Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Legendy polskiej sceny i hip-hop na zakończenie sopockiego festiwalu

Zachwycająca Alicja Majewska, wzruszająca Ewa Bem i rozczarowująca Halina Frąckowiak. Ostatni dzień festiwalowego, czterodniowego maratonu upłynął pod znakiem występu legend polskiej sceny. A na finał gwiazdy hip-hopu.
Legendy polskiej sceny i hip-hop na zakończenie sopockiego festiwalu

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Top Of The Top Sopot Festival za nami. I nie będę za nim tęsknić. Ostatni dzień to była mieszkanka legend polskiej muzyki i legend rapu. Ryzykowne? Na pewno. Ale coś świeżego i energetycznego na deskach Opery Leśnej. Chociaż staruszka Opera chyba nigdy nie słyszała tylu nieparlamentarnych słów.

PRZECZYTAJ TEŻ Zwycięzcą Bursztynowego Słowika został Oskar Cyms. Top Of The Top Sopot Festival łapie zadyszkę

Koncert legend polskiej piosenki

Co do legend polskiej muzyki to ich występy były nierówne. Niektórzy już sobie głosowo nie radzili na scenie. Inni – jak Alicja Majewska – pokazali, że czas się ich nie ma. Opera Leśna bawiła się dobrze, bo jak nie śpiewać z Wojciechem Gąsowskim "Gdzie się podziały tamte prywatki" czy z Haliną Frąckowiak ze wsparciem Natalii Nykiel "Bądź gotowy do drogi"? Andrzej Dąbrowski przypomniał "Do zakochania jeden krok", Krystyna Prońko "Jesteś lekiem na całe zło", a Andrzej Rybiński w towarzystwie Bovskiej "Nie liczę godzin i lat".

Wspomniana już Alicja Majewska, która nadal koncertuje wspólnie z Włodzimierzem Korczem, zaśpiewała najpierw "Jeszcze się tam żagiel bieli", a później z Igorem Herbutem świetnie zaśpiewali "Lubię wracać tam, gdzie byłem" - przebój Zbigniewa Wodeckiego. Ewa Bem z kolei przypomniała swój sztandarowy hit "Moje serce to jest muzyk".

PREZCZYTAJ TEŻ Top Of The Top żenady… Słowiku, czy ci nie żal?

Pod koniec pierwszej części tego koncertu na scenie pojawili się wszyscy artyści, by oddać hołd zmarłemu Tadeuszowi Woźniakowi. Wspólnie z żoną muzyka zaśpiewali jego przebój "Zegarmistrz światła”.

Edyta Bartosiewicz z jubileuszem "Snu"

Na występ Edyty Bartosiewicz czekało jej wielu fanów. Nie tylko z okazji jubileuszu płyty „Sen” (30 lat minęło od wydania). Ale artystka miała długą przerwę w występowaniu. Z nieodłączną gitarą i charakterystyczną chrypką w głosie, w Operze Leśnej przypomniała piosenki, które przed laty elektryzowały widownię: "Zabij swój strach", "Tatuaż" i "Sen". Był nawet bis i kultowa "Jenny".

 Ale nie obyło się bez problemów przy jej występie. Wokalistka miała problem z odsłuchem i kilka razy głośno prosiła o ściszenie odsłuchu.

Sopt Festival 2024: Hip hop w Operze Leśnej

I na koniec zaserwowano nam ciekawostkę. Koncert jakiego jeszcze nie było, czyli hip-hop. Co prawda, w Operze Leśnej pojawiali się już wcześniej podczas festiwalu pojedynczy raperzy, ale tym razem wystąpili w wykonawcami spoza raperskiej bajki. 

I tak Kaliber 44 wystąpił razem z Igorem Herbutem, przypominając "Normalnie o tej porze". Formacja Fenomen z Anią Karwan, wykonała "Ludzie przeciwko ludziom". O.S.T.R. zaprosił na scenę Natalię Przybysz, by wspólnie wykonać "Mówiłaś mi", a z Małgorzatą Ostrowską przypomniał kawałek "Kochana Polsko".

No i na finał była Paktofonika. Nawet, jeśli ktoś nie jest fanem rapu, to zna ten zespół z filmu „Jesteś Bogiem”. Ciekawie było popatrzeć na prawdziwych raperów Paktofoniki i posłuchać ich.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama