyny nie udało się odnaleźć.
Kilkanaście lat później w tym samym nadmorskim miasteczku znaleziono zwłoki. Sprawa wygląda na beznadziejną – denat ma zmasakrowaną twarz i nie wiadomo, czy to samobójstwo, wypadek, czy może inscenizacja. Wśród lokalnej społeczności nie milkną głosy, że ten martwy mężczyzna mógł wiedzieć, co się stało z zaginioną Martą Berg. Do śledztwa zostaje zaangażowany Hubert Meyer, profiler, który musi się zmierzyć z panującą zmową milczenia. Wytropić, kto z otoczenia Marty wie więcej niż chce przyznać? Kim jest denat i czy za swoją wiedzę zapłacił życiem? Kiedy większość kłamie, a reszta milczy, Hubert Meyer musi znaleźć jednego, któremu najmniej się to opłaca...
Sama autorka tak pisze o swoim najnowszym kryminale:
– Kiedy w starym domu w Łebie zostają ujawnione szczątki w stanie strupieszenia i całkiem pozbawione tkanki, strach pada na ludzi z miasteczka. Wszyscy uważają, że to musi być zaginiona przez 13 laty Marta Berg. Niestety identyfikacja ofiary może nie być możliwa nawet za pomocą DNA, a śledczy muszą mieć stuprocentową pewność, jeśli mają odkopywać najsłynniejszą porażkę organów ścigania, czyli nigdy niewyjaśnione zaginięcie 19-letniej dziewczyny... – czytamy.
– Hubert Meyer decyduje, że jedynym sposobem na ustalenie personaliów ofiary jest odtworzenie wizerunku twarzy z czaszki mumii i publikacja jej „zdjęcia” w mediach. Detektywi posiłkują się też tą przyżyciową rekonstrukcją podczas przesłuchań świadków, podejrzanych. To całkowicie zmienia przebieg śledztwa i powoduje ferment w miasteczku. Ci, którzy dotąd milczeli, zaczynają mówić, a ci, którzy dotąd zeznawali, milkną. Co wynika z tej wiedzy i kim jest dziewczyna, którą znaleziono na strychu starego domu, nie ujawnię, ale możecie być pewni, że ten rodzaj ekspertyzy nie jest w smak sprawcy zabójstwa. Bo jest to jedna z tych spraw zaginięć, które od początku powinny być kwalifikowane z paragrafu 148. Wykonanie takiej opinii jest czasochłonne i wymagające wiedzy kryminalistycznej, ale także zdolności artystycznych. Nie ma to jednak nic wspólnego z wizerunkami, które dla zabawy tworzone są za pomocą sztucznej inteligencji – pisze Bonda o dziedzinie zwanej antroposkopią, z którą zapoznamy się też w serialu.
Te książki Katarzyny Bondy zostały zekranizowane
To nie będzie pierwsza zekranizowana książka Bondy. W 2020 roku premierę w serwisie Player.pl miał serial „Żywioły Saszy – Ogień” oparty na jej powieści „Lampiony”. Z kolei w 2023 roku do Viaplay trafił serial „Morderczynie” inspirowany książką „Polskie morderczynie”.
Napisz komentarz
Komentarze