Od 1 lipca 2022 roku przejazdy autobusami komunikacji miejskiej w Malborku są bezpłatne. Ta mała rewolucja w funkcjonowaniu autobusów zbiegła się w czasie z wprowadzeniem do eksploatacji nowych pojazdów elektrycznych. Na działanie komunikacji w Malborku z uwagą spoglądają inne samorządy lokalne, rozważające zniesienie biletów za przejazd – ponieważ konieczność unowocześniania taboru pozostaje poza dyskusją. Po dwóch latach malborczycy wyraźnie widzą korzyści, lecz są i „ciemne” strony takiego rozwiązania. Te drugie to przede wszystkim trudna sytuacja finansowa malborskiego przewoźnika.
Rozpocznijmy jednak od „jaśniejszych” wniosków. Pierwszy z nich to wyraźne zwiększenie liczby pasażerów korzystających z autobusów miejskich. W całym roku 2022 autobusami pojechało przez cały rok nieznacznie ponad milion pasażerów, w roku ubiegłym już o połowę więcej. Największy przyrost przejazdów notowano w porannym szczycie podróży do pracy i szkół, nawet o 90 procent. Nowe autobusy elektryczne doskonale się sprawdziły – nie emitują spalin, jeżdżą szybko, są wygodne. Wprowadzono je zresztą na linie najbardziej obciążone.
Nie udało się niestety zachęcić do korzystania z komunikacji zbiorowej właścicieli samochodów osobowych, którzy mieli zrezygnować z dojazdów nimi do centrum miasta, wybierając w zamian autobusy. Analizy wskazują, że w dużej części za przyrost przejazdów autobusami „odpowiadają” uczniowie szkół, seniorzy i – co ciekawe – osoby bez stałego adresu, które wcześniej po prostu nie wsiadały do pojazdów, jako że w razie kontroli były bez ceregieli wysadzane.
Rezygnacja z opłat i nabycie nowoczesnych autobusów elektrycznych złożyły się też na wyraźne pogorszenie sytuacji finansowej miejskiego przewoźnika. W bieżącym roku na funkcjonowanie komunikacji miejskiej może zabraknąć nawet 4 milionów złotych. Można powiedzieć, że do spółki Miejski Zakład Komunikacji samorząd musiał i tak dopłacać. Niezależnie od wpływów za bilety, które sięgały kwoty 1,2 mln zł rocznie. Od roku 2018 strata MZK wynosi od 400 tys. zł do 2,6 mln zł na koniec roku ubiegłego. Dużą część wydatków stanowi rata kredytu zaciągniętego na zakup wozów elektrycznych, 705 tys. zł rocznie. Prezes MZK Małgorzata Zemlik wskazuje, że na rosnące koszty funkcjonowania komunikacji składają się też podwyżki cen energii, paliwa (bo część pojazdów to nadal wozy spalinowe), koszty wynagrodzeń, amortyzacji i ubezpieczeń. Za to przychody są minimalne, choćby z wynajmowania autokaru turystycznego.
Radny Adam Ilarz wyliczył nawet, że komunikacja miejska w Malborku na dobrą sprawę nie jest bezpłatna, ponieważ każdy z mieszkańców wydatkuje rocznie na jej działanie kwotę 170 złotych, oczywiście za pośrednictwem budżetu. Gdyby chcieć spółkę MZK w tej chwili „wyzerować” finansowo, konieczna byłaby suma około 8 milionów złotych. Takich środków nie ma. Radni podjęli więc uchwałę (minimalną większością głosów, 11 za przy 10 przeciw) o dokapitalizowaniu spółki kwotą 705 tysięcy złotych, z przeznaczeniem na spłatę kredytu za autobusy elektryczne w Pomorskim Funduszu Rozwoju.
Burmistrz Malborka Marek Charzewski wskazuje, że takie pieniądze dla MZK były już przewidziane w budżecie miasta, uchwała dotyczy tylko formy przeprowadzenia tej operacji finansowej. Natomiast wielu radnych twierdzi, że konieczna jest szczegółowa dyskusja nt. działania MZK, skoro temat dołożenia pieniędzy dla spółki powróci prawdopodobnie już we wrześniu. Ponadto MZK ubiega się o dotacje zewnętrzne na zakupienie kolejnych autobusów elektrycznych. By tak się stało, spółka musi mieć dobrą sytuację finansową, do czego w tej chwili bardzo daleko.
Za to nikt nie nawołuje do wycofania się z bezpłatnych przejazdów i przywrócenia biletów.
Napisz komentarz
Komentarze