– Lemur Park to pasja do zwierząt, edukacja i rozrywka – w tej kolejności. I obsługa klienta, bo na ten element kładziemy bardzo duży nacisk. U nas trzeba być empatycznym i dla zwierząt, i dla ludzi. Zadbać o dobrostan, ale sprawiać też, żeby goście u nas dobrze czuł – mówi Patryk Berhorst, współwłaściciel rumskiego Lemur Parku.
Park rozrywki, który w 2017 roku otworzyli na rumskim Lotnisku Patryk Berhorst oraz jego wspólnik Bartłomiej Cybula, to dziś miejsce przyciągające w sezonie tysiące rodzin z regionu, zorganizowanych grup oraz turystów.
Początki były skromne
Dwoje dwudziestokilkulatków, którzy mieli za sobą pracę na wyższych stanowiskach w innych parkach rozrywki, szukało miejsca na spełnienie swoich marzeń. Padło na Rumię i teren położony blisko ulicy Kosynierów, gdzie wcześniej znajdował się duży, prywatny ogród. Tutaj powstał Park Powrotu do Przeszłości (pierwsza nazwa parku), w którym postawiono na zabawę dla dzieci, np. w obronę średniowiecznego grodu czy figury prehistorycznych przodków człowieka.
CZYTAJ TAKŻE: Szlakiem dawnych kawiarni, nocna odsłona miasta, czyli odkrywamy Sopot
Później, gdy pojawiły się pierwsze poważniejsze dochody, zaczęły też pojawiać się pierwsze zwierzęta. W ślad za nimi zmieniła się nazwa parku.
– Zwierzątka absorbowały najwięcej naszego czasu, widzieliśmy też, że i my się rozwijamy w tę stronę, a klienci bardzo to doceniają – przyznają właściciele parku. - Cały czas reinwestowaliśmy też środki w nowe atrakcje i remonty czy poprawę wybiegów.
Na około hektarowym terenie znajduje się też m.in. pole do gry w minigolfa, wspomniana osada rycerska, pokój ucieczki, dmuchane zjeżdżalnie dla dzieci i kawiarnię. Jest również strefa rolnika, gdzie najmłodsi mogą pomóc przy sprzątaniu wybiegów gospodarskich zwierząt, karmić je lub po prostu z nimi przebywać.
Zaczęło się od Króla Juliana
Absolutny hit parku to jednak lemury katta, czyli zwierzęta, które były inspiracją dla bajkowej postaci Króla Juliana. Lemur Park może pochwalić się dwiema rodzinami tych futrzaków i to jako jedyny w regionie – podobną atrakcję można znaleźć najbliżej w Toruniu.
Co ciekawe, to międzynarodowe związki, bo niektóre zwierzęta pochodzą z ogrodów zoologicznych zlokalizowanych w Niemczech i Czechach. Ich potomstwo urodziło się już jednak w Rumi.
ZOBACZ TEŻ: Delfiny widziane w Bałtyku! "Nie mogłem uwierzyć własnym oczom"
Helenka, Julian, Leszek, Mariola, Balbinka i Friz (tak mają na imię) to ulubieńcy pracowników parku oraz gości. Zwierzęta są przyjazne, lubią spokojny kontakt z człowiekiem. We własnych szeregach zasady są za to sztywne: dominują panie, a panowie muszą się im podporządkować.
– Wchodzimy na wybieg dosłownie z sześcioma miskami, bo inaczej panowie w ogóle nie jedliby słodkich owoców, tylko buraczki, marchewkę i to, co zostanie. Jest dominacja. Lemury zawsze chcą też być czyste, umyte i pachnące, nienawidzą deszczu – opowiada o zwierzętach współwłaściciel parku.
Charakterni żartownisie
Młodych doczekali się zresztą w Lemur Parku nie tylko jego „flagowi mieszkańcy”, ale też kangury, serwale afrykańskie czy małpki kapucynki i marmozety. Te ostatnie to charakterne i inteligentne stworzenia, które potrafią zrobić psikusa pracownikom i na przykład podkradać drobne przedmioty, dlatego opieka nad nimi wymaga szczególnej uwagi.
Gatunków, które można podglądać na miejscu, jest więcej: surykatki, papugi nimfy, sosnowiórki, skunks, pyton królewski i pyton tygrysi, kameleon jemeński, boa dusiciel, żółw stepowy, alpaki, kozy, świnki, owce, króliki czy egzotyczne pająki i jaszczurki.
Nad dobrostanem tego towarzystwa w sezonie, który trwa od maja do września, czuwa około 20 osób. Część z nich to studenci weterynarii i pokrewnych kierunków, mający szerszą wiedzę na temat dbania o zwierzęta.
CZYTAJ TAKŻE: Jest szansa na wypromowanie kuchni kaszubskiej daleko poza granice Kaszub
A co dzieje się zimą, kiedy Lemur Park jest nieczynny dla odwiedzających?
– To taka praca, którą dosłownie zabiera się do domu. Mamy tak przystosowane prywatne domy, że ja śpię na dole, a małpy śpią nade mną [śmiech]. Na szczęście jest nas dwóch, ale w przyszłości marzy nam się bardzo duży budynek całoroczny z infrastrukturą, gdzie pracownik przychodzi i opiekuje się zwierzętami na miejscu – mówi Patryk Berhorst.
Są plany na więcej
Właścicielom marzy się też stworzenie małego „rezerwatu lemurów” lub uzyskanie statusu ogrodu zoologicznego – to otworzyłoby drogę do ściągnięcia nowych gatunków, które wymagają określonych warunków. Chcieliby pozostać w Rumi, nawet gdyby przyszło im rozwinąć działalność w drugiej lokalizacji.
– Ludzie traktują to miejsce trochę jak duży plac zabaw. Podoba im się, kiedy ich dzieci przejawiają jakieś kontakty ze zwierzętami, ale kiedy i sami mogą, na przykład marchewką, nakarmić kozy, pogłaskać je. Rodzice trochę się tutaj relaksują, bo nie jest to gigantyczny park, więc my pijemy kawkę, a nasze dzieci bawią się obok. Jednocześnie jesteśmy w stanie je czegoś tutaj nauczyć – wyjaśnia współwłaściciel parku.
Lemur Park utrzymuje się przede wszystkim z wpływów ze sprzedaży biletów. Dostępne są zarówno wejściówki normalne i ulgowe, jak i oferta przygotowana z myślą o zorganizowanych grupach, np. wycieczkach szkolnych. Więcej informacji o parku można znaleźć na stronie internetowej lemur-park.pl.
Napisz komentarz
Komentarze