Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Czy przez ASF trzeba wybić wszystkie dziki w Trójmieście?

Co oznacza wykrycie wirusa Afrykańskiego Pomoru Świń dla populacji dzików żyjących w Trójmieście i w TPK? Czy szansą na usunięcie wirusa ASF jest masowe wybijanie zwierząt? – Wirus ASF nigdy nie zostanie całkowicie usunięty – mówi prof. Bogusław Szewczyk, wirusolog z Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii Uniwersytetu Gdańskiego i Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. – Jego rozprzestrzenianie może powstrzymać jedynie usuwanie padłych dzików.
Czy przez ASF trzeba wybić wszystkie dziki w Trójmieście?

Autor: Brunon Wołosz

Czy już mamy problem z epidemią ASF w Trójmieście?
Nie chcę się wypowiadać na temat tego, co dzieje się w naszym województwie – w Gdańsku na ul. Kaprów jest specjalistyczne laboratorium zajmujące się badaniem Afrykańskiego Pomoru Świń. Nie jestem specjalistą od epidemiologii ASF, nie powiem, ile zakażonych dzików znaleziono.

Nie interesują mnie dane statystyczne, a bardziej to, co stanie się z dzikami, żyjącymi w Trójmieście i w TPK, po stwierdzeniu u kilku z nich ASF? Trzeba będzie wszystkie wybić?
Działania w tej kwestii podejmują Główny, Wojewódzki i Powiatowy Lekarz Weterynarii. A oni prawdopodobnie uważają, że jedynym wyjściem jest zabicie dzika, redukując maksymalnie liczbę tych zwierząt. Są to drastyczne środki, które nie doprowadzą do usunięcia tego wirusa. Wirus ASF nigdy nie zostanie całkowicie usunięty. Będzie krążył.

To jak można ograniczyć jego rozprzestrzenianie?
Jedynie przez usuwanie padłych dzików. Ten wirus jest dość trwały i długo trzyma się w padlinie. Wiadomo, że różni padlinożercy będą się tym żywić.

I zachorują?
Nie. Lisy czy ptaki mogą pasywnie przenosić go w inne miejsce. Same jednak nie zachorują, gdyż przewód pokarmowy wszystkich padlinożerców zabija silnie patogenne organizmy. Swego czasu poszła plotka, że wilki przenoszą ASF. W publikacji naukowej wykazaliśmy, że wilki, żywiące się padliną dzików zakażonych ASF, nie miały wirusa w odchodach. Ich enzymy trawienne są bardzo silne. Dlatego są bezpieczne, jeśli chodzi o zachorowalność, nie można jednak wykluczyć – choć prawdopodobieństwo jest relatywnie niskie – wirus zostanie przeniesiony na futrze, piórach, łapach.

I na butach człowieka?
Na butach też. Stąd najlepszą metodą jest lokalizacja truchła padłych dzików i jego usuwanie. Wówczas możemy zlikwidować źródło zakażenia. Jest to jednak brudna, nielubiana robota.

Najłatwiej dać pieniądze myśliwym, którzy ubiją co się da. Wirusa to nie zlikwiduje, ale można pochwalić się w statystykach. Trzeba pamiętać, że najlepszym zabezpieczeniem, także w przypadku świń w chlewniach, jest utrzymanie czystości. Trzeba stosować przepisy sanitarne, by nie wnieść do środka wirusa.

A skąd wirus wziął się w Trójmieście? Chlewni tu przecież raczej nie ma.
Tego nie wiemy. Praktycznie nie ma żadnej racjonalnej przesłanki, by wirus przedostał się do izolowanego terenu Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.

Dziki się od siebie nie zarażają?
Oczywiście taka możliwość istnieje, ale jest bardzo prawdopodobne, że padłego dzika zje inny zdrowy dzik. Dlatego metoda usuwania martwego truchła jest metodą z wyboru.

Obawiam się jednak, że przed nami masowe wybijanie wszystkich dzików w Trójmieście.
Nigdy się nie wyeliminuje się wszystkich dzików. Ponadto dzik ranny lub chory pada gdzieś w lesie, co przyczynia się bardziej do rozszerzenia choroby, niż jej redukcji. Łatwiej jednak w aureoli bohatera strzelać do dzika, niż wynosić jego padlinę z lasu.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

N. 26.04.2024 23:43
Nie wierzę w to! Ludzie wymyśliliście sposób na pozbycie się dzikow ? Żenada !

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama