O gdańskim falowcu powstały już książki, monodram, rzeźba z włóczki. Teraz będzie bohaterem wystawy w galerii sztuki.
Bo też i architektura jest sztuką. A gdański falowiec stał się ikonicznym przykładem architektury gdańskiej. Na dodatek inspiruje artystów innych dziedzin sztuki. Nic dziwnego, ma niezwykle frapującą formę, jest oryginalny, ogromny, monumentalny...
PRZECZYTAJ TEŻ: Białe Przymorze. Tak modernistyczna architektura czuje się najlepiej
„Jak gotycka katedra, tylko w poprzek”, by zacytować pisarkę Salcię Hałas. Skąd pomysł wystawy?
Pracując nad wystawą o parze architektów: Danucie i Danielu Olędzkich, okazało się, że materiałów dotyczących samego falowca było tyle, że aż się prosiło, by zrobić osobną ekspozycję pokazującą fenomen tego obiektu.
Wbrew powszechnemu przekonaniu, że tylko mężczyzna może zaprojektować tak gigantyczny budynek, okazuje się jednak, że nie, że właśnie Danuta Olędzka stworzyła projekt architektoniczny. Nowoczesna architektura w Gdańsku to dzieło kobiet! Licznie już wzięły udział w odbudowie Gdańska. Choćby gmach urzędu miasta przy Nowych Ogrodach to dzieło warszawskiej architektki Wandy Wyszyńskiej.
Gdyby uznanie zdobył pierwszy projekt Danuty Olędzkiej, falowce wyglądałyby nieco inaczej.
Trzeba zaznaczyć, że Przymorze to była jedna z pierwszych dzielnic w Polsce budowana z takim rozmachem w czasie Odwilży po śmierci Stalina, a więc już bez narzuconych odgórnie zasad socrealizmu. Falowce to był efekt konkursu z 1959 roku. Wygrali go Tadeusz Różański i Józef Chmiel. To oni wymyślili pofalowane, długie konstrukcje z widokiem na morze, otoczone mniejszymi blokami. Pierwotna koncepcja zakładała budowę obiektów o bardzo urozmaiconej bryle, ze zróżnicowaną wysokością – od dwóch do jedenastu pięter.
Wkrótce Chmiel wycofał się z realizacji projektu, a Różański powierzył zaprojektowanie samych falowców Danucie Olędzkiej. Były już jednak nowe wytyczne inwestora – falowiec musiał mieć na całej długości dziesięć pięter. Olędzka zaproponowała kryte galerie urozmaicające bryłę, ale zostały odrzucone jako pomysł zbyt kosztowny.
PRZECZYTAJ TEŻ: Pierwszy krok w kierunku budowy linii tramwajowej na ul. Obrońców Wybrzeża w Gdańsku
W „Miastoprojekcie” ogłoszono nowy konkurs. W myśl oszczędnościowego założenia, wszyscy uczestnicy zasugerowali ślepe kuchnie. Oprócz Olędzkiej. Jej to zawdzięczają mieszkańcy falowców kuchenne okna.
Co ważne, czas, gdy rodziły się falowce, to epoka normatywów mieszkaniowych. Ustalony przez Gomułkę normatyw w przypadku falowców był najmniejszy z możliwych. Jeśli architekt przekroczył wymóg choćby o kilka centymetrów, projekt zostawał odrzucony.
PRZECZYTAJ TEŻ: Opowieści Gdańskich Ogrodów. Park Przymorze [ODCINEK 4]
Falowce to początkowo chluba gdańskiego budownictwa, potem zaczęły cieszyć się złą sławą, dziś to niemal architektura kultowa, o wiele ciekawsza niż nowe osiedla.
Kompleks falowców to była wizja, zamysł przestrzeni całej dzielnicy, projekt z rozmachem. Dziś, projektując osiedla, raczej plombuje się przestrzeń, by zabudować teren jak najgęściej.
Wtedy powierzchnia mieszkań była mała, ale przestrzeń między budynkami dawała oddech. Zwracano uwagę, by do mieszkań docierało jak najwięcej dziennego światła, by była zieleń pod blokiem, by dzieci miały gdzie się bawić. Dziś przestrzenie między budynkami są coraz mniejsze, wręcz okno w okno. Mamy powrót do gęstej XIX-wiecznej urbanistyki.
Co zobaczymy na wystawie „Fenomen falowca”?
Wystawa pozwoli zrozumieć fascynację nietypowymi budynkami mieszkalnymi poprzez wskazanie ich genezy i recepcji wśród współczesnych artystów i twórców. Zaprezentujemy kształtowanie się koncepcji falowca, łącznie z pierwszym, odrzuconym projektem Danuty Olędzkiej. Przedstawimy rys historyczny dzielnicy oraz inspiracje artystyczne, dla których natchnieniem jest kultowa bryła. Będą: zdjęcia, stare pocztówki, foldery, wspomniany słynny udziergany z włóczki „Falowiec” Julity Wojcik, grafiki, fragment filmu „Bloki” Konrada Królikowskiego. Będzie praca Mileny Banaszewskiej przedstawiająca mieszkańców falowca.
A zdjęcia z wizyty księżniczki Anny w falowcu z 1991 roku?
Nie wszystko udało się pozyskać. Żałuję też, że nie mamy fotografii z czasu, gdy w 1967 roku przybył do Gdańska Charles de Gaulle. Najpierw pokazano mu katedrę w Oliwie, Główne Miasto, cmentarz francuski, Westerplatte, ale prezydent zażyczył sobie, by zawieźć go na Przymorze. Był ciekawy falowców, bo pierwsze tego typu bloki powstały właśnie we Francji. Podobno gdańskie falowce bardzo mu się spodobały…
Gdańska Galeria Miejska, Gdańsk , ul. Powroźnicza 13/15
27.10.2023 r.-21.01.2024 r.
Napisz komentarz
Komentarze