Dobra zmiana najwyraźniej sprzyja grupie Big Cyc. Nie w tym sensie, żeby zespół był specjalnie hołubiony przez władze i narodowe media, jak nie przymierzając Zenek czy Maryla Rodowicz. Przeciwnie, bywały przypadki, że niektóre samorządy odwoływały ich koncerty, nie chcąc się narazić władzom centralnym. Niewątpliwie jednak sześć lat rządów PiS dało grupie nowej energii. Big Cyc, który wprawdzie powstał w końcówce PRL, niesiony falą rockowego buntu lat 80., zadebiutował na rynku fonograficznym już w 1990, kiedy „antysocjalistyczne” piosenki w rodzaju „Aktywistów”, czy nawet Lenin z irokezem na okładce płyty, nie robiły już specjalnego wrażenia. W efekcie twórczość zespołu podryfowała w stronę satyry obyczajowej, a ich pojawiające się od czasu do czasu wątki polityczne prezentowane były w formie prześmiewczo-plakatowej („Moherowe berety”, „Złoty warkocz”). Dopiero polityczny zwrot, jaki nastąpił w Polsce po 2015 roku wkurzył Dżej Dżeja i kolegów do tego stopnia, że powrócili do korzeni. Efektem tego była wyjątkowo mocna płyta „Czarne słońce narodu”, a nowy krążek kontynuuje te wątki.
Wolność nie jest nikomu dana na stałe. To etap niejako przejściowy. To stan euforii i raczej chwilowy. Bywa, że ta chwila trwać może nawet kilka. Ale wcześniej, czy później, przyjdą tacy, którzy będą chcieli ją zabrać.
Krzysztof Skiba / Big Cyc
„Przystanek wolność” to album koncertowy (zawierający także DVD), a raczej quasi-koncertowy. Nagrany został bowiem na żywo, w klubie Stara Przepompownia w Ostrowie Wielkopolskim, ale w czasie absolutnego lock-downu, a co za tym idzie bez udziału publiczności. Repertuar składa się z zarówno najwcześniejszych piosenek grupy (wspomniani „Aktywiści”, „Kapitan Żbik”, „Polacy”), jak i rzeczy najnowszych („Ja się nie zgadzam”, „Twierdza”) dobranych pod kątem treści – najogólniej mówiąc - wyrażających sprzeciw wobec opresyjnego systemu.
„Wolność nie jest nikomu dana na stałe” – pisze Krzysztof Skiba na okładce płyty. – „To etap niejako przejściowy. To stan euforii i raczej chwilowy. Bywa, że ta chwila trwać może nawet kilka. Ale wcześniej, czy później, przyjdą tacy, którzy będą chcieli ją zabrać”.
Podobieństwa PRL i współczesnej Polski pod rządami Jarosława Kaczyńskiego podkreślane są dodatkowo krótkimi scenkami przedzielającymi piosenki, w których Skiba wciela się na przemian w stającego na straży dobrego imienia Czwartej RP rzecznika prasowego Komendy Głównej Milicji Obywatelskiej (sic!), a to znów w ucharakteryzowanego na Feliksa Dzierżyńskiego cenzora z Komisji Mediów Bardzo Narodowych.
Z zestawu 13 piosenek, raczej mniej znanych, największe wrażenie robi niepublikowana wcześniej na żadnej płycie, a znana jedynie z youtube’a „Pół na pół”: „Zdradzieckie mordy i hołota idzie z nami/ I wykształciuchów z sobą zabieramy też/ Będziemy się przyjaźnić z Unią i Niemcami/ Nie znajdziesz u nas nigdy żadnych wolnych stref./ Prawa człowieka i swoboda tu zostają/ Możemy wszyscy teraz w swoją stronę iść/ I niech te drogi nigdy się nie przecinają/ Idźcie w pokoju, a nam wreszcie dajcie żyć./ Między nami mur/ Góra albo dół/ Podzielimy dom pół na pół”.
Wiadomo, że Big Cyc to przede wszystkim proste rock’n’rollowe granie, bez udziwnień, ale w kilku kawałkach pojawiają się dźwiękowe smaczki, a DVD zrealizowane i zmontowane jest bardzo dynamicznie, przez ekipę młodych filmowców.
Napisz komentarz
Komentarze