O tym, że 50 artystów zamierza uczcić jego urodziny Andrzej Stelmasiewicz dowiedział się z Facebooka. A było tam napisane tak:
„70 lat to piękny jubileusz! W przestrzeni Sztuki WL4 wraz z liczną grupą artystów świętujemy urodziny Andrzeja Stelmasiewicza organizując wystawę zatytułowaną: „Ludzie Sztuki. Wystawa dedykowana Andrzejowi Stelmasiewiczowi – mecenasowi i miłośnikowi sztuki oraz przyjacielowi artystów”. Środowisko trójmiejskich twórców nigdy dotąd nie zaznało tak znaczącego, pozainstytucjonalnego wsparcia i takiego zainteresowania. Po latach pozytywistycznej aktywności Andrzej Stelmasiewicz głęboko wrósł w nasze środowisko. W przypadku artystów wystawa z dedykacją to, jak sądzimy, najwłaściwszy sposób, by godnie uhonorować jego osobę, by wyrazić wdzięczność i uznanie. W ten sposób okazywane dowody pamięci są zwykle żywsze od pomników i milsze od orderów”.
CZYTAJ TEŻ: Złoty Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis" dla Stefana Chwina!
Urodzinowy wernisaż był imprezą otwartą. Każdy mógł przyjść i złożyć jubilatowi życzenia.
- Czuję się wzruszony i zaszczycony, trochę wręcz obezwładniony, brak mi nawet odpowiedniego słowa, by wyrazić stan moich uczuć, bo nie jest to zwykła sprawa, by 50 artystów zmówiło się, by wystawić swoje prace dla przyjaciela. Staram się tym przyjacielem artystów być, a sztuki wizualne są mi rzeczywiście szczególnie bliskie, ale też dziele się tym, co mam z ludźmi ze świata muzyki – powiedział na otwarcie jubilat.
Wystawę zainicjował Roman Gajewski, zdradził, że dojrzali artyści, którym proponował udział, uważali, że to świetny pomysł, młodzi twórcy – czuli się wręcz zaszczyceni. Dodał, że wsparcie Andrzeja Stelmasiewicza względem twórców to nie tylko pomoc finansowa, to też poświęcony im czas i uwaga.
- Nieoceniony jest jego udział we wszystkich wydarzeniach artystycznych, wystawach zwłaszcza - zaznaczył Roman Gajewski. - A każdą wystawę konsekwentnie fotografuje, takiej dokumentacji jaką ma on, nie ma pewnie żaden historyk sztuki...
Andrzej Stelmasiewicz oglądając prace zauważył, że - jak to określił - nadreprezentowany jest jego ulubiony, czerwony kolor.
- Śmieję się, że generalnie widzę tylko dwa kolory: czerwony i czarny. I w ubiorze, w przeróżnych konfiguracjach stosuję je od ponad dwudziestu lat! - wyznał. - A co najważniejsze, z bezwzględną konsekwencją! Ja zawsze - na czerwono i czarno, nie tylko jeśli chodzi o buty, spodnie czy kapelusz, ale też drobiazgi: zegarek, okulary, portfel... Stąd, gdy na horyzoncie pojawia się facet, który ma na sobie coś czerwonego, to wiele osób myśli, że to Stelmasiewicz, choć przecież nie zawsze to jestem ja. Mnie nie wyróżnia wcale kolor czerwony, mnie wyróżnia konsekwencja w jego zastosowaniu.
Wystawą jubilat był zachwycony.
- Obrazy, fotografie, rzeźby, a wszystko to prace bliskich mi ludzi – uśmiechał się, rozanielony. - Nie powiem, że jest to przykre…
Napisz komentarz
Komentarze