Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Należy się obawiać przymusowej relokacji uchodźców?

Mechanizm „obowiązkowej solidarności” spotyka się z oporem niektórych państw, w tym Polski. Jednak zdaniem eksperta, moglibyśmy nawet być beneficjentami tego programu i domagać się od innych wsparcia.
Polityka migracyjna UE 2024

Autor: Canva | Zdjęcie ilustracyjne

Przygotowywany przez Wspólnotę Europejską od lat mechanizm „obowiązkowej solidarności”, wiążący się z możliwością przenoszenia osób ubiegających się o prawo pobytu pomiędzy unijnymi państwami, przed wyborami 15 października stał się w Polsce politycznym straszakiem. – Powinniśmy zacząć dostrzegać w tym rozwiązaniu nie tylko zagrożenia, ale i szanse – wskazuje ekspert, ale rząd, który odsunął PiS od władzy wyraża zdecydowany sprzeciw i zbytnią ugodowość, wbrew ich deklaracjom, zarzuca właśnie poprzednikom.

Europa otrzyma solidne ramy prawne

Dzisiejszy dzień jest naprawdę historyczny, ponieważ przygotowaliśmy Pakt o Migracji i Azylu, prawdopodobnie najważniejszy pakiet legislacyjny w ramach tego mandatu. Europa otrzyma teraz solidne ramy prawne, takie same we wszystkich państwach członkowskich. One będą funkcjonować i chronić, humanitarnego i sprawiedliwego podejścia w stosunku do osób poszukujących ochrony, a będą stanowcze w przypadku osób, które nie spełniają warunków i silne w stosunku do tych, którzy wyzyskują najsłabszych – cieszyła się Roberta Metsola, 20 grudnia 2023 roku.

CZYTAJ TEŻ: Przewodnicząca PE spotkała się z Lechem Wałęsa. „Człowiek, który zmienił świat”

Reakcja przewodniczącej Parlamentu Europejskiego na jego porozumienie z Radą Unii Europejskiej wiązała się z wypracowywaniem ostatecznego kształtu Paktu, złożonego z pięciu regulacji dotyczących: kontroli migrantów po ich przybyciu do UE, zbierania ich danych biometrycznych, procedur azylowych, zasad określania odpowiedzialności za wnioski o azyl oraz współpracy i solidarności między państwami członkowskimi także w radzeniu sobie z sytuacjami kryzysowymi. Uzgodnione mechanizmy dają państwom członkowskim m.in. wybór między przyjmowaniem uchodźców poddawanych relokacji lub wpłatą do unijnego budżetu „składki solidarnościowej”.

Specyficzna sytuacja państw graniczących z Białorusią i Rosją

Negocjacje międzyinstytucjonalne nad Paktem o Migracji i Azylu zakończyły się równo tydzień po zaprzysiężeniu w Polsce rządu Donalda Tuska. Premier podkreśla, uznaje za dalece niewystarczający. 

– Jeśli chodzi o przymusową relokację, ja od lat, jeszcze jako szef Rady Europejskiej byłem zdecydowanie przeciwny tej tak zwanej „przymusowej solidarności”. Między innymi dlatego, że byłem szefem Rady Europejskiej ten mechanizm nigdy nie został wprowadzony w życie – zadeklarował premier Donald Tusk, dopytywany przez TV Republika na konferencji prasowej w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów 3 stycznia 2024 roku. I, odwołując się do afery wizowej, dodał: – Chciałbym, żeby w pamięci było to, z czym mieliśmy do czynienia przez ostatnie lata: dziesiątki i setki tysięcy migrantów, jakie wpuszczano tutaj, także poprzez mechanizm korupcyjny, jeśli chodzi o wydawanie polskich wiz. To był prawdziwy problem. Zakończenie tej epoki rządów PiS i Kaczyńskiego oznacza także zdecydowanie lepsze bezpieczeństwo, również, jeśli chodzi o niekontrolowany napływ migrantów – w tym migrantów udających legalnych.

To stanowisko szefa rządu potwierdził komunikat Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji opublikowany 8 lutego: „Podczas posiedzenia Komitetu Stałych Przedstawicieli państw członkowskich w Radzie Unii Europejskiej w dniu 8 lutego 2024 r., Polska zapowiedziała, że będzie przeciw poszczególnym aktom legislacyjnym wchodzącym w skład Paktu o Migracji i Azylu [obszerny dokument zawierający m.in. zapisy o środkach solidarnościowych – red.] oraz złożyła oświadczenie w tej sprawie. Formalne głosowanie w Parlamencie Europejskim i w Radzie UE odbędzie się wiosną 2024 r.

W opinii rządu RP rozwiązania przewidziane w Pakcie o Migracji i Azylu w niewystarczającym stopniu wychodzą naprzeciw specyficznej sytuacji państw graniczących z Białorusią i Rosją, a tym samym będących pod stałą i silną presją w ramach sztucznie wygenerowanych szlaków migracyjnych[…]”. Dlatego też zdecydowano o wyrażeniu sprzeciwu wobec wszystkich aktów legislacyjnych wchodzących w zakres Paktu, traktując go jako pakiet. Odnotowano również, że poprzedni rząd, na wcześniejszych etapach negocjacji, wbrew powszechnie głoszonym deklaracjom, popierał stanowiska Rady Unii Europejskiej do niektórych aktów legislacyjnych wchodzących w zakres Paktu lub wstrzymywał się od głosu nad nimi. Stanowisko to nie zostało podtrzymane przez rząd Koalicji 15 października.

Państwom członkowskim pozostawiono elastyczność

– Pakiet regulacji, dotyczący polityki migracyjnej i azylowej trafił do Parlamentu Europejskiego i jest tam procedowany, co powinno zakończyć się jeszcze wiosną tego roku – potwierdza dr Rafał Raczyński z Zakładu Stosunków Międzynarodowych w Instytucie Politologii Uniwersytetu Gdańskiego. – W dniu 8 lutego przedstawiciele państw członkowskich Unii Europejskiej zatwierdzili wstępne porozumienie pomiędzy Radą i Parlamentem. Teraz pakt wymaga formalnego przyjęcia przez Parlament i Radę.

„[...]Polsce z tych 30 tys. [relokowanych] przypadłoby – wedle klucza ludności i PKB – do dwóch tysięcy osób rocznie, czyli w razie wyboru ekwiwalentu pieniężnego do 40 mln euro rocznie, gdy Polska przestałaby się kwalifikować na – oparte na nowych regułach – zwolnienia bądź zniżki w kwestii «obowiązkowej solidarności» z powodu Ukraińców lub sytuacji na granicy z Białorusią[…]” – wylicza portal Deutsche Welle [DW.pl].

– Wypracowywanie przez Unię Europejską rozwiązań, które umożliwiłyby sprawniejsze zarządzanie polityką migracyjną trwa od wielu lat, podobnie jak prace nad mechanizmem tzw. przymusowej solidarności – zaznacza dr Rafał Raczyński i stwierdza: – Proces ten spotyka się z oporem niektórych państw, w tym Polski, które swoje interesy definiują inaczej niż wspólnota jako całość. Obecne, negatywne stanowisko naszego kraju wynika m.in. z nadchodzących wyborów, ale to nic nowego. Polski sceptycyzm w kwestii relokacji, wpisujący się w podobne postawy obecne w Europie Środkowo-Wschodniej, znany jest co najmniej od czasu intensyfikacji kryzysu imigracyjnego w 2015 roku. Po protestach początkowe propozycje zostały odrzucone, a później poddano je modyfikacjom. Rada Unii Europejskiej dokonując zmian wyszła naprzeciw oczekiwaniom Grupy Wyszehradzkiej, dając możliwość odciążania krajów doznających zwiększonej migracji poprzez przejęcie części napływających osób i rozpoznawanie ich wniosków azylowych lub wsparcie ich w innej formie. Państwom członkowskim pozostawiono elastyczność, jeśli chodzi o możliwości indywidualnego wkładu. Oprócz przyjęcia osób ubiegających się o azyl i korzystających z ochrony międzynarodowej, mogą one udzielać wsparcia poprzez wkład finansowy, lub też wybrać alternatywne środki solidarnościowe, takie jak delegowanie personelu czy budowanie zdolności, np. poprzez dostarczanie potrzebnego sprzętu.

Byliśmy krajem emigracyjnym, jesteśmy imigracyjnym

Pytana o przymusowe relokacje/obowiązkową solidarność Agnieszka Zabłocka zastępca dyrektora departamentu ds. koordynacji polityki społecznej Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Pomorskiego wskazuje na rządowy komunikat i tłumaczy, że decyzje dotyczące kształtu polityki migracyjnej leżą w kompetencji władz centralnych. 

– Aktualna sytuacja migracyjna w obliczu, której znajduje się Europa, podkreśliła jeszcze większą konieczność wdrożenia systemowych rozwiązań dotyczących integracji migrantów. Konieczne jest podjęcie działań w zakresie integracji ekonomicznej kulturowo-społecznej, prawno-instytucjonalnej, tożsamościowej oraz przestrzennej, które powinny prowadzić do zapewniania migrantom równych praw, szans i usług dostępnych dla wszystkich mieszkańców regionów europejskich. Polska jest krajem, który najszybciej w historii migracji przekształcił się z państwa typowo emigracyjnego w imigracyjne – przyznaje jednak Agnieszka Zabłocka i zastrzega, że MSWiA zapowiedziało do końca roku przygotowanie „kompleksowej, odpowiedzialnej i bezpiecznej krajowej strategii migracyjnej Polski na lata 2025-2030”, a regionalny, trzyletni „Plan Strategiczny międzykulturowej integracji migrantów dla województwa pomorskiego” ma zostać przyjęty jeszcze w marcu 2024 roku.

Ewentualne relokacje nie będą zauważalne 

Przedstawiany mechanizm obowiązkowej solidarności, według zapowiedzi płynących z Parlamentu Europejskiego w praktyce obowiązywać mógłby zacząć najwcześniej w 2026 roku. Czy należy obawiać się opracowywanych regulacji?

– Pamiętajmy, że przygotowywane rozwiązania nie obligują nas bezwzględnie do przyjmowania osób. Zamiast tego możemy wspierać państwa szczególnie dotknięte napływem imigrantów w inny sposób – chociażby wysyłając im wsparcie dla monitorowania granic, pomoc materialną czy płacąc ekwiwalent pieniężny, obecnie szacowany na 20 tysięcy euro za osobę – wylicza dr Rafał Raczyński. – W Polsce temat imigracji w ostatnich latach stał się elementem rozgrywek politycznych. Jednak biorąc pod uwagę liczbę przyjętych przez Polskę uciekinierów wojennych z Ukrainy czy imigrujących pracowników, ewentualne relokacje nie będą nawet zauważalne. Poza tym, biorąc pod uwagę fakt, że mechanizm przymusowej solidarności ma za zadanie wsparcie państw unijnych doświadczających wzmożonej migracji, w kontekście dużej liczby uchodźców wojennych, którzy tu trafili, moglibyśmy nawet być beneficjentami tego programu i domagać się od innych wsparcia. Powinniśmy zacząć dostrzegać w rozwiązaniu przygotowywanym przez UE nie tylko zagrożenia, ale i szanse – zauważa.


Partnerem cyklu jest Komisja Europejska

20 lat Polski w UE

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama