Gdyński klif wisi na włosku? Spacer grozi niebezpieczeństwem!
Jedno z najpiękniejszych miejsc, które w prawie całej Polsce kojarzy się z Gdynią może już niedługo zniknąć. Kolejny rok, wskutek tzw. abrazji morskiej odpadają kolejne warstwy twardej gliny, tworzącej orłowski klif.
Sławomir Kitowski, prezes Towarzystwa Przyjaciół Orłowa zamieścił w sobotę, 10 lutego krótki film, obrazujący skalę kolejnych zniszczeń.
- Uwaga, niebezpieczeństwo! - ostrzega autor książek i albumów o historii Gdyni, badacz dziejów miasta. - Spacer brzegiem morza w Orłowie w kierunku Gdyni utrudniony, a za klifem niemożliwy, ze względu na spore osunięcia skarp. Na górze jeszcze bardziej niebezpiecznie, skarpy popękane, nadawane, ledwo się trzymają. Trzeba uważać! Najlepiej nie wchodzić na klif, tylko popatrzeć na to nasze cudo przyrody, zanim nam zniknie na amen.
Klif w Gdyni ginie w oczach
Sławomir Kitowski w rozmowie z "Zawsze Pomorze" przekonuje, że należy wreszcie poważnie zająć się ochroną tego miejsca. Wskazuje, że uderzające gwałtownie w podstawę klifu fale poważnie naruszyły jego strukturę geologiczną.
- Rejonowa Dyrekcja Ochrony Środowiska umywa ręce - podkreśla Kitowski. - Uznano tam, że mamy do czynienia z rezerwatem, więc należy bezczynnie obserwować proces niszczenia tego tak cennego nie tylko dla gdynian miejsca. Miasto i Urząd Morski oglądają się na RDOŚ, a klif ginie w oczach. Będziemy w tej sytuacji pisać listy do RDOŚ i innych instytucji z apelem o radykalne zajęcie się tym tematem. Nie możemy już czekać przez kilkanaście kolejnych lat, bo za pięć lat może nie będzie już czego ratować.
Napisz komentarz
Komentarze