Duch pierwszej szefowej tego miejsca, Danuty Rolke-Poczman krąży po Domu Zarazy?
Czuję jej obecność. Jeszcze niedawno, podejmując jakąś decyzję myślałam, jak ona postąpiłaby w tej sytuacji, i jak to będzie, jeśli zrobię coś inaczej. W pewnym momencie dotarło jednak do mnie, że dziś – mimo wszystko – to jednak ja podpisuję się pod każdą decyzją i to ja jestem odpowiedzialna za to miejsce, więc czasem działam po swojemu. Ale misja mojej wielkiej poprzedniczki, idea Domu Zarazy pozostaje niezmienna.
Mówiła: „Do działania zobowiązuje mnie mnie genius loci Domu Zarazy, poświeciłam mu dwie dekady mojego życia, włożyłam w to miejsce nie tylko swoje oszczędności, ale oddałam mu serce, a to trwały fundament”.
Najważniejsze dla pani Danuty było to, by w Domu Zarazy działo się, by spotykali się tu ludzie różnych pokoleń. By odbywały się, jak to mówiła ”juwenalia i piernikalia”. Wiele jej pomysłów, które wcześniej realizowała lub chciała realizować, wcielamy w życie. Zresztą nie mamy wyjścia, jest nagranie filmowe, na którym mówi, że za 30 lat przyleci na miotle i sprawdzi, co my tu wyprawiamy… (śmiech)
ZOBACZ TEŻ: Pożegnanie. Odeszła Danuta Rolke-Poczman
Przejęłaś opiekę nad tym miejscem w trudnym momencie.
Styczeń 2022 roku to był czas kompletnej stagnacji spowodowanej pandemią. A jednak udało się odbudować wiele projektów i w szybkim czasie wdrożyć kolejne. Do Domu Zarazy wrócili ludzie, którzy działali tu jeszcze za czasów pani Danuty, ale przyszli też nowi. Stale działa tu w godzinach 11-14, Dom Sąsiedzki, spotkania koordynuje związana z tym miejscem od lat Halina Michalska. Dzięki niej i innym wolontariuszom spełniło się marzenie pani Danuty, by drzwi Domu Zarazy były codziennie otwarte dla wszystkich, że to miejsce czeka na ludzi. Kalendarz wydarzeń jest wypełniony na najbliższe pół roku, koncerty, spektakle, kabaret, wystawy. Wiele się dzieje, zarówno w Domu Bramnym, czyli zabytkowej części, jak i na Scenie Teatralnej im. Ryszarda Jaśniewicza, tuż obok działa nasza kawiarenka Cysteria. Marzy mi się, by Dom Sąsiedzki funkcjonował w formie codziennych spotkań też po południu, wieczorami, czekamy na ludzi, którzy chcieliby poświęcić tej przestrzeni swój czas.
Dom Zarazy, trzeba zaznaczyć, to nie jest instytucja, to pole działania wolontariuszy.
Dom Zarazy jest animowany przez Stowarzyszenie Stara Oliwa. Nikt nie pracuje tu na etacie. Wydarzenia realizowane są z funduszy pozyskiwanych zwykle z grantów. Główna idea to jednak bycie ludzi ze sobą i robienie czegoś dla innych, a zatem krąży tu niezwykła energia, energia, której nigdy nie będzie miała żadna instytucja. Tu ludzie coś robią, bo po prostu chcą coś zrobić.
CZYTAJ TEŻ: Monika śpiewa Młynarskiego, czyli Oliwska Niedziela w Domu Zarazy
Popularnością cieszą się Oliwskie Niedziele.
W tym przypadku możemy liczyć na wsparcie Rady Dzielnicy Oliwa, ale też szukamy sponsorów, dodatkowe fundusze pozwoliłyby nam rozwinąć skrzydła. Pierwsza Oliwska Niedziela to marzec 2022 roku, czyli tuż po wybuchu wojny w Ukrainie, to był koncert „Wiosna przyjdzie i tak”, na scenę zaprosiłam bardzo młodych artystów, uczniów moich absolwentów ze słupskiej Akademii Pomorskiej, których wielu mieszka dziś w Trójmieście. Dziś Oliwska Niedziela to już tradycja. Wszyscy wiedzą, że tego dnia w Domu Zarazy zawsze coś się dzieje, a to koncert, a to spektakl, czy zainaugurowane przez aktora Ryszarda Jaśniewicza 16 lat temu warsztaty poetyckie. Każde z tych wydarzeń rozpoczyna się o tej samej godzinie, czyli o 16. 60. Dla niewtajemniczonych - o 17. Godzina 16.60, wyjaśnijmy, związana jest z historyczną datą i hejnałem oliwskim, który z Domu Zarazy rozbrzmiewa o tej porze na całą Oliwę. Dla upamiętnienia pokoju oliwskiego, który podpisano w roku 1660.
Czego najbardziej potrzeba temu miejscu?
O pomoc błagają budynki, w których działamy, jeden ma 600 lat, drugi jest młodszy, ale w dużo gorszym stanie. Był tu kiedyś warsztat szklarski, na potrzeby kultury odbudowano go głównie siłami ludzi z pasją, przede wszystkim dzięki determinacji mojej poprzedniczki. Napisaliśmy wniosek o grant na remont tego budynku i wyposażenie sceny. Czekamy na decyzję.
Prezeska Stowarzyszenia Stara Oliwa nie tylko martwi się o przeciekający dach, można też zobaczyć ją na scenie. „Gdańsk śpiewa” to był hit minionego sezonu.
Niestety, nie dostaliśmy dotacji na kontynuację cyklu, szkoda, bo cieszył się ogromną popularnością i ludzie wciąż pytają o kontynuację. A zatem nie odpuszczamy, będziemy się starać o dotację kolejny raz. Tłum ludzi przybył też na mój koncert piosenek Wojciecha Młynarskiego. Wielu nie zmieściło się na widowni, więc myślimy, by ten recital powtórzyć. W planach mam też muzykę do utworów Jana Kochanowskiego, ale też Norwida czy Szymborskiej. Niestety, jako dyrygent nie mogę się w pełni zaprezentować, przestrzeń jest zbyt mała. Wraz z orkiestrą musiałabym zająć nie tylko scenę, ale i widownię. Nasza scena jest maleńka, ale na kameralne koncerty wręcz stworzona, atmosferą trochę przypomina mi scenę dawnego kabaretu Dudek czy Piwnicę pod Baranami. To nastrój, którego nigdy nie wyczaruje wielka sala koncertowa. Kiedyś Piotr Fronczewski powiedział: „Kabaret popełnił samobójstwo w momencie wyjścia na stadiony”. Bliski kontakt z widzem jest niepowtarzalny. Tak jest w Domu Zarazy.
SPRAWDŹ TAKŻE: Ktoś powiedział Chopinowi, że „zmarnował się na fortepianie”
W zabytkowej części, Domu Bramnym, działa galeria sztuki.
Plan wystaw jest już wypełniony do czerwca 2025 roku, siedemnaście ekspozycji! Piętro Domu Bramnego to niezwykłe wnętrze z duchem historii właściwej temu miejscu. Czasem zdarza mi się otwierać wernisaż małym recitalem, tak było w przypadku wystawy malarstwa Nadii Świerczyny „Summertime”. Na kwietniowym wernisażu fotografii z Cypru Michała Kurowskiego zagram muzykę z tamtych stron.
Danuta Poczman uwielbiała kapelusze, i kapelusz stał się symbolem tego miejsca, jest nawet elementem szyldu Stowarzyszenia Stara Oliwa.
Ja noszę kapelusz okazjonalnie, choć - od czasu gdy jestem szefową tego miejsca - może częściej niż kiedyś. Niestety, tylu kapeluszy, ile miała pani Danuta, nie mam... Ale może dorosnę… W każdym razie Jej ulubiony kapelusz zajmuje w Domu Zarazy honorowe miejsce i przypomina nam, po co tu jesteśmy.
Napisz komentarz
Komentarze