Tą niecodzienną pasieką opiekuje się od prawie czterech lat Wojciech Albecki, wiceprezes Zarządu Rejonowego Koła Pszczelarzy w Gdyni. Pomysł założenia tej pasieki na dachu urzędu wyszedł od samych pszczelarzy.
Na pytanie, czy miód z pasieki na dachu ruchliwej ulic jest zdrowy, Wojciech Albecki odpowiada, że tak. Wydział Ochrony Środowiska urzędu zlecił badania na ewentualną obecność metali ciężkich w miodzie: arsenu, kadmu, rtęci i ołowiu. Badania, które przeprowadziło niezależne laboratorium żadnego metalu ciężkiego nie wykryły.
Ciekawostką jest to, że te pszczoły urzędowe rokrocznie biją swoje rekordy. Tylko w ubiegłym roku zbiory z czterech rodzin, wyniosły aż 211 kg z trzech miodobrań, o ponad 20 kilogramów więcej, niż rok wcześniej. W szczycie sezonu czyli wiosna i latek znajduje się tam od 50 do nawet 100 tysięcy owadów, pracujących w pocie czoła.
Jak mówi pan Wojciech, właśnie do jednego z uli trafiła nowa królowa rasy Buckfast (tej rasy są tez pozostałe pszczoły pracownice). Poprzednia się mocno przepracowała i przeszła na... emeryturę. Nowa królowa jest młoda i silna.
Na pytanie, czy to dach budynku nie jest nienaturalnym miejscem dla pszczół, Wojciech Albecki odpowiada: - Kiedyś, jak wiemy, pszczoły żyły w barciach, czyli w naturalnych dziuplach drzew, albo w jego spróchniałych miejscach, mniej więcej na wysokości trzeciego, czwartego piętra. Dach urzędu to piąte piętro. Zachowana jest więc naturalna wysokość bytowania pszczoły miodnej.
Napisz komentarz
Komentarze