Wybory samorządowe. Kandydaci na prezydenta Gdyni odpowiadają na pytania
Wybory samorządowe to prawdziwe polityczne pospolite ruszenie. W całej Polsce o blisko 47 tys. miejsc w radach i sejmikach powalczy ponad 183 tys. kandydatów. Tylko na Pomorzu do wyścigu o fotele burmistrzów i wójtów startuje 285 kandydatek i kandydatów. Dla mediów to niełatwe zadanie: jak w tej mnogości nie pogubić siebie i Czytelników? Wszystkich chętnych do startu, ich programów, pomysłów opisać się nie da. Postanowiliśmy zatem skupić się na kandydatach do rządzenia w miastach „prezydenckich”, czyli teoretycznie tych, które liczą ponad 100 tysięcy mieszkańców lub są miastami na prawach powiatu. Jest takich miast na Pomorzu siedem, a chęć do sprawowania w nich władzy zgłosiło łącznie 30 osób. Wszystkim im zadaliśmy pięć identycznych pytań:
- Czy liczba kadencji sprawowania urzędu prezydenta miasta powinna być ograniczona?
- Czy urzędnicy samorządowi powinni pobierać wynagrodzenie za zasiadanie w radach nadzorczych spółek miejskich?
- Jakie jest Pana/Pani zdanie w kwestii wprowadzenia bezpłatnego transportu publicznego w mieście? Czym Pan/Pani porusza się po mieście?
- Co według Pana/Pani jest najważniejszym problemem Waszego miasta? W jaki sposób zamierza Pan/Pani go rozwiązać?
- Jaką książkę przeczytał(a) Pan/Pani ostatnio i co z niej Pan/Pani wyniósł/wyniosła?
Siedmiu kandydatów nie odpowiedziało na nasz apel. Ostatecznie udało się zebrać wypowiedzi 23 pretendentów i pretendentek, w tym szóstki aktualnie sprawujących ten urząd. Dzięki nim możemy porównać nie tylko odmienne poglądy na problematykę najważniejszych miast regionu, ale też różne podejście do roli włodarza, a nawet dostajemy wgląd w ich zainteresowania pozazawodowe. A zatem czytajcie i wybierajcie!
Kandydaci na prezydenta Gdyni. Kwestionariusz wyborczy
Marek Dudziński (KWW Prawica i Społecznicy)
Czy liczba kadencji sprawowania urzędu prezydenta miasta powinna być ograniczona?
Tak. Widzimy na przykładzie Gdyni, jakie rodzi to układy i patologie kiedy prezydent rządzi za długo. Np. 26 lat jak Wojciech Szczurek. W 2017 wprowadziliśmy ograniczenie kadencji do dwóch, ale wydłużonych do 5 lat (wcześniej było 4 lata).
Czy urzędnicy samorządowi powinni pobierać wynagrodzenie za zasiadanie w radach nadzorczych spółek miejskich?
Moim zdaniem nie powinni. W Gdyni, wszyscy wiceprezydenci i skarbnik miasta zasiadają w radach nadzorczych spółek miejskich i pobierają wynagrodzenie. Inna sprawa, że trzeba zmniejszyć liczbę tych rad – np. przez połączenie trzech spółek przewozowych – PKA, PKT i PKM.
Jakie jest Pana zdanie w kwestii wprowadzenia bezpłatnego transportu publicznego w mieście? Czym Pan porusza się po mieście?
Docelowo to dobre rozwiązanie. My na początku chcemy wprowadzić bezpłatną komunikację dla wszystkich w weekendy. Poruszam się po mieście głównie samochodem, ale od czasu do czasu komunikacją miejską.
Co według Pana jest obecnie najważniejszym problemem Gdyni? W jaki sposób zamierza go Pan rozwiązać?
Ciężko wskazać jeden. Obecnie – dziki! Powiedzieliśmy to jako pierwsi i jako jedyni mamy kompleksowy program rozwiązania tego problemu. W pierwszej kolejności zintensyfikujemy działania miękkie – akcje informacyjne, edukację mieszkańców. Dalej, będziemy rozmawiać z Lasami Państwowymi, aby ustawić paśniki w okolicach skrajów Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, aby spróbować przyciągnąć i utrzymać dziki w lesie. Jeśli to nie pomoże, zlecę odstrzał redukcyjny zwierzyny łownej. Zdrowie i życie mieszkańców jest dla mnie najważniejsze.
Jaką książkę przeczytał Pan ostatnio i co z niej Pan wyniósł?
„Polska na wojnie” Zbigniewa Parafianowicza. Wyniosłem z niej szersze spojrzenie na działanie państwa polskiego w trakcie wojny w Ukrainie. Nie jestem w stanie stwierdzić czy wszystkie wypowiedzi są prawdziwe, bo podane są tylko funkcje, a nazwiska są zanonimizowane. Niemniej, warto przeczytać, aby wyciągnąć wnioski. Również, na poziomie samorządu.
Aleksandra Kosiorek (KWW Gdyński Dialog)
Czy liczba kadencji sprawowania urzędu prezydenta miasta powinna być ograniczona?
Tak, dwukadencyjność to dobry pomysł. Negatywne skutki zasiadania na urzędzie przez ćwierćwiecze obserwujemy w Gdyni bardzo wyraźnie i wszyscy za nie płacimy. Dwukadencyjność mobilizuje, wskazuje jasny horyzont czasowy i chroni przed patologiami wiecznych prezydentur. Mam nadzieje, że nikt nie postanowi tego zmieniać.
Czy urzędnicy samorządowi powinni pobierać wynagrodzenie za zasiadanie w radach nadzorczych spółek miejskich?
Jeśli w godzinach swojej pracy wykonują obowiązki członków rady nadzorczej, powinni pobierać wynagrodzenie z jednego tylko tytułu. Przez ostatnie lata była to po prostu ukryta forma premiowania zasłużonych współpracowników, niewiele mająca wspólnego z realnym nadzorem nad spółkami. W Gdyni prezydent wysyłał na przykład do rady nadzorczej Eko-Doliny wiceprezydenta Bartoszewicza – w mojej ocenie nie był on ekspertem w kwestiach ekonomii oraz gospodarki odpadami.
Jakie jest Pani zdanie w kwestii wprowadzenia bezpłatnego transportu publicznego w mieście? Czym Pani porusza się po mieście?
Transport publiczny powinien być atrakcyjną, realną alternatywą dla transportu indywidualnego, a to znaczy, że powinien być punktualny, dostępny i przyjazny, również cenowo. Wiele grup już dziś ma prawo do bezpłatnych przejazdów i niekoniecznie warto tę pulę poszerzać. Kluczem jest dobra oferta cenowa biletów okresowych i odświeżona sieć połączeń. Przy okazji przypomnę o projekcie „Dzieciaki bez biletów”, którego jestem współautorką.
Co według Pani jest obecnie najważniejszym problemem Gdyni? W jaki sposób zamierza go Pani rozwiązać?
Koszmarne zadłużenie. To gorset, który nie pozwala realizować najważniejszych zadań w tym standardzie, którego oczekujemy. Bez tego nie ruszymy, bo jesteśmy jak człowiek żyjący z chwilówek zaciągniętych na bieżące funkcjonowanie. Trzeba nam profesjonalnego audytu sytuacji miasta i zatkania sita, przez które strugami wyciekają publiczne środki na bezsensowne projekty. Trzeba to zrobić - ale nie kosztem mieszkańców. Mam na to plan. A po ogarnięciu spraw finansowych ruszamy naprawiać miasto!
Jaką książkę przeczytała Pani ostatnio i co z niej Pani wyniosła?
„Fascynujące ścieżki filozofii prawa” – czytałam już drugi raz, pierwszy raz na studiach. Gratka dla prawników, którzy lubią pochylić się nad tymi najtrudniejszymi sprawami, gdzie prawo styka się z etyką, moralnością i filozofią, i gdzie nie ma jednoznacznych rozwiązań dla postawionych pytań. Teraz czytam książkę „Urodzeni biegacze”, o wyjątkowych zdolnościach biegowych ludzi z plemienia Tarahumara.
Przemysław Olczyk (KWW Konfederaci Bezpartyjni Polska Jest Jedna)
Czy liczba kadencji sprawowania urzędu prezydenta miasta powinna być ograniczona?
Tak i ona jest organiczna ustawowo do dwóch pięcioletnich kadencji. Jest to rozwiązanie, które zapobiega wielu negatywnym zjawiskom, a przecież i tak, jeśli mieszkańcy zdecydują o reelekcji prezydenta, ten sprawuje swój urząd przez 10 lat, a to wystarczająco długo, aby realizować wizję miasta, z którą się idzie do wyborów.
Czy urzędnicy samorządowi powinni pobierać wynagrodzenie za zasiadanie w radach nadzorczych spółek miejskich?
Zdecydowanie nie. To sposób na tworzenie ciepłych posad dla urzędników i nominatów partyjnych, którzy często nie mają żadnego doświadczenia menadżerskiego na wolnym rynku. Poszedłbym o krok dalej, moim zdaniem wiele z miejskich spółek powinno być rozwiązanych, a ich kompetencje i zadania zlecone
podmiotom prywatnym. Nie chcę przypominać jak wygląda w Gdyni kwestia chociażby odśnieżania miasta, po tym jak miejska spółka zaczęła zajmować się tą kwestią.
Jakie jest Pana zdanie w kwestii wprowadzenia bezpłatnego transportu publicznego w mieście? Czym Pan porusza się po mieście?
Tak jak w biznesie nie ma darmowych obiadów, tak nie ma czegoś takiego jak „bezpłatny transport” - w końcu ktoś musi zapłacić za koszty obsługi taboru, za paliwo, prąd, pensje kierowców, utrzymanie infrastruktury trolejbusowej czy autobusowej. Jeśli nie będziemy płacić za bilety bezpośrednio z naszych kieszeni całe koszty utrzymanie transportu publicznego poniesie miasto ze środków własnych, a te przecież pochodzą w dużej mierze z naszych podatków, więc koło się zamknie. W idealnym świecie, gdyby sytuacja gdyńskich finansów była bardzo dobra, a miasto miało nadwyżkę budżetową można by zdecydować, że miasto pokrywa koszty transportu miejskiego dla gdynian z ich podatków, ale każdy kto zna stan finansów naszego miasta wie, że jest to sytuacja zupełnie abstrakcyjna, nierealna i niemożliwa do zrealizowania. Gdyby w tej chwili ktoś zdecydował się na zaoferowanie darmowej komunikacji miejskiej dla mieszkańców oznaczałoby to przyspieszenie zadłużenia miasta i powiększanie dziury budżetowej. Jako racjonalnie myślący prezydent i przedsiębiorca, nigdy do takiej sytuacji bym nie dopuścił, bo miasto z ekonomicznego punktu widzenia nie może abstrahować od rynku i zasad na nim panujących.
Co według Pana jest obecnie najważniejszym problemem Gdyni? W jaki sposób zamierza go Pan rozwiązać?
Zdecydowanie najważniejszym problemem, przed którym stoi nasze miasto jest uporządkowanie gdyńskich finansów, zrównoważenie budżetu i wyjście ze spirali zadłużenia, w której Gdynia się znajduje. Nasze miasto co roku zaciąga wielomilionowe kredyty na spłatę starych zobowiązań, a koszty obsługi gdyńskiego długu wynoszą rocznie kilkadziesiąt milionów złotych. Te pieniądze można by przeinaczyć na choćby tak potrzebny rozwój infrastruktury drogowej lub inne palące inwestycje miejskie. Rozwiązanie tego problemu leży w racjonalizacji wydatków miejskich, cięcia kosztów i niepotrzebnych inwestycji oraz poprzez zwiększanie dochodów własnych miasta.
Jaką książkę przeczytał Pan ostatnio i co z niej Pan wyniósł?
Ostatnio przeczytałem znakomitą książkę - wywiad „Fizyk w jaskini światów” Krzysztofa Meissnera i Jerzego Sosnowskiego. To fascynująca podróż po świecie mechaniki kwantowej, rozmowa o tym czy nauka i wiara są w nieuniknionym konflikcie, o przeszłości i przyszłości wszechświata, o tym czy z punktu widzenia fizyki świat jest deterministyczny czy nie. Profesor Meissner w genialnie prosty sposób opowiada o tych skomplikowanych zagadnieniach, zapraszając czytelnika do odbycia razem z nim fascynującej przygody intelektualnej. Lektura książki zmusiła mnie do ponownego zastanowienia się nad złożonością świata, w którym żyjemy. Zmusiła mnie do ponownej refleksji dlaczego rzeczywistość, w której żyjemy jest opisywalna językiem matematyki, oraz czemu część ludzi uważa, że świat ograniczony jest tylko do wymiaru materialnego, a inni twierdzą, że materia to nie wszystko i wierzą w jego transcendentny wymiar.
Tadeusz Szemiot (KKW Koalicja Obywatelska)
Czy liczba kadencji sprawowania urzędu prezydenta miasta powinna być ograniczona?
Tak, ograniczenie liczby kadencji jest mechanizmem przeciwdziałania temu, żeby władza się deprawowała. Pozwala na wpuszczenie nowych pomysłów i ludzi. 26 lat rządów jednego człowieka nie jest zdrową sytuacją dla żadnej instytucji, a szczególnie instytucji demokratycznej.
Czy urzędnicy samorządowi powinni pobierać wynagrodzenie za zasiadanie w radach nadzorczych spółek miejskich?
Gmina powinna mieć możliwość decydowania o tym, czy spółka komunalna powinna mieć radę nadzorczą, bo w sytuacji, gdy jedynym odbiorcą usług takiej spółki jest kontrolujący ją samorząd, jest to tworzenie niepotrzebnego ciała. Oczywiście, tu potrzebna byłaby zmiana ustawowa. Pozostając w obecnym porządku prawnym, uważam że urzędnicy zasiadający w radach nadzorczych nie powinni otrzymywać za to wynagrodzenia.
Jakie jest Pana zdanie w kwestii wprowadzenia bezpłatnego transportu publicznego w mieście? Czym Pan porusza się po mieście?
Uważam, że najważniejszą kwestią jest dostępność i sprawność komunikacji zbiorowej, kwestia bezpłatności jest drugorzędna. W naszym programie stawiamy na bilet długookresowy, obejmujący docelowo wszystkie środki transportu zbiorowego i publicznego współdzielonego, na tyle atrakcyjny, że będzie kupowany także przez grupy korzystające z bezpłatnych przejazdów. Co nie znaczy, że wycofamy się z nich - po prostu stworzymy bardziej atrakcyjny produkt. Najczęściej jeżdżę samochodem, pracuję poza Gdynią, jest to w tej chwili najbardziej optymalny dla mnie sposób przemieszczania się. Nie unikam komunikacji miejskiej, szczególnie kiedy jadę do centrum miasta.
Co według Pana jest obecnie najważniejszym problemem Gdyni? W jaki sposób zamierza go Pan rozwiązać?
Wpadliśmy w stagnację. Na wielu polach. Z Gdyni wyprowadzają się mieszkańcy, wygnani przez wysokie ceny mieszkań, napędzane przez popyt "wakacyjny", a jednocześnie nasz rynek pracy jest coraz mniej atrakcyjny dla pracodawców. Brakuje nam, jako miastu, gminie zdolności do skutecznego lobbingu na rzecz nowych inwestorów i inwestycji - zarówno prywatnych jak i centralnych. Musimy nadać Gdyni nowy impuls rozwojowy - będę zdobywał fundusze państwowe na nasz program budownictwa miejskiego, będę zabiegał o to, by nasi partnerzy w rządzie wsparli Gdynię w jej wyzwaniach komunikacyjnych, w przyspieszeniu budowy potrzebnej nam i portowi infrastruktury transportowej.
Jaką książkę przeczytał Pan ostatnio i co z niej Pan wyniósł?
Ostatnio po raz czwarty przeczytałem „Diunę”. Wróciłem do niej przed obejrzeniem nowej części ekranizacji.
Wojciech Szczurek (KWW Wojciecha Szczurka Samorządność)
Czy liczba kadencji sprawowania urzędu prezydenta miasta powinna być ograniczona?
Niezależnie od tego jakie będą obowiązywać regulacje prawne w tym zakresie, jeśli wyborcy obdarzą mnie zaufaniem, z całą pewnością będzie to moja ostatnia kadencja prezydencka. Jednocześnie uważam, że nie powinno się ograniczać kadencyjności w samorządach. System dwukadencyjny ogranicza prawo mieszkańców do dokonania wyboru. To mieszkańcy powinni decydować, czy chcą powierzyć misję zarządzania miastem na dłużej. Poza tym dłuższa perspektywa daje odwagę do myślenia strategicznego. Nie myśli się o krótkoterminowych efektach obliczonych pod najbliższe wybory. Ma się szanse budować projekty, które materializują się po wielu, wielu latach.
Czy urzędnicy samorządowi powinni pobierać wynagrodzenie za zasiadanie w radach nadzorczych spółek miejskich?
Przede wszystkim nie powinni tam zasiadać osoby bez kompetencji. Pracownicy samorządowi, zwłaszcza ci, którzy zarządzają majątkiem gminnym powinni być przede wszystkim przygotowani merytorycznie do pełnienia tych funkcji. Mieszkańcy oczekują od nas profesjonalizmu i wysokiej jakości pracy. Nikt nie powinien pracować za darmo, ale wysokość wynagrodzenia przede wszystkim nie może budzić sprzeciwu i kontrowersji społecznych, tak jak miało to miejsce w ostatnich latach w Spółkach Skarbu Państwa.
Jakie jest Pana zdanie w kwestii wprowadzenia bezpłatnego transportu publicznego w mieście? Czym Pan porusza się po mieście?
Już dzisiaj w Gdyni mamy bezpłatną komunikację publiczną lub ulgową dla wielu grup społecznych, chociażby dla dzieci i młodzieży czy też seniorów. Zgodnie z opinią wielu ekspertów całkowicie darmowa komunikacja sprawdza się w mniejszych miastach, do 50 tys. mieszkańców, gdzie koszt obsługi biletowej staje się większy niż przychody uzyskane z tego tytułu. W żadnym dużym mieście taki system nie jest racjonalny. System, który obowiązuje w Gdyni sprzyja promocji komunikacji wśród najmłodszych oraz stanowi ukłon w stronę seniorów, którzy korzystają z komunikacji na co dzień.Po mieście poruszam się różnymi środkami komunikacji. Często jeżdżę rowerem, nie tylko rekreacyjnie.
Co według Pana jest obecnie najważniejszym problemem Gdyni? W jaki sposób zamierza go Pan rozwiązać?
Wyzwaniem będzie powrót na stabilną ścieżkę wzrostu po najtrudniejszym okresie dla samorządów spowodowanym polityką PiS w ostatnich latach. Najważniejszą kwestią, do której przygotowujemy się od wielu miesięcy, będzie maksymalne wykorzystanie środków z Krajowego Programu Odbudowy oraz innych środków unijnych, aby jak najlepiej służyły rozwojowi miasta. Każde zadanie z naszego programu na kadencję 2024-2029 przyczynia się do poprawy jakoś ci życia mieszkańców.
Jaką książkę przeczytał Pan ostatnio i co z niej Pan wyniósł?
Długo odkładaną pozycją na mojej liście, po którą ostatnio sięgnąłem, była książka Kate Raworth „Ekonomia Obwarzanka", w której autorka przedstawia, jak można mądrze łączyć rozwój gospodarczy z rozwojem społecznym.
Napisz komentarz
Komentarze