Ile dzieci uchodźców z Ukrainy jest w Polsce i ile z nich uczy się w polskich szkołach? Okazuje się, że liczby zależą od tego, kto liczy. Według Centrum Edukacji Obywatelskiej, które przygotowało raport raport „Uczniowie uchodźczy z Ukrainy w polskim systemie edukacji”, w Polsce jest w tej chwili niemal 300 tys. dzieci ukraińskich w wieku szkolnym, które przyjechały po wybuchu wojny. Nie wiadomo jednak dokładnie, ile z nich jest poza polskim systemem edukacji – ile uczy się online w ukraińskich szkołach albo nie uczy się w ogóle, bo do tej pory w Polsce – jako jedynym kraju w UE – nie było obowiązku szkolnego dla dzieci uchodźców. Mogły np. uczyć się online w szkołach ukraińskich. Według danych CEO w kwietniu 2024 r. w Systemie Informacji Oświatowej (SIO) było zarejestrowanych 134 tys. uczniów i uczennic z Ukrainy, z kolei z danych Ministerstwa Edukacji Narodowej wynika, że w poprzednim roku szkolnym w polskich szkołach uczyło się 145 tys. dzieci ukraińskich uchodźców, a ok. 75 tys. było poza polskim systemem edukacji.
Od 1 września 2024 r. jednak przebywające w Polsce dzieci z Ukrainy będą objęte obowiązkiem szkolnym. Obowiązek ten oznacza, że rodziny tych dzieci, którzy nie pójdą do polskich szkół, stracą świadczenie 800 plus – wypłata będzie uzależniona od tego, czy dziecko realizuje obowiązek szkolny. Teraz rodzice dzieci pochodzących z Ukrainy będą musieli wybrać między ukraińską zdalną szkołą a polskim systemem nauczania. Czy szkoły i prowadzące je samorządy są na to przygotowane, jeśli nawet nie wiadomo, ilu tych uczniów będzie?
Między 21 a 143 tysiące
Centrum Edukacji Obywatelskiej na podstawie danych z (SIO), rejestru PESEL UKR (to numer PESEL dla uchodźców z Ukrainy) i danych z ZUS na temat dzieci, na które są pobierane świadczenia 800 plus, oblicza, że może ich być pomiędzy 21 a 143 tysiące.
Jeśli od liczby dzieci, na które pobierane jest świadczenie 800 plus, odejmiemy liczbę ukraińskich uczniów w szkołach, to otrzymamy 21 tys. dzieci w wieku szkolnym, na które pobierane jest świadczenie, ale nie chodzą one do polskiej szkoły – uważa Paulina Chrostowska z CEO. W najlepszym wypadku są w ukraińskiej szkole online.
Ministra edukacji Barbara Nowacka przyznaje, że dokładna liczba uczniów, którzy dołączą do polskich szkół nie jest jeszcze znana. MEN spodziewa się, że nowy rok szkolny w polskich szkołach rozpocznie dodatkowo 60-80 tys. ukraińskich dzieci – o takich liczbach mówiła kilka dni temu wiceministra edukacji Joanna Mucha.
– W rozmowach ze stroną ukraińską pojawiają się też liczby na poziomie 160 tys. – przyznała w Polsat News ministra edukacji Barbara Nowacka. – Absolutnie w to nie wierzę.
Skąd takie rozbieżności w obliczeniach? Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, jak radzono sobie z kształceniem dzieci i młodzieży przybyłych do Polski z Ukrainy po wybuchu wojny. Jak poinformowała w marcu – przez poprzednie lata ówczesne MEiN nie gromadziło danych o uczniach, którzy uczyli się zdalnie w ukraińskich szkołach.
– Te dzieci są od ponad czterech lat w systemie kształcenia zdalnego – zwraca uwagę Barbara Nowacka. - To nie jest zdrowe. Szczególnie, kiedy są w Polsce, kiedy nie poznają naszej tradycji, kultury, historii, języka często się patologizują, często są poza systemem. To był nasz obowiązek, aby włączyć je do systemu edukacyjnego.
Równie ważne jest to, o czym ministerialni urzędnicy mówią ciszej: że dzięki temu będzie jasne, iż pieniądze z 800 plus trafiają do osób, które rzeczywiście przebywają w Polsce. Trzeba założyć, że część dzieci-uchodźców z Ukrainy, które mają PESEL UKR, wyjechała już z Polski.
Ale na razie oznacza to, że dopóki nie rozpocznie się rok szkolny, nadal nie będzie wiadomo, ilu ukraińskich uczniów zasiądzie w szkolnych ławkach i w jakich to będzie rocznikach.
Prawie gotowi
My jesteśmy gotowi na zwiększoną liczbę ukraińskich dzieci w szkołach – zapewniają gdyńscy urzędnicy, ale od razu dodają, że większego zainteresowania zapisami do gdyńskich szkół nie ma. W poprzednich latach do gdyńskich szkół zapisanych było nieco ponad 1,6 tys. uczniów z Ukrainy. Wiadomo, że w czerwcu świadczenie wychowawcze w Gdynia odebrało 1818 dzieci uchodźców, w tym 1796 z obywatelstwem ukraińskim.
– Miejsca w szkołach wystarczy dla każdego. Gdyńska oświata doświadcza teraz niżu demograficznego, wszędzie poza Wiczlinem i Chwarznem. Poradzimy sobie, nawet gdyby w każdej szkole pojawiła się większa liczba dzieci z Ukrainy.
Oktawia Gorzeńska, wiceprezydentka Gdyni
Urzędnicy zakładają jednak, że w gdyńskich placówkach będzie się uczyło od kilku do kilkunastu ukraińskich uczniów.
Podobnie sytuację oceniają urzędnicy w Sopocie – tam również na razie nie widać zwiększonego zainteresowania ze strony ukraińskich rodziców polskimi szkołami dla ich dzieci. W poprzednim roku szkolnym do sopockich szkół i przedszkoli zapisanych było 313 dzieci z Ukrainy, rok wcześniej było to 432 uczniów i przedszkolaków.
W gdańskich szkołach w poprzednich latach ukraińskich uczniów było niewiele ponad 3100 – na koniec roku szkolnego 2023/2024 w podstawówkach uczyło się niemal 2,5 tys. uczniów z Ukrainy, a w szkołach ponadpodstawowych było prawie 550 uczniów z tego kraju.
– Dane dotyczące liczby zapisanych do szkół dzieci z Ukrainy w nadchodzącym roku szkolnym dostępne będą po 30 września, po sporządzeniu przez szkoły sprawozdań w Systemie Informacji Oświatowej – zapowiada Marcin Szeląg z gdańskiego Urzędu Miasta.
Więcej uczniów w klasie
Ministerstwo edukacji na wszelki wypadek zwiększyło dopuszczalny limit uczniów w klasach I-III z 25 do 29 uczniów (w klasach IV-VIII limity nie obowiązują). Czyli jeśli w klasie jest 25 dzieci, dyrektor może dołączyć do niej czworo uczniów z Ukrainy. Liczniejsze o dwóch uczniów będą mogły być także oddziały integracyjne i specjalne. Zwiększy się również limit dzieci, którymi może się opiekować nauczyciel świetlicy. Najmłodszych czeka roczne przygotowanie przedszkolne, a w przedszkolnych zerówkach będzie można zwiększyć grupę do 28 dzieci.
– Bardziej niż nad tym, czy mi wystarczy ławek i krzeseł, zastanawiam się, co będzie, gdy do jednej klasy trafi kilkoro dzieci, które słabo znają język polski – zastanawia się dyrektorka jednej z gdańskich szkół podstawowych. – Nie ma żadnych wskazówek, jak my dorośli mamy sobie z tym poradzić i jak mamy pomóc dzieciom w tej sytuacji.
– Poszczególne placówki mogą być na to niegotowe. To jest kwestia tego, ilu tych uczniów rzeczywiście trafi do danej placówki – uważa Szymon Lepper ze Związku Nauczycielstwa Polskiego w V LO w Gdyni.
– Myślę, że poza miejscem w klasie potrzebne jest też przede wszystkim wsparcie uczniów ukraińskich w wejściu w polskie środowisko, aby zaistniała integracja z rówieśnikami – wskazuje Oktawia Gorzeńska.
Pieniądze na asystentów będą, ale nie teraz
W liście do kuratorów, dyrektorów i nauczycieli ministra Barbara Nowacka pisze o formach wsparcia uczniów z Ukrainy: bezpłatnych zajęciach z języka polskiego czy pomocy asystentów międzykulturowych. Nowe przepisy zakładają bowiem, że we wrześniu – wraz z nowymi uczniami – pojawią się w szkołach asystenci międzykulturowi. Jednak już wiadomo, że pieniędzy na ich opłacenie czy na tworzenie oddziałów przygotowawczych we wrześniu zabraknie, bo resort edukacji nie przewidział dodatkowych funduszy na ich zatrudnienie.
– Asystenci międzykulturowi potrzebni są w pierwszych krytycznych dla dziecka miesiącach, kiedy zaczyna naukę w polskiej szkole – przyznaje wiceministra Joanna Mucha. – Spodziewamy się, że będą pomagać szczególnie tym dzieciom, które przebywały w ośrodkach razem z innymi ukraińskimi rówieśnikami i być może miały mało kontaktu z językiem polskim. Chcemy pomóc samorządom w finansowaniu tych posad z grantu unijnego, ale dopiero od 1 stycznia. Wcześniej to niemożliwe, bo dopiero otrzymaliśmy pieniądze i jesteśmy na etapie tworzenia programu.
Gdańscy urzędnicy szacują, że od 1 września w gdańskich szkołach będzie ok. 45 etatów asystentów międzykulturowych. Obecnie trwa proces przyznawania etatów asystentów międzykulturowych zgodnie z wnioskowaniem dyrektorów szkół.
– Finansowanie takiego zatrudnienia odbywa się z Funduszu Pomocy – przypomina Marcin Szeląg. – Zadania asystenta międzykulturowego to pomoc uczniom z doświadczeniem migracyjnym, m.in. ułatwienie komunikacji z nauczycielem i rówieśnikami, ułatwianie aktywnego uczestniczenia w lekcji, integrowanie z innymi, utrzymywanie kontaktu z rodzicami/opiekunami ucznia czy pomoc w kontaktach ze szkolnymi specjalistami w tym uczestnictwo w spotkaniach.
A co z oddziałami przygotowawczymi?
Joanna Mucha tworzenia ich na masową skalę raczej się nie spodziewa.
– Są one konieczne w przypadku np. romskich dzieci z Ukrainy, które wychowują się wyłącznie w swojej grupie rówieśniczej – przyznała w Polsat News. – Podobnie jest z dziećmi z ukraińskich domów dziecka. One po raz pierwszy zetkną się z językiem polskim. W przypadku pozostałych dzieci lepszą metodą jest włączanie ich do polskich klas.
Związek Nauczycielstwa Polskiego uważa jednak inaczej – zdaniem związkowców dla uczniów ukraińskich, którzy dopiero teraz weszliby w polski system edukacyjny trzeba tworzyć oddziały przygotowawcze, tym bardziej że od ponad 2 lat korzystali z lekcji online organizowanych przez ukraińskie placówki albo nie uczyli się w ogóle.
W przypadku Gdańska nauczyciele wspomagający są zatrudniani tylko wówczas, kiedy uczeń z Ukrainy posiada orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego.
- Tak więc nie znają języka polskiego, nie integrowali się społecznie, funkcjonowali poza systemem, jest to porównywalne z powrotem naszych uczniów po pandemii do szkoły - zauważa Urszula Woźniak, wiceprezes ZNP, w opinii do rozporządzenia. - (…) tylko w ich przypadku dochodzi do tego jeszcze trauma spowodowana wojną, pobyt w obcym kraju i poczucie zawieszenia, braku stabilizacji życiowej.
Wsparcie dopiero w styczniu
Ministerstwo Edukacji Narodowej zapowiada także wsparcie psychologiczne i pedagogiczne dla nauczycieli oraz dodatkowe szkolenia – ale fundusze na ten cel pojawią się dopiero w styczniu.
– Są już w przygotowaniu, we współpracy z Instytutem Badań Edukacyjnych i Ośrodkiem Rozwoju Edukacji – zapewnia Joanna Mucha. Dr Jędrzej Witkowski z Centrum Edukacji Obywatelskiej potwierdza, że szkolenia dla nauczycieli będą organizowane przez ich Ośrodek Rozwoju Edukacji, a ich rozpoczęcie planowane jest na styczeń. – Czekamy na szczegółowe informacje i rozwiązania w tej sprawie – mówi.
MEN planuje też stworzenie podręcznika do nauki polskiego jako drugiego języka.
– Dzieci będą poznawać nie tylko język, ale też kulturę, historię, geografię naszego kraju – mówi Mucha. – To długotrwały proces, podręcznik powstanie prawdopodobnie za rok.
Komponent ukraiński, czyli banderowski?
Na razie, zanim podręcznik powstanie, ministerialni urzędnicy zajmują się wyjaśnianiem, czego będą uczyć się w polskiej szkole ukraińscy uczniowie.
– Uważam, że Ministerstwo Edukacji Narodowej robi dobrze, włączając dzieci do polskiego systemu nauczania, ale jeśli nie będzie kontroli nad tym pakietem edukacyjnym, to jest duża nieroztropność – stwierdził w programie „Graffiti” Piotr Zgorzelski, wicemarszałek Sejmu (z PSL). – Nie może być zgody, aby w tych programach były treści, które budują tożsamość młodych Ukraińców w oparciu o ideologię banderowską.
– Wyprostujmy tę sprawę: ukraińskie dzieci, które trafią do polskich szkół, będą się uczyły po polsku dokładnie tego samego, czego uczą się dzieci polskie, a nie realizowały program ukraiński – ripostuje Joanna Mucha. – To, co zaistniało gdzieś w przestrzeni publicznej, to jakiś dramatyczny fake news, który trzeba zdementować. Ktoś nadał tu jakieś fałszywe tony, które niestety bardzo mocno współgrają z ruską propagandą i moim zdaniem mają na celu skłócenie nas z Ukraińcami. I dodaje: – Pozwólmy dzieciom ukraińskim pielęgnować swoją tożsamość tak, jak robią to polskie dzieci uczące się za granicą. Czyli w tzw. sobotnich szkołach.
– Jak zawsze w oświacie, nie wiemy, co się będzie działo – ocenia zgryźliwie dyrektorka szkoły. – Jak zwykle, jak to podobno mówią żołnierze, będzie rozpoznanie bojem.
Początek roku szkolnego 2 września.
Napisz komentarz
Komentarze