Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Sympozjum kulinarne, czyli święto kociewskiej i śląskiej kuchni

XIV Sypozjum kulinarne - O jeściu na Kociewiu przyciągnęło do Domu Kultury w Subkowach tłumy nie tylko Kociewiaków, ale i Ślązaków. Tym samym na stołach gościły nie tylko kociewskie, ale i śląskie potrawy. Boże Narodzenie na Kociewiu i na Śląsku. Co łączy, a co wyróżnia? To efekt współpracy powiatu tczewskiego z wodzisławskim.
Sympozjum kulinarne, czyli święto kociewskiej i śląskiej kuchni

Autor: Krystyna Paszkowska I Zawsze Pomorze

A wydarzenie tradycyjnie rozpoczęło się od odśpiewania Hymnu Kociewia i powitania gości. W tematykę tegorocznego wydarzenia zgromadzonych wprowadziła projekcja filmu „Na Kociewiu rok cały - Boże Narodzenie”. Sobotnie popołudnie upłynęło na rozmowach o tradycjach na Kociewiu i na Śląsku, począwszy od tych związanych z adwentem, przez zwyczaj przynoszenia prezentów przez niewidzialnego Mikołaja, po wieczerzę wigilijną z mnogością pielęgnowanych do dziś zwyczajów i Gwiazdora, niegdyś odzianego w kożuch.

Dla Kociewiaków, już na przysłowiowe dzień dobry, dużym zaskoczeniem było postawienie na równi moczki z fefernuskami (kociewskie pierniczki). Dlaczego? Na Kociewiu moczka to rodzaj sosu i nikt nie kojarzy tego jako deseru. Tymczasem śląska moczka jest właśnie deserem, który gości na bożonarodzeniowym stole.

- Z pokolenia na pokolenie staramy się przekazywać obrzędy, tradycje związane z okresem około bożonarodzeniowym – mówi Daria Witkowska z Koła Gospodyń Wiejskich w Czyżowicach, w powiecie wodzisławskim. - U nas często są rodziny wielopokoleniowe. Na wsiach są jeszcze domy, gdzie mieszkają razem dziadkowie, rodzice, wnuczęta. Jeżeli chodzi o Święta Bożego Narodzenia to u nas się zaczyna przygotowania już od pierwszej niedzieli adwentowej. Dzieci chodzą z rodzicami na roraty, z lampionami. Barbórka, to dla nas czas biesiady, to czas świętowania, kiedy mąż przynosił barbórkę, pieniądze były w rodzinie. Przygotowywano uroczystości, gwarki już też na kopalniach, a z kolei już w samą Barbórkę, to wszystko zaczynało się od wyjścia orkiestry dętej. Mężczyźni szli do kościoła, a żony zajmowały się kuchnią. Przygotowywały golonko, kapustę, ziemniaki, a popołudniu było już biesiadowanie w karczmie piwnej przy piwie. 

sympozjum kulinarne, Subkowy

Jak podkreśla pani Daria, na Śląsku 6 grudnia przychodzi Mikołaj, a w Wigilię – prezenty daruje Dzieciątko. Najważniejszym dniem przed świętami jest Wigilia. 

- W moim domu, mama krzątała się w kuchni, a tata zajmował się dziećmi – mówi Daria Witkowska. - Kiedy już wszystko było gotowe, to mama zawsze mówiła do taty, żeby poszedł sprawdzić, czy pierwsza gwiazdka nie widnieje już na niebie. Tata z dziećmi wychodził, a mama w tym czasie podkładała prezenty. Kolacja wigilijna zawsze odbywała się tak samo. Najpierw pismo święto, wspólna modlitwa, dzielenie się opłatkiem. Pod obrusem zawsze było sianko, a pod talerzykiem podkładane były grosiki. Dopiero wtedy rozpoczynano wieczerzę.

Gospodyni z Czyżowic zapytana o tradycyjne danie wigilijne, którego nie ma na Kociewiu, a jest na Śląsku, przyznała, że to właśnie moczka. 

- Śląska moczka, to jest deser przygotowywany na bazie korzennego ciasta piernikowego – wyjaśnia Daria Witkowska. - Ciasto gotuje się w kompocie ze śliwek, agrestu, czy truskawek. Odcedzają kompot – moczą w nim pokruszony piernik. Zagotują. Dodają różne bakalie, wszystko zależy od poczucia smaku gospodyni. Dawniej podstawą było orzechy, suszone śliwki, jabłka. To co ktoś miał w ogródku i zasuszył. Do gotującego ciasta z dodatkami dodaje się cytrynę, kostkę masła, do tego robi się lekką zasmażkę i mieszamy. Jeżeli kompot jest bardzo słodki to można zrezygnować z dodania cukru, czy miodu. Później można dodać troszkę spirytusu żeby była lepsza konsystencja potrawy.

Na scenie wystąpił zespół Białogłosy, działający w Grodzisku Owidz. Sympozjum stało się także okazją do wręczenia nagród laureatom konkursu plastycznego na „Najpiękniejszą kartkę Bożonarodzeniową”, który skierowany był do uczniów klas I-VI szkół podstawowych. Rywalizacja odbywała się w dwóch kategoriach wiekowych: I-III oraz IV-VI. Na konkurs wpłynęło 98 prac. A każda piękniejsza od drugiej. Przed komisją oceniającą nadesłane prace postawione trudne zadanie. W skład jury weszły trzy kobiety: Aleksandra Cymanowska, Justyna Dziel-Pustkowska oraz Marta Rocławska. Łącznie nagrodzone 12 kart. 

Laureci konkursu na kartkę bożonarodzeniową (fot. Krystyna Paszkowska I Zawsze Pomorze)

Nagrodzeni

W młodszej kategorii najwyżej oceniono pracę Kornelii Rogaczewskiej, przed Nadią Kaniecką i Inez Mikołajczyk. Przyznano też trzy wyróżnienia: Krystianowi Koszałce, Mai Kwaśniak i Krzysztofowi Wróblewskiemu.

W kategorii IV-VII pierwsze zajęła kartka przygotowana przez Annę Zyburę. Na drugim miejscu uplasowała się kartka Wojciech Andrzejczaka. Na przysłowiowym podium stanęła także Kinga Wróblewska. I w tej kategorii przyznano trzy wyróżnienia. Otrzymali je: Magda Malmur, Rozalia Weroniecka Michał Chmielewski.

Wręczono też podziękowania za przygotowanie potraw na kociewski i śląski stół. Powędrowały one do młodzieży z Zespołu Szkół Ekonomicznych z Tczewa, Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego ze Swarożyna, KGW Czyżowice, KRiKGW Śliwiny oraz profesor Marii Pająkowskiej-Kensik.

Uczestnicy wydarzenia dowiedzieli się, że śląska „pieczka”, to kociewski „brzad” oraz mogli posmakować śląskiej tradycyjnej potrawy wigilijnej jaką jest „moczka” czy „makówki” oraz kapusty z grzybami i ziemniakami. Częstowano też zupą grzybową i smażonym karpiem, klopsikami rybnymi, śledziami w śmietanie, piernikami przekładanymi marmoladą. Smakowały też śląskie ciasteczka i strucla makowa oraz chleb wg śląskiego przepisu, a pieczonego na Kociewiu w tczewskim „ekonomiku”.

Z kolei na kociewskim stole królowały pierogi z kapustą i grzybami, śledzie po kociewsku, barszcz z uszkami, karp smażony, śledzie z cebulką. Były też tradycyjne fefernuski kociewskie, kompot z brzadu, serniki, kolorowe pierniczki, pierniki przekładane marmoladą, makowce i strucle makowe oraz swojski chleb.

Oj, było smakowicie aż ślinka ciekła, mniam!!! Do zobaczenia za rok na XV już sympozjum.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama