Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Artur Dziambor został dziekanem, a Beata Maciejewska pisze książkę o kulisach Lewicy

Byli posłowie przeżywają syndrom odstawienia. Jedni się w nim odnajdują lepiej, inni gorzej. Co się dzieje u byłych parlamentarzystów, którzy jeszcze niedawno znajdowali się na medialnym świeczniku? Jak wygląda ich życie po życiu politycznym?
Artur Dziambor
Artur Dziambor został dziekanem Wydziału Studiów Społecznych w Wyższej Szkole Bezpieczeństwa w Gdańsku

Autor: Artur Dziambor | Facebook

Artur Dziambor został dziekanem Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa - Wydziału Studiów Społecznych w Gdańsku. Były poseł i polityk najpierw Konfederacji, a potem startujący z list Trzeciej Drogi, sam się pochwalił nową pracą. - Z wielką przyjemnością informuję, że od wczoraj jestem na nowej, ekscytującej misji, na stanowisku dziekana… itd. - napisał na swoim profilu facebookowym.

Przypomnijmy, że po przegranych wyborach do Sejmu, były poseł próbował jeszcze sił w polityce. Startował zarówno w wyborach samorządowych jak i do Parlamentu Europejskiego. Bez skutku. W marcu 2024 r. został dyrektorem Departamentu Marketingu i Komunikacji w Porcie Gdańsk. Po trzech miesiącach napisał, że jego przygoda z portem zakończyła się. Rozstanie z portem to nie była jego decyzja, tylko nowej władzy.

„Nowa władza ma prawo dobierać sobie współpracowników tak, jak chce. A ja wracam do wykładania na uczelni. Mam już w nowym semestrze zakontraktowane wykłady na kilku uczelniach, nie tylko pomorskich, ale też w innych regionach” – pisał pod koniec czerwca.

Beata Maciejewska pisze książkę o Lewicy

Była posłanka pisze sensacyjna książkę o kulisach działań Lewicy – partii w której jeszcze do niedawna była. Beata Maciejewska na prośbę o uchylenie rąbka tajemnicy, jak teraz żyje i co robi odpowiada: Mam satysfakcjonującą pracę i udane życie osobiste. Więcej szczegółów nie chcę zdradzać. Ale to co jest najbardziej interesujące to fakt, że pisze książkę o Lewicy. A właściwie o kulisach działań swojej byłej partii, które – jak mówi - rozmijają się z deklaracjami prezentowanymi przez jej polityków na zewnątrz.

- Jak zapowiadałam, piszę książkę o Lewicy. I idzie mi całkiem dobrze. Chcę pokazać to ugrupowanie od kulis, jej zakulisowe działania, które nie zawsze ida w parze z politycznymi deklaracjami. I moja książka będzie to obnażała – mówi była posłanka. - Chcę tez przedstawić z mojej perspektywy całą aferę z nagrywaniem mnie i taśmami. Pokazać jak skutecznie próbowano mnie wyciąć z polityki za pomocą insynuacji, na których prokuratura nie zostawiła suchej nitki.

Rzeczywiście taśmy rzekomo obciążające byłą posłankę, uznano za niewiarygodne. A prokuratura po roku zajmowaniu się sprawą doniesienia na byłą posłankę postanowiła umorzyć dochodzenie w jej sprawie. 

Beata Maciejewska zapowiada, że książka będzie sensacyjna.

Jerzy Borowczak – mógłby już wieść, jak mówi, spokojne życie emeryta, ale jego życie takie spokojne nie jest. Nadal jest dyrektorem Fundacji Centrum Solidarności.

- To społeczna funkcja, ale fundacja wymaga sporo pracy. Obecnie przygotowujemy Ogólnopolską Olimpiadę Solidarnośći, której finał odbędzie się w przyszłym roku w Gdańsku . Aplikuję też na stanowisko dyrektora Instytutu Dziedzictwa Solidarności – opowiada Borowczak. Ale dodaje, że wreszcie ma też czas na swoje hobby, czyli na hodowlę gołębi pocztowych.

Marek Rutka, słysząc stwierdzenie, że teraz musi żyć bez polityki, odpowiada: - Dlaczego bez polityki? Nie jestem już parlamentarzystą, ale od polityki nie uciekam. Jestem nadal w Radzie Mediów Narodowych i zamierzam w niej być dopóki będzie istniała. A od października wracam po urlopie bezpłatnym do pracy w mojej macierzystej uczelni jaką jest Uniwersytet Gdański.

ZOBACZ TEŻ: Przegrani i debiutanci. Polityczny odwyk kontra lot ku władzy

Cymanowski radnym, Neumann unika kontaktu

Z niektórymi byłymi posłami trudno się skontaktować. Tak jest np. ze Sławomirem Neumannem z Platformy Obywatelskiej, który od miesięcy nie odbiera od nas telefonu. Sam zapowiedział w ubiegłym roku, że nie wystartuje w wyborach do parlamentu, choć wiadomo było, że to nie była jego decyzja tylko partii.

W RMF FM mówił, pytany o przyszłość też enigmatycznie: Nie czuję się emerytem. Mam trochę inne plany zawodowe na jesień. Zastrzegł też: "Nie uciekam z polityki. Politycznie będę aktywny. Czasami ludzie mają inny pomysł na siebie. Polityka nie jest wszystkim, nie jest całym życiem. Nie ma przecież obowiązku bycia w Sejmie".

Rzadko też pisze posty w mediach społecznościowych.

Jeden wpis brzmi tak: „Przez 8 lat pomawiali i opluwali wiedząc, że „zarzuty” są dęte. Ale próba niszczenia w imię politycznej walki, przez PiSowskie służby i prokuraturę trwały, z aktywnym udziałem mediów służących PiS. Dzisiaj sąd potwierdził, że nie złamałem prawa.

To był wpis po tym, kiedy sąd zdecydował, że polityk jest niewinny zarzucanych mu czynów. Przypomnijmy, były wiceminister zdrowia w rządzie PO i PSL zasiadał na ławie oskarżonych w sprawie nieprawidłowości przy kontraktowaniu i realizacji usług medycznych z zakresu okulistyki

Były poseł Zjednoczonej Prawicy Tadeuszem Cymańskim, po fiasku w październikowych wyborach, nie zrezygnował całkowicie z polityki. Wrócił do samorządu, zostając radnym powiatu malborskiego. Jak przekonuje, ciągnie go do dużej polityki, ale na razie załmuje się małą. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama