Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Mieszkańcy Mierzei Wiślanej nauczyli się żyć w cieniu przekopu

Przekop Mierzei Wiślanej ma być ukończony w czerwcu 2022 roku – przynajmniej pierwsza jego część, dotycząca samego „przebicia się” przez grunt i połączenia wód Bałtyku z Zalewem Wiślanym. Inwestycja budzi zainteresowanie w całym kraju, wszak na przestrzeni lat ogromna część naszych rodaków odwiedziła mierzeję, choćby podczas wakacyjnych wojaży. Dziś dochodzi do tego tzw. turystyka przekopowa, czyli ludzie chcący popatrzeć na budowę nieco przypominającą Kanał Sueski, acz w mniejszej skali. Zakończenia przekopu z utęsknieniem wypatrują mieszkańcy gminy Sztutowo, których zaraz potem dotkną uciążliwości związane z kolejną inwestycją – remontem newralgicznej drogi wojewódzkiej.
(Fot. materiały prasowe NDI/BESIX)

Wójt Sztutowa Robert Zieliński unika odpowiedzi na pytanie, czy osobiście jest zwolennikiem przekopu przez Mierzeję Wiślaną, czy też nie. Dyplomatycznie mówi, że jako wójt gminy oczywiście dostrzega potencjał i możliwości rozwoju wynikające z tej inwestycji dla samorządu oraz mieszkańców, i taka jest jego rola, by tę szansę do maksimum wykorzystać dla dobra lokalnej społeczności.

– Moje osobiste zdanie w tym przypadku nie ma znaczenia – kwituje Robert Zieliński. – Nie ma też sensu wracać do dyskusji towarzyszących przekopowi, czy jest w ogóle potrzebny, czy przyniesie więcej szkody niż korzyści. Inwestycja jest realizowana i musimy nauczyć się z nią żyć. Widać już zresztą pozytywny wpływ na życie naszej gminy, choćby w postaci turystów przyjeżdżających li tylko po to, by popatrzeć jak wygląda przebijanie kanału przez grunt. Realizujące przekop firmy kwaterują na naszym terenie swoich pracowników, czyli także poza sezonem wakacyjnym pewna część kwater jest wykorzystana.

Jednak największą zmianę widzę w postaci zainteresowania inwestowaniem na Mierzei oraz konkretnie w gminie Sztutowo. Pojawiło się bardzo wielu chętnych nawet do zamieszkania tutaj, niestety, na dziś nie możemy im właściwie niczego zaproponować. Dopiero za pewien czas to się może zmienić.

Robert Zieliński / wójt Sztutowa

W czym rzecz? W poprzednich kadencjach samorządu nie przygotowano się do przewidywanych skutków przekopu od strony studium uwarunkowania przestrzennego. Może samorządowcy nie wierzyli, że władze szczebla centralnego zdecydują się na tak kosztowny projekt? W rezultacie tereny budzące największe zainteresowanie pod względem rozwoju turystyki przekopowej (trzymajmy się tego określenia) i żeglarskiej na zalewie – w samym Sztutowie, w Kątach Rybackich, na tzw. Kobylej Kępie – nie mogą być wykorzystane, mimo że są to grunty prywatne.

– Dziś jest tam blokada inwestowania od strony planu zagospodarowania przestrzennego, tymczasem chętnych nie brakuje. Dlatego jesienią 2018 roku, po ostatnich wyborach, zabraliśmy się do pracy nad dostosowaniem stanu prawnego do nowej sytuacji. Liczę że rezultaty będą widoczne już wkrótce, niestety, procedura prawna trwa bardzo długo – wyjaśnia Robert Zieliński.

Co ważne – mówiąc o potencjalnych inwestorach planujących budowę w gminie Sztutowo, samorządowcy nie biorą pod uwagę typowych deweloperów, planujących tylko stawiać nowe apartamentowce. Zresztą, w tej akurat dziedzinie przekop przyniósł zaskakująco pozytywny skutek – uaktywnili się ludzie prowadzący czasem swoje inwestycje bardzo długo, od kilku lat. Widzą zainteresowanie turystów, kończą więc swoje budowy. Część właścicieli pensjonatów nie zamknęła ich, jak zwykle, we wrześniu, lecz wydłużyła sezon, z myślą o przyjeżdżających popatrzeć na przekop.

– Nie mam powodu narzekać na tę budowę, skoro mieszka u mnie liczna grupa pracowników, którzy ją realizują – potwierdza jeden z właścicieli ośrodków wypoczynkowych w gminie Sztutowo. – Zresztą, sam pojechałem na punkt widokowy w pobliżu przekopu, gdzie z jednej strony widać Bałtyk, z drugiej – Zalew Wiślany.

Naprawdę wielu ludzi to przyciąga, kiedy podczas moich podróży po kraju wyjaśniam, skąd jestem, każdy pyta, jak przekop wygląda, są go ciekawi. To na pewno jest już teraz dodatkowa atrakcja turystyczna. A co do strony ekonomicznej, to, moim zdaniem, będzie niewypał. Przekop jest zbyt płytki, żeby większe statki tędy przepłynęły, zalew zamulony, w Elblągu nie ma portu. To już jednak nie nasz problem, my na nim skorzystamy.

jeden z właścicieli ośrodków wypoczynkowych w gminie Sztutowo

Wójt Sztutowa nie zamierza ukrywać, że budowa przekopu nie spowodowała negatywnych skutków.

Kompletnie zdewastowana została droga wojewódzka prowadząca przez mierzeję, w 80 procentach znajdująca się w granicach naszej gminy. Nasze wsie to typowe „ulicówki”, ciężki ruch kołowy trudno było znieść. Pojawiały się nawet inicjatywy zablokowania tej drogi, ostatecznie jednak udało nam się wynegocjować, wspólnie z samorządem województwa, gruntowny remont tej szosy.

Robert Zieliński / wójt Sztutowa

– W tym roku ma się odbyć przetarg i ruszyć przebudowa. Czekaliśmy na nią od naprawdę wielu lat. Inna sprawa, że z jednej inwestycji wpadniemy w drugą, bo remont 20 kilometrów drogi musi potrwać co najmniej półtora roku – informuje Robert Zieliński.

Mieszkańcy mierzei jakby nauczyli się już żyć w cieniu kontrowersyjnego przekopu. Wychodzi na to, że, skoro przeforsowano już jego budowę, trzeba wyciągnąć jak najwięcej korzyści. Gmina Sztutowo, jak dotąd, niewiele na tym zarobiła – tereny, na których powstaje przekop, należały w lwiej części do Skarbu Państwa, gmina odsprzedała tylko niewielką działkę.

– Wpływów podatkowych z tytułu przekopu nie mamy. Jednak, nie ukrywam, że liczymy na takie wpływy z tytułu licznych inwestycji powstających „wokół przekopu”, i planuję zatrudnienie pracownika w urzędzie gminy, którego zadaniem będzie obsługa tych przedsiębiorców – zdradza wójt.

W naszym kraju nikt nie ma doświadczeń związanych z podobnym projektem jak przekop Mierzei Wiślanej. Wszystko jest nowe. Kanał między Bałtykiem a Zalewem Wiślanym stał się faktem, dlatego miejscowi podchodzą do tego nader pragmatycznie. Jest szansa na przekopie zarobić. Tylko tych kilku lat nieustannego rozgardiaszu za oknami (bo przecież w tym roku główną drogę im rozkopią) trudno zazdrościć.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama