Zgadzam się z Janem Skórzyńskim, autorem biografii Lecha Wałęsy, że w jego życiorysie jest wszystko – biedne dzieciństwo, walka o byt, udział w rewolcie robotniczej, strajki i więzienie, pokojowa Nagroda Nobla, lata opozycji, dramatyczne negocjacje z rządem, a na koniec wielkie zwycięstwo i demokratyczny wybór na prezydenta RP. Ale są też w nim karty nie do końca jasne, polityczne manewry i dworskie intrygi, duma i zawziętość, konflikty z przyjaciółmi i walka o władzę.
Wielka szkoda, że Lech Wałęsa, wiele lat temu, nie przyznał się do kontaktów ze Służbą Bezpieczeństwa PRL, bo teraz jest ofiarą tego błędu. Ale nie wolno nam zapominać, że przecież potem w 1976 roku ten najbardziej znany robotnik świata wyplątał się z tego, ostatecznie kontakty te zerwał i stanął na czele wielkiego robotniczego ruchu oporu. Bezsprzecznie był skutecznym przywódcą w czasie strajku w 1980 roku, w momencie powstawania „Solidarności” i podczas stanu wojennego, kiedy mimo potężnej presji odmówił Wojciechowi Jaruzelskiemu współpracy.
Wałęsa, niezależnie od tego, co robił po 1989 r., to nadal wielki kapitał symboliczny Polski.
I ta pierwsza Solidarność, której Wałęsa był niekwestionowanym liderem utorowała nam drogę do wolności, zapoczątkowała zmiany, które doprowadziły do transformacji ustrojowej Polski i jej przejściu od modelu tzw. bloku wschodniego do państwa demokratycznego, liberalnego i wolnorynkowego. Dzięki temu mamy wciąż w Polsce demokrację, wolność słowa, podróżowania, zrzeszenia się i wolność gospodarczą. Ale paradoksem jest, że dzisiaj znowu trzeba tych wartości bronić.
Wałęsa, niezależnie od tego, co robił po 1989 r., to nadal wielki kapitał symboliczny Polski.
Pięknie, że dzisiaj w Europejskim Centrum Solidarności, bliscy, przyjaciele i współpracownicy z różnych etapów życia, uczczą tego najbardziej znanego w świecie gdańszczanina, przywódcę i bohatera opozycji demokratycznej w okresie PRL, współzałożyciela i pierwszego przewodniczącego NSZZ Solidarność, byłego prezydenta RP i laureata Pokojowej Nagrody Nobla.
Z okazji urodzin życzę mu poczucia spełnienia. A nam, byśmy w ocenie życia Wałęsy oddzielili chwile jego słabości od heroicznej postawy w czasie strajku sierpniowego i stanu wojennego. To mu się po prostu należy.
Napisz komentarz
Komentarze