Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Pamięć o Danucie Siedzikównej "Ince" i Feliksie Selmanowiczu "Zagończyku" wciąż żywa

78. rocznica śmierci polskich bohaterów - Danuty Siedzikówny „Inki" oraz Feliksa Selmanowicza „Zagończyka", jak co roku została upamiętniona w Gdańsku. Przy ich grobach na Cmentarzu Garnizonowym złożono kwiaty i zapalono znicze. W uroczystości wzięli udział przedstawiciele władz samorządowych, a także kombatanci, duchowieństwo i harcerze.
Inka, Zagończyk, Gdańsk

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Tragiczne losy "Inki" oraz "Zagończyka" połączyła miłość do Ojczyzny i wspólna śmierć za walkę o jej wolność. 28 sierpnia 1946 r., po procesowej farsie przed komunistycznym sądem, Danuta Siedzikówna „Inka” i Feliks Selmanowicz „Zagończyk, zostali zamordowani przez funkcjonariuszy komunistycznego aparatu represji. 

Danuta Siedzikówna wstąpiła do Armii Krajowej. Kilka miesięcy później skierowano ją na kurs dla sanitariuszek. Koniec wojny nie oznaczał dla „Inki” zerwania z działalnością konspiracyjną. W czerwcu 1945 r. dołączyła do dowodzonej przez legendarnego Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę” 5 Wileńskiej Brygady AK. W nocy z 19 na 20 lipca została aresztowana przez UB w konspiracyjnym mieszkaniu w Gdańsku-Wrzeszczu przy ul. Wróblewskiego 7. Po ciężkim śledztwie, 3 sierpnia 1946 r., Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku skazał „Inkę" na karę śmierci. W akcie oskarżenia znalazły się zarzuty udziału w związku zbrojnym, mającym na celu obalenie siłą władzy ludowej oraz mordowanie milicjantów i żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jej ostatnia wiadomość w więziennym grypsie brzmiała: „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”.

CZYTAJ TEŻ: Polska kłótnia o historię. O co chodzi w sporze o Muzeum II Wojny Światowej?

Feliks Selmanowicz wstąpił do Samoobrony Wileńskiej jako 14-latek. Brał udział w walkach z bolszewikami o Wilno, w październiku 1919 r. wraz z całym swoim oddziałem wstąpił do Wojska Polskiego. Pracował dla polskiego wywiadu wojskowego. W 1939 r. był żołnierzem pułku KOP „Wilno”. W czasie okupacji przeszedł do konspiracji, dowodząc oddziałami wileńskiej AK. Walczył też w antysowieckim podziemiu niepodległościowym. „Zagończyk", podobnie jak „Inka", nie porzucił walki o wolną Ojczyznę wraz z końcem drugiej wojny światowej. W lipcu 1946 r., na skutek donosu Reginy Żylińskiej, która podczas pobytu w więzieniu zobowiązała się do współpracy z Urzędem Bezpieczeństwa, zlikwidowano patrol Selmanowicza. On sam został aresztowany. 17 sierpnia odbyła się rozprawa sądowa, na której "Zagończyk" został skazany na karę śmierci, utratę praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na zawsze oraz przepadek całego mienia. Po informacji, że Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski w sprawach „Inki” i „Zagończyka", zapadła decyzja o wykonaniu wyroku 28 sierpnia 1946 r. 

O dokonaniach polskich bohaterów mieszkańcy pamiętają do dziś. 

– Przyszliśmy tu oddać hołd tym, o których do niedawna nie można było jeszcze mówić – zaznaczył Emil Rojek, wicewojewoda pomorski. 

Z kolei Marek Szymaniak, dyrektor oddziału IPN w Gdańsku dodał: - Dzisiaj spotykamy się w rocznicę, która ma tragiczny charakter. Ci, którzy z nadania Stalina zabrali Polakom możliwość decydowania o wolności, niepodległości, zamordowali niespełna 18-letnią Danutę Siedzik i 42-letniego Feliksa Selmanowicza. Dokonując tego mordu pokazali, że są im obce ideały takie jak wolność, niepodległość, suwerenność. Służyli Stalinowi, zbrodniczemu reżimowi komunistycznemu 

Uroczystości odbyły się także pod tablicą pamięci pomordowanych w więzieniu przy ulicy Kurkowej. Zakończyła je msza święta odprawiona w kościele księży salezjanów na Oruni. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama