W ostatnich dniach kierowcy mogli ucieszyć się z dużych obniżek cen paliw. W porównaniu do wakacyjnych stawek, mówimy o spadku o ponad 50 gr na litrze. Oczywiście, najlepiej by było, gdyby wrócić do pandemicznych cen, jednak wciąż mówimy o przystępnych kwotach.
Obecnie praktycznie na wszystkich stacjach możemy kupić podstawowe wersje benzyny, jak i oleju napędowego poniżej 6 zł za litr. Są stacje, gdzie ta cena wynosi nawet 5,29 zł. Eksperci rynku paliw zwracają uwagę, że ceny paliw w Polsce są dziś najniższe od czasu wybuchu wojny w Ukrainie.
CZYTAJ TEŻ: Kolejne remonty w Gdańsku. Najpierw Węzeł Kliniczna, a wiosną Armii Krajowej
Na taki stan rzeczy składa się kilka czynników. Wśród nich jest umacniający się złoty, spadek cen ropy (nawet o 17 proc. w III kwartale bieżącego roku), ale przede wszystkim globalny spadek popytu. Szczególnie istotna jest tu sytuacja w Chinach, drugim największym konsumencie ropy na świecie, gdzie produkcja kurczy się już piąty miesiąc z rzędu.
Obecnie wiele spekuluje się na temat tego, czy zaostrzający się konflikt na Bliskim Wschodzie wpłynie na nagły wzrost cen na stacjach benzynowych, jednak wydaje się, że na razie nie należy się tym martwić.
Tim Snyder, ekonomista z Matador Economics, cytowany przez Reutera, zwraca uwagę, że rynek bacznie obserwuje rozwój sytuacji na Bliskim Wschodzie. Potencjalne zaangażowanie Iranu, kluczowego producenta ropy i członka Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC), mogłoby mieć znaczący wpływ na globalną podaż surowca. Wciąż jednak wszyscy eksperci uważają, że ważniejszy od geopolityki jest popyt.
Napisz komentarz
Komentarze