Patryka Kozikowskiego śmiało można określić mianem cichego bohatera. Rozpoznał pierwsze objawy udaru u ok. 80-letniego sąsiada i natychmiast wezwał pomoc. Być może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że pan Patryk jest osobą niepełnosprawną, sam przeszedł udar, przeszczep serca i ma problemy z porozumiewaniem się. Mimo swoich ograniczeń (afazja mowy) skutecznie wezwał do sąsiada karetkę pogotowia.
CZYTAJ TEŻ: Pelplin: Strażak uratował 22-latkę. Kobieta topiła się w rzece
- Spotkałem sąsiada, pana Rysia i zapytałem, co słychać – wspomina Patryk Kozikowski. - Zauważyłem, że opada mu kącik ust i pomyślałem, że to może być udar. Z trudem mówił, a zazwyczaj lubił porozmawiać. W kilka minut kontakt z naszym sąsiadem był już niemożliwy – nie był w stanie nic powiedzieć. Sam 10 lat temu przeszedłem to samo. Zadzwoniłem pod 112. Po chwili pojawiła się nasza sąsiadka i na wszelki wypadek też zadzwonił pod 112 żeby sprawdzić, czy dobrze zrozumieli co im przekazałem. Po udarze ma problemy z komunikowaniem się, ale jednak udało mi się. Karetka przyjechała i zabrała pana Rysia do szpitala - dodaje.
Akcja ratunkowa Patryka Kozikowskiego nie pozostała bez echa. Sąsiedzi młodego mężczyzny okrzyknęli go mianem bohatera.
- Ludzie najczęściej widząc osobę, która ma udar omijają ją podejrzewając, że jest pijana – mówią sąsiedzi. - Patryk nie przeszedł obojętnie. Ten chłopak sam ma problemy ze zdrowiem, ale jak tylko zobaczył u pana Rysia takie same objawy, jak te, które sam miał przed laty, wezwał pomoc. Na szczęście, sąsiad szybko wraca do zdrowia. Nie tak dawno głośno było o 9-letnim Tymku, który uratował szkolną koleżankę przed utopieniem się. Dla nas bohaterem jest Patryk. Pokonał własne ograniczenia ale zapewnił sąsiadowi pomoc medyczną.
Dzięki błyskawicznej akcji tczewianina sprawa zakończyła się pomyślnie, pacjent jest już w domu. Z postawy syna dumna jest mama młodego mężczyzny – Barbara Kozikowska.
- Wiem co znaczy szybka pomoc w przypadku udaru – mówi tczewianka. - Los syna nie szczędził. Problemy zdrowotne Patryka to już codzienność. Kiedy syn dostał udaru, lekarze podejrzewali, że o ile uda mu się z tego wyjść, to może być "rośliną". Na szczęście, ten czarny scenariusz się nie sprawdził. Patryk cały czas się jeszcze rehabilituje. Powoli widać efekty.
Okazuje się, że mężczyzna jeździ samochodem. Przed udarem lubił jeździć rowerem, ale po udarze jest to już niemożliwe.
- Samochód ułatwia mi dojazdy na rehabilitację – mówi Patryk Kozikowski. - Mam prawo jazdy, ale tylko na samochody z automatyczną skrzynią biegów. Z manualną skrzynią biegów nie poradziłbym sobie.
Patryk ma jedną bezwładną rękę. Druga także jest uszkodzona. W dzieciństwie doszło do wypadku, w którym stracił część palców. Mimo to, to właśnie ta okaleczona ręka musi być wiodącą po przebytym udarze.
ZOBACZ TEŻ: Tczew: Tonącą w basenie 9-latkę uratował jej kolega. Kary dla ratowników
Z cichym bohaterem i jego mamą w Urzędzie Miejskim spotkał się prezydent Tczewa Łukasz Brządkowski.
- Mimo własnych problemów zdrowotnych, natychmiast ruszył Pan z pomocą starszej osobie - napisał prezydent w liście gratulacyjnym. - Pana opanowanie i wiedza, w jaki sposób postępować w przypadku udaru, sprawiły, że specjalistyczna pomoc nadeszła bardzo szybko, a co za tym idzie - skutki tego zdarzenia można było zminimalizować.
Pan Patryk ma 43 lata, jest na rencie, ale ma mnóstwo pasji i zainteresowań. Zbiera maski z całego świata, fotografie Mostu Tczewskiego, ćwiczy i dużo spaceruje, co też jest formą rehabilitacją. Na kolejny spacer umówił się z prezydentem Tczewa.
Napisz komentarz
Komentarze