Reforma administracyjna z 1999 r. wyodrębniła obecny kształt województwa z jego organami i jego licznymi jednostkami organizacyjnymi. Czy z perspektywy 25 lat można powiedzieć, że odniosła równie pozytywny skutek w kwestii organizacji pracy samorządu, jak i uwspólnotowienia mieszkańców regionu?
Reforma z 1999 r. z pewnością ma wielu przeciwników jak i zwolenników. Jednak z perspektywy wejścia Polski do Unii Europejskiej, zmiana podziału administracyjnego województw według regionów ma sens w kontekście choćby podziału środków unijnych. Regiony mają także swoją unikalną tożsamość – krajoznawczą, kulinarną, historyczną… W poprzednim podziale administracyjnym ten aspekt nie był brany pod uwagę.
Ma pan poczucie, że mieszkańcy są dumni ze swojego regionu?
Jestem tego pewien. Mieszkamy w przepięknej części Polski. Mamy dostęp do morza, wspaniałe jeziora, ogromną ilość lasów, wspaniałą kuchnię, kulturę. Myślę, że każda osoba mieszkająca w Pomorskiem to docenia. Warto przypomnieć, że aż 80 proc. mieszkańców czuje silną identyfikację z regionem. Tak wynika z badania opinii publicznej, które zostało niedawno wykonane na próbie aż 6 600 osób.
Z czego możemy być wspólnie dumni jako Pomorzanie?
Z nas, z Pomorzan. Z mojej wieloletniej już perspektywy w roli marszałka województwa, gospodarza regionu tak to wygląda. Pomorzanie są aktywni społecznie, obywatelsko. Chcą działać, interesują się sprawami swojej „małej ojczyzny”. Potrafią się zjednoczyć w obliczu trudności. Wspierają się wzajemnie i to co ogromnie cenne w ostatnim czasie – jesteśmy otwarci. Na przyjezdnych, na nowych mieszkańców, uchodźców, tych co potrzebują pomocy.
Co jest obecnie elementem, który najbardziej spaja mieszkańców całego województwa?
Jeśli mam odpowiedzieć emocjonalnie, na zasadzie pierwszego skojarzenia, to: jesteśmy wyjątkowym województwem na mapie Polski. Nie tylko do wypoczynku, ale i do życia. Mamy i klimat i piękne krajobrazy i czyste powietrze, ale też atrakcyjny rynek pracy i świetne skomunikowanie ze światem. Natomiast jeśli mielibyśmy szukać jakiegoś fizycznego elementu, to chciałbym wskazać na kolej. Choć oczywiście w dosłownym znaczeniu, jeszcze nie spaja całego województwa, to bardzo chcemy by tak było. Od wielu lat konsekwentnie inwestujemy w tabor, w rozwijanie infrastruktury kolejowej. Staramy się zaoferować rozsądną taryfę, słuchać głosów pasażerów w zakresie układania rozkładów i innych potrzeb.
Pomorzanie są aktywni społecznie, obywatelsko. Chcą działać, interesują się sprawami swojej „małej ojczyzny”. Potrafią się zjednoczyć w obliczu trudności
Od 15 marca wprowadzamy np. nieodpłatny przewóz psów. Drobiazg, ale skorzystają na nim przede wszystkim osoby, które pracują z psem i codziennie dojeżdżają do pracy pociągiem. Statystyki także pokazują nam, że Pomorzanie pokochali kolej, można nawet zaryzykować stwierdzenie, że ta „miłość” przerosła nasze najśmielsze oczekiwania. Tak jak wszyscy chciałbym, aby to właśnie kolej kiedyś połączyła ze sobą każdą część naszego regionu.
W jaki sposób, przez ostatnie ćwierć wieku, Urząd Marszałkowski w Gdańsku współuczestniczył w budowie regionalnej wspólnoty?
Urząd Marszałkowski ma szereg kompetencji: nadzór nad szpitalami wojewódzkimi, drogi wojewódzkie, szkolnictwo zawodowe, ochrona środowiska, turystyka, instytucje kultury. Trochę tego jest. Ogrom pracy włożyliśmy w rozwój infrastruktury żeglarskiej, turystycznej. Aktywnie działamy na rzecz rozwoju obszarów wiejskich, wspieramy straż pożarną, policję, dbamy o wizerunek pomorskiego jako dobrego miejsca do życia… Jednym z najważniejszych naszych zadań jest dystrybucja środków unijnych w ramach programów regionalnych, czyli Funduszy Europejskich dla Pomorza, kiedyś Regionalnego Programu Operacyjnego. To do nas pomorskie samorządy składają wnioski o środki w ramach konkretnych programów, czy projektów. Można śmiało założyć, że wszędzie tam, gdzie w ciągu ostatnich dekad powstało coś „z funduszy unijnych”, mieliśmy w tym swój udział. I nieważne czy chodzi o tak wielkie inwestycje jak tunel pod Martwą Wisłą, czy o te małe jak np. wiejska świetlica.
Od lat mówi się o potrzebie budowy Muzeum Historii Kaszubów. Z pewnością, tego typu instytucja nie byłaby w stanie powstać bez zaangażowania samorządu wojewódzkiego. Jaką rolę urzędu marszałkowskiego widzi Pan w tym procesie i kiedy można spodziewać się konkretów?
Warto przypomnieć że istnieje już Muzeum Zachodniokaszubskie w Bytowie, działa też Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej w Wejherowie, gdzie bardzo silnie akcentowana jest tożsamość i historia Kaszubów. Ale jeśli już mówimy o marzeniach i potrzebach, to ja bym poszedł dalej – w kierunku muzeum historii całego Pomorza. Pomorskie to nie tylko Kaszuby. Oczywiście to bardzo ważna część regionu, ale nie zapominajmy choćby o Kociewiu czy Żuławach.
Można śmiało założyć, że wszędzie tam, gdzie w ciągu ostatnich dekad powstało coś „z funduszy unijnych”, mieliśmy w tym swój udział. I nieważne czy chodzi o tak wielkie inwestycje jak tunel pod Martwą Wisłą, czy o te małe jak np. wiejska świetlica
Niestety: pandemia i wojna w Ukrainie to dwa poważne wydarzenia na światowej arenie, które mocno zaburzyły wiele planów związanych z budowaniem nowych instytucji kultury.
- W 2021 r. na deskach Teatru Wybrzeże zadebiutował spektakl pt. „Nieczułość” osadzony w kaszubskich realiach. Można jednak odnieść wrażenie, że w instytucjach kulturalnych podległych samorządowi wojewódzkiemu, mam tu na myśli np. filharmonię, wydarzeń nawiązujących do regionalnej kultury jest wciąż za mało.
Zanim „Nieczułość” zadebiutowała na deskach Teatru Wybrzeże zdobyła literacką nagrodę „Wiatr od Morza” przyznawaną z inicjatywy Samorządu Województwa Pomorskiego. Nagroda ta od 2017 r. ma siostrę bliźniaczkę: Kaszubską Nagrodę Literacką - wyróżnienie przyznawane za szczególne dokonania literackie w języku kaszubskim. Zwrócił pan uwagę na filharmonię – to rodzaj instytucji, której celem jest promocja muzyki jako takiej, szczególnie wysokiej, niekoniecznie regionalnej, ale czemu nie? Tyle, że zanim utwór trafi na pulpity filharmoników, ktoś musi go napisać… Pozostaje mi więc tylko zachęcać kaszubskich twórców do korzystania ze stypendiów, Pomorskiego Inkubatora Kultury, twórczego działania, aktywności. Martyna Bunda z impetem otworzyła wątkom kaszubskim drzwi, wnosząc po sukcesie „Nieczułości” i myślę, że warto wykorzystać ten moment.
Tożsamość budują też rozpoznawalne marki, które są ambasadorami regionu w Polsce i zagranicą. Mamy czego żałować po utracie Lotosu oraz Energii?
Tak, mamy czego żałować, to były moim zdaniem błędne decyzje. Myślę, że po tylu latach, praktycznie każdy wie kiedy i w jakim okresie Lotos czy Energa stały się ważnymi markami. Myślę też, że sporo czasu jeszcze upłynie zanim nie będą z naszym regionem kojarzone. Co nie zmienia faktu, że z biegiem czasu z pewnością odczujemy tę zmianę, choćby w zakresie sponsorskiego wsparcia pomorskich instytucji kultury czy sportu. Jeśli marka nie jest już stricte pomorska, to czemu ma ograniczać wsparcie tylko do Pomorza?
Przyjęcie ustawy metropolitalnej, o którą państwo apelujecie, może być kolejnym impulsem do zacieśnienia więzi wewnątrz regionu, nie tylko tych związanych z rozwojem transportu?
Zawsze powtarzam, że razem jest łatwiej. Szczególnie przy projektach, które są kosztowne lub beneficjentami są mieszkańców różnych jednostek administracyjnych z terenu Pomorza. Kilka dni temu podpisywaliśmy kolejną umowę w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych.
Niestety: pandemia i wojna w Ukrainie to dwa poważne wydarzenia na światowej arenie, które mocno zaburzyły wiele planów związanych z budowaniem nowych instytucji kultury
Dla wielu brzmi to mgliście, trochę jak jakieś obietnice pisane patykiem na wodzie, ale właśnie to jest doskonały przykład takiej współpracy między gminami czy miastami. Jeśli zadeklarują, że poprowadzą daną inwestycję wspólnie – w zintegrowany sposób - dostaną wsparcie. Łącznie będzie to nawet 780 mln zł na wspólne inicjatywy i projekty przyczyniające się do poprawy jakości życia mieszkańców, w tym m.in. z zakresu efektywności energetycznej, mobilności miejskiej, infrastruktury zdrowotnej, adaptacji do zmian klimatu oraz usług i infrastruktury społecznej. Ustawa metropolitalna jest wręcz niezbędna do tego, aby w pełni zacieśnić tę regionalną więź. Choć jak pokazuje czas – i bez ustawy sobie radzimy, bo jak już mówiłem, siłą Pomorza są ludzie.
Napisz komentarz
Komentarze