Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Co robią europosłowie? Bruksela to nie kurort, ani miejsce na polityczna emeryturę

Co wiemy o osobach, które za ponad 54 tys. zł miesięcznie reprezentują nas w Parlamencie Europejskim? Bardzo mało. A może to właśnie przez ten brak wiedzy o tym, co realnie robią posłowie i posłanki sprawia, że mało zainteresowanych wyborami do PE? – zastanawiały się aktywistki z Fundacji Widzialne i – we współpracy z Watchdog Polska – przeprowadziły monitoring osób, które starają się o reelekcję do parlamentu europejskiego.
Co robią europosłowie? Bruksela to nie kurort, ani miejsce na polityczna emeryturę
Fundacja Widzialne zorganizowała happening pod Fontanną Neptuna w Gdańsku, reklamowała stronę z wynikami monitoringu wśród mieszkańców i mieszkanek Gdańska

Autor: Fundacja Widzialne

Fundacja wysłała zapytania o dostęp do informacji publicznej do czterech różnych biur Parlamentu Europejskiego, a także ankietę do wszystkich posłów i posłanek starających się o reelekcję. Część informacji wzięła też bezpośrednio ze strony Parlamentu Europejskiego, gdzie dane są ogólnodostępne. 

Wyniki monitoringu umieściły na stronie internetowej https://www.widzialne.com.pl/parlamenteuropejski

Trudne głosowania

Można tam m.in. sprawdzić jak europosłanki i europosłowie głosowali w ostatniej kadencji w czterech kwestiach ważnych dla praw człowieka. Były to głosowania w sprawie: 

  • Poparcia dla stałej pomocy wojskowej dla Ukrainy tak długo, jak to konieczne w takiej formie, jakiej Ukraina potrzebuje, aby wygrać wojnę;
  • Dodania do Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej prawa do bezpiecznej i legalnej aborcji;
  • Opowiedzenia się za trwałym zawieszeniem broni w Strefie Gazy pod warunkiem, że wszyscy zakładnicy zostaną natychmiast uwolnieni, a organizacja Hamas zostanie rozwiązana, a także opowiedzenia się za rozwiązaniem dwupaństwowym w granicach z 1967 roku;
  • Odmowy zatwierdzenia budżetu za rok 2020 w związku z naruszeniami praw migrantów i migrantek przez Frontex.

Fundacja zapowiada uzupełnienie tych danych w związku z tym, że duża część polskich europarlamentarzystów, którzy glosowali za zawieszeniem broni w Strefie Gazy równocześnie głosowała za dalszymi dostawami broni do Izraela, co jest sprzeczne. 

Część posłów i posłanek nie bierze udziału w głosowaniach, które mogą być dla nich trudne światopoglądowo. Przykładowo: Róża Thun, Janusz Lewandowski, Jarosław Duda, Tomasz Frankowski byli nieobecni w głosowaniu o aborcji. Wszyscy starają się o reelekcję. 

Monitoring obejmował też m.in. takie informacje jak liczna wypowiedzi na forum PE. Tu niechlubnym „rekordzistą” okazał się Jacek Saryusz Wolski. Europoseł z województwa lubelskiego przez pięć lat w Europarlamencie wypowiedział się tylko 12 razy.

Jak to jest z wolontariatem?

W ankiecie rozesłanej do europarlamentarzystów pytano m. in. o to ile osób i na jaki rodzaj umowy zatrudniają w swoich biurach w Polsce oraz czy prowadzą regularne dyżury poselskie.

Na 32 aktualnych polskich parlamentarzystów i parlamentarzystek, którzy będą ubiegać się o kolejna kadencję – odpowiedziało tylko sześcioro. Była wśród nich Magdalena Adamowicz. 

– Byłam bardzo skonsternowało kiedy przeczytałam informację z biura prasowego Parlamentu Europejskiego, że nie ma tam czegoś takiego jak bezpłatny stażysta – mówi Aleksandra Łoboda z Fundacji Widzialne. – Tymczasem Magdalena Adamowicz, przyznała, że w swoim biurze miała w tej kadencji ponad 10 stażystów i wolontariuszy. Ja sama byłam jedną z nich. Ale skądinąd wiem, że to powszechna praktyka w biurach polskich europosłów i europosłanek

Aleksandra Łoboda przyznała też, że na bardzo wiele pytań skierowanych do czterech różnych agend Parlamentu Europejskiego dostała odpowiedzi, że PE nie gromadzi takich danych. Dotyczyły one m.in. tego czy są prowadzone regularne dyżury poselskie i czy posłowie w ogóle bywają w regionie. Na stronach PE nie ma też zbiorczych danych na temat frekwencji i liczby wypowiedzi poselskich, które trzeba było zliczać „ręcznie”. To już lepiej pod tym względem prowadzona jest strona internetowa polskiego Sejmu.

Nic dziwnego, że wyborcy są obojętni

Czy wyjazd do europarlamentu to naprawdę polityczne wakacje w Brukseli? – pyta Fundacja Widzialne i sama sobie odpowiada: Na to wygląda, skoro 12 osób z obecnego Rady Ministrów po pół roku „ciężkiej pracy” wybiera się do Brukseli. Do PE wybiera się również 146 z 460 wybranych na jesieni posłów i posłanek. 

Podczas popularyzującej wyniki monitoringu konferencji prasowej na placu Solidarności działaczki zwracały rez uwagę. Że o ile średnia wieku posłów i posłanek w całym Parlamencie Europejskim w kadencji 2019-2024 wynosiła 49,5 roku, tak dla Polski było to 60,5 roku. Najmłodsza europosłanka wybrana w 2019 to Kira Marie Peter-Hanse z Danii, która w momencie wyboru miała 21 lat. Z polskich europosłów w momencie wyboru przed czterdziestką było troje, najmłodszy był Patryk Jaki, który miał 34 lata. 

Nawiasem mówiąc Patryk Jaki i Beata Kempa mają uchylony immunitet poselski ze względu na trwające postępowania karne, co nie przeszkadza im starać się o reelekcję. 

– To nasza trzecia kampania profrekwencyjna w ciągu ostatniego roku. Nigdy nie spotkałyśmy się jednak z tak niskim zainteresowaniem wyborami – mówiły aktywistki. – Większość osób na ulicy mówi nam, że zupełnie nie wie, na kogo głosować. Cała nasza kampania profrekwencyjna pokazała, że wyborczynie i wyborcy nie czują sprawczości. Najczęściej obserwowaną przez nas emocją, jeśli chodzi o eurowybory, jest obojętność lub w najlepszym razie frustracja. Obojętność, bo ludzie czują, że Parlament Europejski jest bardzo daleko od ich codziennego życia. Frustracja, bo panuje poczucie, że nasz głos nic nie zmieni, bo i tak wygrają znowu te same osoby. 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama