Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Albo igła, albo za drzwi? Medycy przed wyborem: Szczepić się, czy odejść

Najważniejsze jest bezpieczeństwo pacjentów. Od 1 marca 2022 r. personel medyczny w polskich przychodniach, aptekach i szpitalach powinien dysponować świadectwem szczepień przeciw COVID-19. Słowo „powinien” jest w tym miejscu kluczowe.
szczepienia medyków

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Rozporządzenie ministra zdrowia ani nie uregulowało, jak pracodawca ma to zweryfikować, ani, co zrobić z niezaszczepionym lekarzem czy pielęgniarką. Bo wyrzucenie z pracy, przy obecnych brakach kadrowych, może być niekiedy ryzykowne.

Maria jest pielęgniarką w jednym z pomorskich szpitali. Przeszła covid, potem się nie zaszczepiła. Kiedy przed kilkoma miesiącami dyrekcja placówki nakazała doszczepienie się takim, jak ona pracownikom, poszła na zwolnienie lekarskie. Nie musiała przy tym oszukiwać, po kilkudziesięciu latach pracy jest schorowanym człowiekiem. Kilka dni później odebrała telefon ze szpitala. Wręcz błagano ją o powrót, kazano zapomnieć o wcześniejszym nakazie. Wróciła.

Takich, jak Maria, w kraju jest więcej. Z danych Ministerstwa Zdrowia z grudnia 2021 r. wynika, że na 674,3 tys. pracowników medycznych zaszczepionych w pełni przeciw COVID-19 zostało 560,7 tys. osób, czyli 83,1 proc.:

  • najwięcej lekarzy (92 proc.),
  • nieco mniej dentystów (87 proc.),
  • 82 proc. położnych,
  • 81 proc. pielęgniarek i farmaceutów.

Tuż przed świętami resort zdrowia wprowadził obowiązek poddania się szczepieniu przeciw COVID-19 przez osoby wykonujące zawód medyczny oraz pozostały personel zatrudniony w podmiotach wykonujących działalność leczniczą. Decyzję ministerstwa w pełni wsparły Samorządy Zawodów Medycznych, które zarekomendowały szczepienie ochronne jako podstawę profilaktyki związaną ze zwalczaniem pandemii.

Rozporządzenie wyznacza graniczny termin spełnienia obowiązku do 1 marca. W sytuacji gdy trzeba czekać trzy tygodnie na drugą dawkę szczepionki, a potem jeszcze dwa tygodnie na nabycie odporności, oznacza to, że niezdecydowani powinni już teraz ustawiać się w kolejkach do szczepień.

Pytanie, czy wszyscy zechcą.

Obowiązkowe szczepienia medyków. Lepiej niż w Polsce?

Sprawdzenie, ilu medyków z województwa pomorskiego powinno jeszcze zgłosić się do punktów szczepień, jest bardzo trudne. Dr Jerzy Karpiński, pomorski lekarz wojewódzki nie ma informacji na ten temat. Przypomina jedynie, że stopień wyszczepienia mieszkańców Pomorza należy do najwyższych w kraju.

Dr Dariusz Kutella, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku podkreśla, że Izba Lekarska nie dysponuje takimi danymi.

– Samorząd lekarski nie jest żandarmem, który ma pilnować, kto się zaszczepił, a kto nie. To obowiązek ustawodawcy, który wydał takie rozporządzenie – mówi.

Zdaniem Anny Czarneckiej, przewodniczącej Izby Pielęgniarek i Położnych w Gdańsku można mówić o 5-7 procentach niezaszczepionych pielęgniarek.

Małgorzata Pisarewicz, rzeczniczka Szpitali Pomorskich (obejmujących dwie placówki w Gdyni, jedną w Wejherowie i szpital zakaźny w Gdańsku) tłumaczy natomiast:

– Nie jesteśmy w obecnej chwili w stanie sprawdzić, kto jest, a kto nie jest zaszczepiony. Będziemy na pewno namawiać pozostałych pracowników do szczepień. To jedyna możliwość, by czuć się bezpiecznie, szczególnie w szpitalu.

Z informacji, które zebrałem od zarządzających szpitalami, mogę potwierdzić, że obecnie w większości podmiotów personel, z reguły w ponad 90 proc., został zaszczepiony. A oddziały ze 100-procentowym odsetkiem zaszczepionych nie są rzadkością. Odnotowano dosłownie pojedyncze osoby, które zapowiedziały rezygnację, jeśli zostaną fizycznie zmuszone do przyjęcia szczepionki. Warto wszakże podkreślić, że w praktyce oznacza to rezygnację z wykonywania zawodu.

dr Tadeusz Jędrzejczyk / dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego

Obowiązkowe szczepienia medyków. Prosić o  paszport bez łamania prawa

Obowiązek szczepień obejmuje także personel przychodni. Dr Andrzej Zapaśnik, prezes Przychodni BaltiMed i zarazem ekspert Federacji Porozumienie Zielonogórskie podkreśla, że wszyscy pracownicy przychodni BaltiMed są zaszczepieni co najmniej drugą dawką.

Uważam, że niezaszczepieni pracownicy medyczni powinni być odsunięci od pracy z pacjentem. Nie powinniśmy ulegać szantażom osób niezaszczepionych. Problemem pozostaje jednak zweryfikowanie danych o szczepieniu. Jako kierownicy przychodni powinniśmy mieć możliwość wglądu do paszportów covidowych.

dr Andrzej Zapaśnik / prezes Przychodni BaltiMed, ekspert Federacji Porozumienie Zielonogórskie

– Oczywiście, możemy pracownika sprawdzić w systemie. Pyta pani, jak? Znamy numer PESEL,  wchodzimy na stronę gabinet.gov.pl. Jest to jednak działanie nieformalne. Myślę, że kwestia weryfikacji powinna zostać jak najszybciej obudowana jakimś rozporządzeniem ministra zdrowia, który wyjaśni, jak mamy egzekwować realizację tego obowiązku bez łamania prawa – dodaje dr Zapaśnik.

Na razie szpitale z wolna przygotowują się do wejścia w życie resortowego przepisu.

– W  pierwszej kolejności niezwłocznie poinformowano wszystkich pracowników (zarówno wykonujących zawód medyczny, jak i inny) o wprowadzeniu w drodze rozporządzenia obowiązku poddania się szczepieniom do dnia 1 marca 2022 r. – mówi Katarzyna Brożek, rzecznik prasowa spółki Copernicus, kierującej szpitalami im. Mikołaja Kopernika i na gdańskiej Zaspie. – Z uwagi na brak wyraźnego przepisu regulującego sposób weryfikacji spełnienia przedmiotowego obowiązku, rozważane są możliwe ścieżki postępowania, m.in.  wezwanie do okazania dokumentu potwierdzającego odbycie cyklu szczepień, czy obowiązek przedstawienia tego dokumentu przy zatrudnianiu nowych pracowników.

Pozostaje jeszcze pytanie, co zrobić z tymi, którzy się nie zaszczepią. Rozporządzenie przewiduje jedynie obowiązek poddania się szczepieniu.

Niestety, minister nie uregulował wprost sposobu weryfikacji tego obowiązku przez pracodawcę, jak również ewentualnych konsekwencji, jakie powinny być wyciągnięte wobec pracownika niezaszczepionego – przyznaje Katarzyna Brożek. – Wielu pracodawców oczekuje w tym zakresie na jednoznaczne stanowisko odpowiednich organów państwowych, np. Państwowej Inspekcji Pracy.

Katarzyna Brożek / rzecznik prasowa spółki Copernicus

Obowiązkowe szczepienia medyków. Niezaszczepieni na oddział covidowy?

Część dyrektorów szpitali uważnie przygląda się Uniwersyteckiemu Centrum Klinicznemu, które o kilka miesięcy wyprzedziło pomysł ministra zdrowia. Jakub Kraszewski, dyrektor UCK w Gdańsku już na początku 2021 roku dał się poznać jako aktywny propagator akcji szczepień przeciw COVID-19.

Łukasz Wojtowicz z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego twierdzi, że pracownicy UCK bardzo chętnie brali udział w akcji szczepień od jej samego początku. 

– W naszym szpitalu pracuje ponad 4 tysiące osób i niemalże wszyscy zdecydowali się zaszczepić. Osoby niezaszczepione stanowią wręcz promil wszystkich pracujących. Od samego początku byliśmy szpitalem węzłowym i mamy punkt szczepień, więc żadne specjalne działania w tej kwestii nie są potrzebne. Dodatkowo od 10 listopada ubiegłego roku w UCK obowiązuje zarządzenie, które mówi o tym, że osoby o nieznanym statusie szczepienia odsunięte są od bezpośredniej pracy z pacjentem do innych obowiązków. Rozwiązania, które od marca będą stosowane na poziomie krajowym, w UCK obowiązują już od dwóch miesięcy.

Weryfikację przeprowadzano na zasadzie dobrowolności. Pracowników proszono o dobrowolne przedstawienie dokumentu potwierdzającego szczepienie. Osoby, które tego nie zrobiły, zostały oddelegowane od bezpośredniej pracy z pacjentami do innych obowiązków. Jakich? Dyrektor Jakub Kraszewski w udzielanych w listopadzie wywiadach powtarzał, że ci, którzy nie przyjęli szczepionki przeciw COVID-19, mogą pracować... na oddziałach covidowych, gdzie leżą pacjenci już zarażeni. Tam nie stwarzają dla nich zagrożenia.

– Ma rację – słyszę od jednego z rozmówców. – Ci, którzy nie są szczepieni, moim zdaniem, nie powinni mieć żadnego problemu, by pracować z pacjentami, którzy mają covid. Pozostali nie powinni mieć prawa przebywać przy niezakażonych, obciążonych problemami zdrowotnymi pacjentach.

Anna Czarnecka przypomina, że kiedy dyrektor UCK ogłosił rozporządzenie wyprzedzające decyzje ministerialne, okazało się, że w szpitalu pracowało niespełna 80 niezaszczepionych pielęgniarek i położnych. Część z nich zdecydowała się na szczepienia. Ale nie wszystkie.

– Propozycja, by przeniosły się na oddziały covidowe, była co najmniej dyskusyjna – mówi przewodnicząca Izby Pielęgniarek i Położnych. – Dużo zgłoszeń w tej sprawie trafiło do naszej izby. Według opinii prawnej, samo odsunięcie od pracy niezaszczepionych można podciągnąć pod przepisy BHP. Jednak już kierowanie na oddział covidowy takiej osoby może odbić się na pacjentach. Nie można narażać ich na kontakt z niezadowolonym personelem. To zbyt delikatna struktura. A z drugiej strony, ten sposób karania pracownika automatycznie przekształca się w L-4. Ludzie będą uciekać na zwolnienia lekarskie.

Obowiązkowe szczepienia medyków. Bez motywacji

Czy jest inny sposób – oprócz prezentowania dowodów naukowych – na motywowanie białego personelu do szczepień? Niektórzy twierdzą, że nic tak dobrze nie działa, jak pieniądze.

– Co można jeszcze zrobić, oprócz odsuwania takiej osoby od pracy? – zastanawia się dr Andrzej Zapaśnik. – Gdybym wiedział, że w mojej przychodni ktoś z pracowników nie chce przyjąć szczepionki przeciw COVID-19, zabrałbym mu dodatek motywacyjny. A jest to istotna kwota. Każda osoba, która się nie zaszczepi, powinna mieć świadomość, że poniesie z tego tytułu konsekwencje.

W ostatnich dniach dyrekcja szpitala w Tarnowie (jak podaje „Gazeta Krakowska”) uzależniła wypłatę rocznej premii dla pracowników od przyjęcia do 10 stycznia co najmniej jednej dawki szczepionki przeciw COVID-19. Nie będzie także podwyżek dla uchylających się od szczepień. Dodatkowym obciążeniem ma być także obowiązek poruszania się po szpitalu ze stale założonymi maseczkami chirurgicznymi.

Jasne przesłanie płynie z komunikatu, przesłanego nam przez rzecznika UCK:

– Od dnia 1 marca 2022 r. w stosunku do osób świadczących pracę na rzecz UCK, a które do tej pory nie poddały się szczepieniu przeciwko COVID-19, zostaną podjęte działania dyscyplinujące, do rozwiązania umowy będącej podstawą świadczenia pracy włącznie. Liczymy jednak na refleksję ze strony osób niezaszczepionych – w końcu chodzi o ich zdrowie, zdrowie ich współpracowników i najbliższych.

Nie każdego dyrektora szpitala może być jednak stać na twarde stawianie warunków. Zwłaszcza w najbliższych miesiącach, gdy w szpitalach i przychodniach będzie potrzebna każda para rąk. 

– Liczę, że w grupie medyków będą przeważać osoby zaszczepione – mówi Anna Czarnecka. – Z drugiej strony, nie mogę zgodzić się z opinią ministra zdrowia, który na pytanie dziennikarza o osoby niechętne szczepieniom, rzucił – niech odchodzą. Trudno mi sobie wyobrazić, by te 5-7 proc. pomorskich pielęgniarek odeszło z pracy.

Już teraz na oddziałach szpitalnych układanie grafików przypomina sudoku. Oddziałowe i naczelne pielęgniarki stają na głowie, by była ciągłość opieki.

Trwa walka o ludzi. Coraz bardziej zmęczonych pandemią i bałaganem w systemie opieki zdrowotnej.

– Tu już nawet nie chodzi o te szczepienia, ale o to, że coraz więcej z nas ma dosyć – rzuca zdenerwowana pani Iwona, pielęgniarka z Gdyni. – Wyrzucą mnie, pójdę na kasę do Biedronki. Bez dyżurów, patrzenia na śmierć, cierpienie, a za niezłe pieniądze.

Coraz więcej pielęgniarek deklaruje, że w styczniu skorzysta z uprawnień emerytalnych. Nie chcą się narażać, nie chcą szarpać się na nocnych dyżurach. Część zawiesi prawo wykonywania zawodu, inne odejdą na emerytury.

Dlatego – być może – znajdą się tacy managerowie, którzy ulegną szantażowi osób niezaszczepionych, uznając, że mogą sobie pozwolić na rozstanie z lekarzem lub pielęgniarką. Bo wirus kiedyś odejdzie, ale czy pielęgniarka wróci? Jak ominą rozporządzenie ministra? No cóż, obchodzenie przepisów to polska specjalność.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama