Samodzielność finansowa to wiodący temat sopockiego kongresu. Wystąpienie wprowadzające „Priorytety dla samodzielności samorządów w nowej rzeczywistości” wygłosiła prezydentka Łodzi Hanna Zdanowska.
– Czego oczekujemy? Przede wszystkim stabilizacji finansów jednostek samorządu terytorialnego. Potrzebujemy stabilności i wiedzy, jak będą wyglądały nasze finanse – podkreślała.
Podobne oczekiwania wyrażała większość uczestników kongresu. Osiem lat rządów PiS większość określała jednoznacznie jako zły czas dla samorządności. Dla odmiany w kwestii perspektyw współpracy z obecnym rządem panuje daleko idący optymizm.
Straty powinny być wynagrodzone
– Powróciliśmy do dialogu. Nie czujemy się już jak upokorzone, niechciane i niewysłuchiwane dziecko. W czasie ostatnich ośmiu lat była atmosfera zła. Obudziliśmy się z koszmaru. Ruszyły zaległe sprawy, które leżały od lat w szufladzie – to tylko niektóre z wypowiedzi samorządowców, jakie dało się słyszeć zarówno z mównicy, jak i podczas kuluarowych rozmów.
Podczas panelu poświęconego relacjom rzad-samorząd po wyborach wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Krzysztof Szymański mówił o potrzebie stabilności finansowej do realizacji zarówno zadań własnych i zleconych. Powoływał się przy tym na raport NIK, który pokazuje, że w latach 2018-23 samorządy musiały wydał ponad 4,5 miliarda złotych na zadania, których w ogóle nie powininny finansować.
CZYTAJ TEŻ: Prezydenci: Samorządy były ograbiane, potrzebne zmiany w KPO
– Wołomin stracił 110 milionów złotych na Polskim Ładzie – skarżyła się burmistrzyni tego miasta, Elżbieta Radwan. – Te straty powinny zostać wynagrodzone.
Przypomniała sytuację, z któregoś roku, kiedy rządowy przelew na sześć milionów złotych trafił na konto gminy 28 grudnia, a pieniądze trzeba było wykorzystać… do końca roku.
– Nie było na to szans, zwłaszcza, że obowiązuje nas tryb przetargowy. A potem premier Morawiecki opowiadał, że finansowa sytuacja gmin jest znakomita, bo zostają im nadwyżki – denerwowała się burmistrzyni.
Będzie „kroplówka”
Konieczność wynagrodzenia tego, co zostało zepsute podkreślał też Jacek Karnowski, przewodniczący Ruchu Samorządowego Tak! Dal Polski, były prezydent Sopotu, a obecnie poseł.
Karnowski zwracał uwagę, że obecnie 59 proc. powiatów grodzkich ma deficyt budżetowy. Jego zdaniem wielu dotychczas urzędujących włodarzy poległo w kwietniowych wyborach samorządowych właśnie dlatego, że przez Polski ład musieli ciąć wydatki. Wiele samorządów może napotkać poważne kłopoty finansowe już we wrześniu. Potwierdza to przywoływany wcześniej raport NIK. Oznacza to, że niezbędne są „kroplówki” i rząd ma świadomość konieczności ich uruchomienia.
Ustawa pilnie potrzebna
To jednak rozwiązanie doraźnie. Potrzebna jest nowa ustawa o finansach samorządów. Do jej konsultowania resort finansów wyznaczył wiceministerkę Hannę Majszczyk.
– Ogólnie system przedstawiony przez ministerstwo nam się podoba. Diabeł tkwi w szczegółach – mówił Karnowski, wspominając m.in. o konieczności urealnienia podatków od nieruchomości czy uszczelnienia opłaty uzdrowiskowej i jednocześnie zachęcając samorządowców do większej aktywności w procesie konsultacyjnym.
Wśród pomysłów mających zapewnić finansową ulgę samorządom jest przerzucenie kosztów usuwania odpadów niebezpiecznych wielki projekt w sprawie odpadów niebezpiecznych na Fundusz Ochrony Środowiska. Obecnie ten obowiązek spoczywa na samorządach, tymczasem bywa, ze są to koszty kilkukrotnie przewyższające budżet gminy.
Wiadomo, że nie ma co liczyć na udział samorządów w części dochodów z podatku VAT.
– Byłoby pięknie – przyznał min. Szymański. – Ale musi zostać zachowana równowaga. W ministerstwach nowi szefowie zastali budżety „ogolone” tak, że aż się łapali za głowy. A przecież oni też muszą mieć możliwość skonstruowania własnych budżetów.
ZOBACZ TAKŻE: Struk: PiS finansowo „zdewastował” samorządy na Pomorzu
– Współczuję temu rządowi zmagań z dziurą finansową – mówiła Elżbieta Radwan. – Niemniej przydałby nam się chociaż udział w podatkach ryczałtowych. Szczególnie, że w czasie pandemii wielu przedsiębiorców ratowało się przechodząc na ryczałt, gdzie samorządy nie mają udziału – dodała, że samorządowcy będą pilnować projektu ustawy, bo oczekiwania są olbrzymie.
Koniec dwukadencyjności?
Poruszono również kwestię dwukadencyjności wójtów burmistrzów i prezydentów, wprowadzonej za rządów PiS. Tu większość samorządowców (szczególnie tych, którzy obecnie sprawują wspomniane stanowiska) jest za jej zniesieniem.
– Choć jeśli tak się nie stanie to do Sejmu i Senatu trafi dużo fajnych ludzi z samorządów – powiedziała Radwan, co zabrzmiało tak delikatne ostrzeżenie dla parlamentarzystów.
Jacek Karnowski od dawna lobbuje za przywróceniem stanu sprzed pisowskiej ustawy.
– Należy nie tylko znieść dwukadencyjność, ale też przywrócić czteroletni okres trwania kadencji. Po ostatnich wyborach około 700 wójtów, burmistrzów i prezydentów się zmieniło, co pokazuje, że ludzie sami potrafią zdecydować, jeśli dana władza im nie odpowiada – argumentował.
W MSWiA najwyraźniej są podobnego zdania.
– Decyzja zapadnie szybko i to suweren powinien mieć mandat do decydowania – zapewnił Krzysztof Szymański.
Napisz komentarz
Komentarze