Prom, którego armatorem były linie żeglugowe Euroafrica, wypłynął ze Świnoujścia w kierunku Ystad 13 stycznia tuż przed północą, mimo sztormu o sile 12 stopni w skali Beauforta. Około godz. 4 nad ranem, na wysokości północnego cypla Rugii, na skutek silnego uderzenia wiatru w burtę, statek się przechylił tak mocno, że zerwały się mocowania ciężarówek i wagonów. Zaczęły się one przemieszczać w niekontrolowany sposób, doprowadzając do pogłębienia przechyłu. O 5.12 prom obrócił się do góry dnem.
Na tak dużą liczbę ofiar wpłynęły błędy popełnione podczas akcji ratunkowej. M.in. lina spuszczona z jednego ze śmigłowców wywróciła tratwę ratunkową, a ta nakryła sobą trzy osoby, które ostatecznie utonęły. Sam prom nie powinien był w ogóle wypływać z portu ze względu na nieszczelność bramy rufowej, a nieprawidłowo przeprowadzony remont po pożarze pokładu (zalanie go betonową wylewką) skutkował problemami ze statecznością
Jako przyczynę wypadku Odwoławcza Izba Morska (odpowiednik sądu do badania zdarzeń na morzu) wskazała zły stan techniczny statku i błędy kapitana. To orzeczenie zostało w 2005 r. uchylone przez Europejski Trybunał Praw Człowieka, który uznał, że polskie organy nie zbadały sprawy zatonięcia promu w sposób bezstronny. W dodatku ten sam sędzia prowadził postępowanie śledcze, a następnie orzekał jako przewodniczący składu. Jednak nakazane przez ETPC powtórne postępowanie nie zostało od tego czasu podjęte. Sam wrak promu do tej pory nie został wydobyty. Jako, że spoczywa on stosunkowo płytko, na głębokości 27 metrów, jest często odwiedzany przez nurków.
Napisz komentarz
Komentarze