Ustka: Zawiadomił o katastrofie budowlanej, był pijany
We wtorkowy wieczór do Komisariatu Policji w Ustce nadeszło dramatyczne powiadomienie o katastrofie budowlanej. Jeden z mieszkańców informował o zawaleniu się podłogi w jednym z budynków wielorodzinnych. Według przekazywanych wiadomości mieszkająca w tym lokalu kobieta i dziecko spadli piętro niżej, stracili przytomność i wymagają pomocy medycznej.
Policjanci oczywiście nie zlekceważyli tak poważnego zagrożenia życia i zdrowia ludzi, jak usłyszeli od zgłaszającego. Na miejsce natychmiast wysłano patrol policji, powiadomiono też inne służby ratownicze. Jakież było zaskoczenie funkcjonariuszy, którzy zjawili się przed budynkiem, gdzie miało dojść do rzekomej katastrofy, kiedy zobaczyli cały, nieuszkodzony dom, gdzie nikt nie potrzebował pomocy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Bytów: Pijana kobieta zablokowała numer 112. Obrażała operatorów
Na miejscu zastali natomiast ...zgłaszającego zagrożenie. Okazał się nim 57-letni mężczyzna, mieszkaniec tego budynku. Wyraźnie wyczuwalny był od niego alkohol. Powiadomiony dyżurny usteckiego komisariatu powiadomił pozostałe służby ratunkowe, które znajdowały się już w drodze, że katastrofy nie ma i nie muszą przybywać we wskazane miejsce.
Policjanci sprawdzili trzeźwość mężczyzny - badanie wykazało ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Wszczęcie fałszywego alarmu będzie oznaczać dla niego konsekwencje. Policjanci prowadzą dochodzenie w tej sprawie, po czym skierują do sądu wniosek o ukaranie. Kodeks karny przewiduje w takich przypadkach nawet karę pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.
Dochodzi do tego kwestia zaangażowania służb ratowniczych, które traktują sygnały alarmowe z pełną powagą. W tym samym czasie w innym miejscu mogło dojść do prawdziwej katastrofy, zaś pomoc nadeszłaby z opóźnieniem.
Napisz komentarz
Komentarze