Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Córki, żony i synowie. Nazwiska znane już mają, pracowali tylko na imię

Nazwiska znane już mają. W kampanii wyborczej pracowali tylko na imię. Nic dziwnego, że Beata Horała, Natalia Nitek-Płażyńska, Marta Cymańska, Kinga Borusewicz, Dominik Aziewicz czy Marta Müller-Gajek wygrali te wybory w… cuglach.
Natalia Nitek-Płażyńska, Kinga Borusewicz, Dominik Aziewicz, Marta Müller-Gajek

Autor: materiał prasowy | Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Nie od dziś wiadomo, że polityka ciągnie do siebie całe rodziny i to we wszystkich partiach. Kandydują żony swoich mężów i synowie ojców, którzy zrobili polityczną karierę. Startują także córki i siostry tych, którzy w polityce wygrzali im miejsce.

Apetyt większy od męża?

Natalia-Nitek Płażyńska, startująca z list Prawa i Sprawiedliwości, dostała się do sejmiku województwa pomorskiego z doskonałym wynikiem. Startowała z pierwszego miejsca listy i zagłosowało na nią ponad 33 tysiące wyborców. Pytanie – czy wynik wyborczy byłby taki sam, gdyby nie była w drużynie swojego męża? Z nazwiskiem, które jak wytrych otwiera drogę do kariery politycznej?

CZYTAJ TEŻ: Nitek-Płażyńska kandydatką PiS na prezydenta Gdańska?

Nitek-Płażyńska co prawda o wejście do polityki już się wcześniej starała (m.in. kandydowała do Sejmu, bez powodzenia), ale sukces wyborczy dopiero przyszedł teraz. Znana jest głównie z tego, że wytoczyła proces swojemu byłemu, niemieckiego szefowi, którego nagrała, kiedy krzyczał m.in., że chciałby "pozabijać Polaków".

Kilka lat temu, małżeństwo Płażyńskich okrzyknięto najgorętszym, gdańskim związkiem politycznym. Już wtedy gołym okiem było widać, Nitek-Płażyńska ma duży, polityczny apetyt. Może nawet większy od męża.

Nieznanana postanowiła być znana

Tego apetytu nie wykazywała wcześniej Beata Horała – żona posła PiS Marcina Horały. Znana jest raczej z tego, że jest nieznana. Nauczycielka, która zapragnęła teraz wejść do miejskiej polityki z komitetu Prawica i Społecznicy (czyli m.in. PiS i Konfederacja). Do rady miasta w Gdyni startowała z wysokiego, drugiego miejsca. Do tego wspierał ją w mediach społecznościowych mąż, co dało jej 2 tysiące głosów i mandat radnej.

CZYTAJ TEŻ: W Przywidzu wójt przegrał 10 głosami. W innej gminie radnych wylosowano

Córki i synowie posłów w samorządzie

Marta - córka byłego posła Tadeusza Cymańskiego też dostała się do sejmiku. Otrzymała ponad 7 tysięcy głosów. Mimo, iż wcześniej była już w sejmiku, to głównie pisano o tym, że za czasów rządów PiS dostała pracę w kontrolowanej przez polityków tej partii spółce Energa. Tadeusz Cymański przekonywał, że to nie był nepotyzm. Ale szerzej nieznana w PiS-ie Marta Cymańska z Malborka dostała wówczas przed wyborami trzecie miejsce na liście wyborczej do sejmiku. W ostatnich wyborach poszła o oczko wyżej, bo kandydowała z dwójki na liście i zdobyła 7600 głosów.

Córka marszałka Bogdana Borusewicza z KO – Kinga też już wcześniej przecierała sobie polityczne szlaki. Ale tym razem z drugiego miejsca „wykręciła” prawie dwadzieścia tysięcy głosów.

Za to syn byłego posła Tadeusza Aziewicza – Dominik startował w wyborach po raz pierwszy. I dostał się z list KO do rady miasta w Gdyni. „Był m.in. szefem Młodych Demokratów w Gdyni. Równolegle zajmował się działalnością naukową i dydaktyczną, prowadził badania dotyczące nadzoru właścicielskiego zakończone ciekawym doktoratem. Jest nauczycielem akademickim m.in. w Uniwersytecie Gdańskim. Dobrze przygotowany do działalności publicznej. Będzie godnie służył gdyńskiej wspólnocie – reklamował syna ojciec, były poseł Platformy Obywatelskiej”.

Udany start siostry byłego rzecznika rządu

Wśród wygranych, do sejmiku województwa pomorskiego jest też Marta Müller-Gajek ze Słupska. Drogę do polityki utorowała sobie ponad 13 tysięcy głosów, startując z dobrego, drugiego miejsca. Do tej pory ta nauczycielka z zawodu, była zupełnie medialnie nieznana. Ale jak się okazuje, to siostra byłego rzecznika rządu PiS Piotra Müllera, który jest jednocześnie pełnomocnikiem Prawa i Sprawiedliwości na Pomorzu, mającym także wpływ na listy wyborcze. 

Jak widać, przybywa nam rodzinnych klanów. 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Desi 17.04.2024 16:04
Horała wstydzi się ojca i matki bo nie podaje gdzie pracowali czy pracują. Może jakaś obca osoba to zrobi za niego

Buzek 19.04.2024 06:54
Nie wstydzi, a osiągnąć sukces bez udziału rodziców. To jest prawda.

Dora 17.04.2024 16:02
Bo gdzie mogą więcej zarobić jak nie na stołku za podatników pieniądze. Tu kasa im nie śmierdzi, jest łatwa i przyjemna. polakow

marinero 12.04.2024 15:25
Sami swoi i wszystko w temacie.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama