Gdynianie jechali do Pruszkowa odzyskać pierwsze miejsce w tabeli. Przed meczem ze Zniczem arkowcy mieli tylko punkt straty (55) do Lechii Gdańsk (56). Wygrywając Arka minęłaby lechistów, tyle że Lechia swój mecz z Polonią Warszawa rozpoczynała pół godziny po zakończeniu spotkania w Pruszkowie.
Arka Gdynia przegrała w Pruszkowie ze Zniczem
Mecz ze Zniczem nie zapowiadał się na łatwy, bo przeciwnik to drużyna, która walczy o utrzymanie się w Fortunie 1 Lidze a nad strefą spadkową miała w środę, 24 kwietnia, tylko dwa punkty przewagi. Dla Znicza podobnie jak i Arki ten pojedynek był bardzo ważny.
Pierwsze minuty spotkania w Pruszkowie należały do Arki. Piłkarze trenera Wojciecha Łobodzińskiego dłużej byli przy piłce i częściej konstruowali akcji ofensywne. Z czasem ta przewaga była bardziej widoczna, ale na na efekty trzeba było jednak czekać. W pierwszej części mimo coraz większej przewagi żółto-niebieskich nie udało im się pokonać bramkarza Znicza Piotra Misztala.
Drugą połowę lepiej zaczęli jednak gospodarze. O ile to Arka nadal była przy piłce, to bramki strzelał Znicz. Najpierw kontratak golem zakończył Japończyk Shuma Nagamatsu, a kwadrans później ten sam piłkarz po raz drugi pokonał golkipera Arki Pawła Lenarcika.
Arka nie wykorzystała więc szansy na zdobycie kompletu punktów i choćby chwilowe prowadzenie w tabeli. Choć ono miałoby raczej wymiar symboliczny, to brak punktów Arki w tym meczu jest dużą niespodzianką.
Arka nadal zajmuje w tabeli 2. miejsce z 55. punktami.
Znicz Pruszków – Arka Gdynia 2:0 (0:0)
Bramki: Shuma Nagamatsu (55. min., 69.)
Napisz komentarz
Komentarze