Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Apel w ECS: Ukrainie trzeba wsparcia, solidarności i amunicji

Symbolicznym zaznaczeniem toczącej się od dziesięciu lat wojny był wiec solidarności z Ukrainą, zorganizowany w Europejskim Centrum Solidarności, przeniesiony potem na plac Solidarności. Pomnik Poległych Stoczniowców rozświetlono w barwach ukraińskich, zaś Gdańsk z Ukrainą połączył symboliczny łańcuch jedności.
Apel w ECS: Ukrainie trzeba wsparcia, solidarności i amunicji

Autor: Robert Rozmus | Zawsze Pomorze

Gdańsk solidarny z Ukrainą

Chcemy w sposób symboliczny zaznaczyć okrucieństwo konfliktu, ofiary cywilne, ogrom zniszczeń, miasta których nigdy już nie zobaczymy na mapie Ukrainy - takie słowa padły na początku wiecu, kiedy w ECS zgromadzili się przybysze z Ukrainy i mieszkańcy Pomorza, dzierżąc wielką ukraińską flagę. Flag narodowych w barwach Polski oraz Ukrainy było bardzo wiele. - Wiec ma też służyć temu, by zwrócić uwagę na zaangażowanie społeczeństwa całego Pomorza i wyrazić wdzięczność dla Polaków, całego narodu za to, w jaki sposób potraktowaliście nas, gdy wybuchła wojna.

Wykonywano bardzo dużo tradycyjnej ukraińskiej muzyki. Śpiewał chór Vyrij, działający przy Gdańskim Archipelagu Kultury, do wspólnego muzykowania zachęcała bandurzystka Anastazja Vojtiuk

 Solidarność jest tutaj, dzisiaj. Nie można mówić, że ktoś jest zmęczony wojną. Niech stąd, z Gdańska, popłynie wyraźny, głośny sygnał solidarności!

Aleksandra Dulkiewicz / prezydent Gdańska

- Ostatnie dwa lata to opowieść o tym, jak straciliśmy tamten świat. Ukraińcy - Polacy - my razem. Jak Ukraina zainspirowała cały świat. Gdzie nie pojedziecie, nawet tam, gdzie państwa nie wspierają mocno Ukrainy, znajdziecie ukraińskie flagi - mówił Paweł Kowal, pełnomocnik rządu ds. odbudowy Ukrainy. - Niech dzisiaj z tego miejsca popłynie przesłanie - dziś Ukraina wciąż potrzebuje solidarności. To dużo, lecz znacznie taniej, niż płacić krwią całych pokoleń za parę lat. Im trzeba wsparcia, solidarności i amunicji!

Do Ukrainek i Ukraińców, którzy na Pomorzu znaleźli nowy dom, zwracała się prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. - Solidarność jest tutaj, dzisiaj. Nie można mówić, że ktoś jest zmęczony wojną. Niech stąd, z Gdańska, popłynie wyraźny, głośny sygnał solidarności! Pamiętajmy o małych czasem sprawach. O wyplataniu siatki w sąsiednich pomieszczeniach, zbieraniu darów, które są nadal bardzo potrzebne. 

PRZECZYTAJ TEŻ (Nie)dziecięce historie, czyli nie ma wojen bez sierot

- Łączy nas wspólny wróg, wspólny cel, wspólna przyszłość - stwierdził Leszek Bonna, wicemarszałek województwa pomorskiego. - Będziemy pamiętać wszystkie zbrodnie żołnierzy rosyjskich. Nie możemy dać się podzielić, musimy skupić się na tym, co nas łączy. Zjednoczeni mogą wszystko!

Z wyraźnym wzruszeniem zwracał się do wszystkich Oleksandr Płodystyj, konsul Ukrainy w Gdańsku. Jak oświadczył, od dziesięciu lat bardzo nie lubi lutego. Miesiąca, kiedy Putin rozpoczął okupację Krymu. Osiem lat później wojna przyszła do całej Ukrainy. Nie ma dziś w tym kraju rodziny, która nie ucierpiałaby z powodu rosyjskiej agresji.

- Wasza pomoc i postawa daje nam nadzieję na przyszłość. Obawiamy się obojętności, dlatego bardzo jest ważne, byśmy poczuli, że nie zostaliśmy sami, że jesteście z nami - dodał konsul.

Bardzo emocjonalne wystąpienie miał Basil Kerski, szef ECS, gdzie widnieje teraz ogromny napis "Ukraina" słynną czcionką nazywaną "solidarycą", ponieważ przed laty takie litery tworzyły napis "Solidarność". - Rewolucja "Solidarności" nie skończyła się. Dziś o naszych losach decyduje oficer KGB, który -  kiedy Solidarność  zwyciężała, przeżywał dramat utraty władzy. A przecież Rosja kilkakrotnie po roku 1991 gwarantowała granice Ukrainy. Co mamy dziś? Największą wojnę w Europie po roku 1945. To jest wielka walka o naszą przyszłość - mówił Basil Kerski.

Ogromne brawa zebranych otrzymała Ola - wolontariuszka, która przywiozła z Ukrainy niepowtarzalny wyraz podziękowania za całą pomoc. To łuska pocisku artyleryjskiego, na której wymalowano dłonie z opaskami w polskich i ukraińskich barwach. Jak stwierdziła, to wyraz wdzięczności przede wszystkim dla mieszkańców Pomorza, bowiem bez ich ofiarności nie byłoby z czym jechać na Ukrainę. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama