Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Nie żyje Stanisław Tym – legenda polskiej komedii. Aktor miał 87 lat

Powiedzieć o nim aktor, to jakby nic nie powiedzieć. Bo Stanisław Tym to legenda polskiego kina, który już na zawsze zostanie z nami w takich filmach, jak „Miś” czy „Rejs”. To także reżyser i autor wielu kultowych tekstów satyrycznych.
Stanisław Tym
Stanisław Tym zmarł w wieku 87 lat

Autor: Marcin Gierasimowicz | CC BY-SA 2.5 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.5> | via Wikimedia Commons

W „Rejsie” Marka Piwowskiego zagrał pasażera na gapę, wziętego za kaowca, w „Misiu" Stanisława Barei i kontynuacjach tego filmu zagrał prezesa Ryszarda Ochódzkiego i węglarza – Stanisława Palucha. On sam mimo satyrycznego zacięcia mówił dość gorzko o świecie i człowieku.

– Wstyd jest być człowiekiem, ale nie mamy na to żadnego wpływu. Gdybym miał do wyboru, to wolałbym być psem – pisał w jednej ze swoich książek. Albo, że „Piekło to przyjemna kawiarenka w porównaniu z ziemią, nad którą panuje człowiek”.

Urodził się w Małkini, w lipcu… właściwie w drugiej połowie lipca 1937 roku, czyli 17 – jak mówił jego bohater w „Rejsie”. Studiował chemię na Politechnice Warszawskiej, przetwórstwo w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego oraz aktorstwo w warszawskiej PWST. Żadnego z tych kierunków nie ukończył, ale w roku 1960 związał się ze Studenckim Teatrem Satyryków, którego był aktorem i reżyserem, a w latach 1963-1964 dyrektorem. W roku 1964 zdał egzamin eksternistyczny ze sztuki aktorskiej. 

Stanisław Tym: autor, aktor i reżyser

Współpracował z wieloma kabaretami, takimi jak: Dudek, Owca, Lopek i Wagabunda. Napisał wtedy wiele tekstów, m. in. „Ucz się Jasiu, czyli wężykiem, wężykiem”, który to skecz w wykonaniu Jana Kobuszewskiego, Wiesława Gołasa i Wiesława Michnikowskiego znany jest do dziś. Od tego czasu Stanisław Tym związał się ze sceną zawodowo. Nie tylko jako aktor, ale również reżyser i autor sztuk teatralnych (m. in. „Rozmowy przy wycinaniu lasu”). W latach 1984-1986 był dyrektorem Teatru Dramatycznego w Elblągu. Na ekranie po raz pierwszy pojawił się w roku 1959 w epizodach. 

W roku 1974 rozpoczął współpracę ze Stanisławem Bareją w filmie „Nie ma róży bez ognia”, gdzie zagrał Zenka. Niedługo potem stał się jednym z najpopularniejszych aktorów komediowych czasów PRL-u, za sprawą roli kaowca w „Rejsie” Marka Piwowskiego. Sam film zyskał miano obrazoburczego, oryginalnego i kultowego. Później przyszły jeszcze role w „Misiu” i „Rozmowach kontrolowanych” – komediach, które wciąż nie straciły na świeżości i obecnie bawią trzecie pokolenie widzów. Stanisław Tym wciąż występował na scenie i na ekranie. Bardzo często pojawiał się w kabaretonach (Opole, Mrągowo, Lidzbark Warmiński), benefisach i filmach („Baśń o ludziach stąd”). Ostatnio podjął się reżyserii nawiązującej do Barei komedii „Ryś”, która podbiła serca widzów w całym kraju i otrzymała wiele prestiżowych nagród.

Rozmawialiśmy kilkanaście lat temu przy okazji jego pierwszej i jedynej pracy reżyserskiej przy filmie „Ryś”. O reżyserowaniu tak mówił:

– Zawsze chciałem się za to wziąć. Miałem taki życiowy plan, żeby reżyserować filmy. Nie mogę powiedzieć, że czuję się w tym tak jak ryba w wodzie. Ale na tyle pewnie, że się tego podjąłem.

Na moje stwierdzenie, że Magdalena Różczka, która zagrała niewielką rolę w „Rysiu”, powiedziała: „Kocham Tyma, ale reżyserem jest niezwykle trudnym”, odparł: 

– Nie wiem, co znaczy trudny. Trudny – to mogło znaczyć, że trudno jest mnie zrozumieć, że tak tłumaczę coś aktorowi, aż jest mu coraz trudniej, zamiast coraz łatwiej.

W tym filmie Stanisław Tym nie był tylko reżyserem, ale też scenarzystą i aktorem (Ryszard Ochódzki wrócił).

– Wcześniej pisałem jakieś scenki. Ale nie spieszyłem się ze scenariuszem. Chciałem zobaczyć, co się dzieje z Polską i lekko zdefiniować ten stan. A to nie było takie proste. No bo jak następuje transformacja, przychodzą takie zmiany, a ludzie są tacy sami, to życie zaczyna być zbyt dotkliwe. To jest trochę tak jak z zupą. Musi się trochę pogotować, żeby można było spróbować, jak smakuje. Uznałem, że dla mnie się już ugotowała, więc wziąłem się za jedzenie i napisałem scenariusz – mówił.

Na inne pytanie, o „prawdę czasu i prawdę ekranu”, odparł:

Ja wiem, co to jest... zając na drzewie, który się odszczekuje swoim prześladowcom. Ja robię tylko filmy współczesne. O tym, co jest za oknem. Z jednej strony to łatwiej. A z drugiej znacznie trudniej, bo każdy się na tym zna. Powiem więcej – wszyscy wiedzą wszystko lepiej ode mnie. Dlatego robienie współczesnej komedii to jest bardzo ostra konkurencja. Bareja i Piwowski nauczyli mnie, żeby się tego nie bać.

Stanisław Tym / autor, aktor i reżyser

Żegnamy legendę polskiego filmu i kabaretu.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

To musi być smutek... 06.12.2024 19:58
Gdy widzisz jak to, co całe życie starałeś się zwalczać kpiną, staje się obowiązującym wzorcem i metodą postępowania...

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama