To kolejny przykład oszustwa internetowego, kiedy przestępcy podają się za cudzoziemców, np. żołnierzy amerykańskich. Na portalach społecznościowych znajdują kobiety, z którymi nawiązują systematyczny kontakt. Konwersacja początkowo jest przyjacielska, z czasem nabiera osobistego, a nawet intymnego charakteru. Wszystko prowadzi do tego, by kobietę namówić do przekazania pieniędzy. Pozory bywają rozmaite, np. wyłożenie funduszy na sprowadzenie do Polski złota czy cennych precjozów. Pojawiają się pomysły założenia wspólnego biznesu.
PRZECZYTAJ TEŻ Straciła mnóstwo pieniędzy. Tym razem oszust był „lekarzem z Syrii”
Tak też stało się w przypadku 67-letniej mieszkanki Sopotu. Przez pewien czas mieszkała za granicą, powróciła jednak do Polski. We wrześniu za pośrednictwem jednego z serwisów internetowych nawiązała kontakt z 39-letnim Amerykaninem. Mężczyzna twierdził, że zamieszkuje w hotelu w Singapurze. Z czasem zaczął namawiać kobietę do wspólnego poprowadzenia sklepu internetowego, prowadzącego pośrednictwo w transakcjach hurtowych.
Kobieta zgodziła się i wtedy otrzymała instrukcje, co ma robić, a także link, pod którym założyła ów sklep. Pierwsze fundusze na działanie sklepu wpłacił rzekomy Amerykanin, kolejne przelewy na ustalone konto wykonywała kobieta. Na początku listopada przekazała "wspólnikowi" wiadomość, że nie ma już pieniędzy, więc nie może wysyłać następnych przelewów. Po tym kontakt z mężczyzną nagle się urwał. Mało tego, kobieta spostrzegła, że nie może nawet wykonać żadnych transakcji na stronie sklepu, który założyła.
Kobieta powiadomiła policję w Sopocie o dokonanym oszustwie. Straciła ponad 30 tysięcy euro. Policjanci podjęci śledztwo - zarazem apelują, by zachować ostrożność i bardzo nieufnie traktować opowieści przedstawiane w kontaktach internetowych. Sprawcy działają bardzo perfidnie, czasem długo budują swoją fałszywą tożsamość i zdobywają zaufanie pokrzywdzonych. Kiedy wyłudzą od nich pieniądze, kontakt urywa się.
Napisz komentarz
Komentarze