Dlaczego wywołał pan na gdańską scenę Zofię Paluch?
Kilka lat temu miało miejsce pewne zdarzenie. Otóż znajoma krakowska graficzka opowiedziała mi przejmującą historię owej Pięknej Zośki, z nadzieją, że może tę historię kiedyś twórczo wykorzystam. Naprawdę z zaciekawieniem wysłuchałem opowieści o losach tej żyjącej przed II wojną krakowskiej modelki, muzy słynnych krakowskich malarzy, która dzielnie walczyła o swoją niezależność i własne miejsce w świecie. I która, niejako w konsekwencji, została zamordowana przez własnego męża. Wysłuchałem tej makabrycznej historii, a trzy dni później Karolina Piasecka opublikowała w sieci godzinne nagranie będące świadectwem przemocy domowej, jakiej doświadczyła ze strony swojego męża, ówczesnego radnego miasta Bydgoszczy. Bliskość tych zdarzeń zaskoczyła mnie, historia Pięknej Zośki, która wydarzyła się blisko sto lat temu, nagle okazała się okrutnie aktualna. Pomyślałem, że to postać, której trzeba przywrócić głos.
O zbrodni, do której doszło w 1927 roku mówiło się w całej Polsce.
Ciało kobiety zostało poćwiartowane i spławione rzeką, która dziś przepływa przez tereny Nowej Huty. I choć wyłowiono większość fragmentów ciała, to głowy nie odnaleziono nigdy. W symboliczny sposób głos tej niezwykłej kobiety zamilkł na zawsze. Symbolicznie, bo wiadomo, że śmierć sama w sobie ten głos nam odbiera. Wraz z współautorką scenariusza postanowiliśmy na gdańskiej scenie głos Zofii Paluch przywrócić.
To rzecz o silnej kobiecie i słabym mężczyźnie?
Przejmująca jest słabość jej męża. Bez względu na okrucieństwo jakim się wykazuje. Patrzę nań jako na jednego z tych mężczyzn, którzy definiują się poprzez kobietę, a nawet bardziej – poprzez posiadanie kobiety. Tego typu faceci mogą być zdolni nawet do wielkiej miłości, tyle że ona zawsze musi być oparta tylko na ich warunkach. I w chwili, kiedy kobieta mówi im, że ma dość, że odchodzi, co najczęściej dzieje się po mniejszej lub większej dawce przemocy fizycznej czy psychicznej, to nagle okazuje się, że to cios zadany w godność tych mężczyzn. Nie potrafią sobie wyobrazić funkcjonowania bez tej, poprzez którą określili swoją tożsamość. I tak, na poły emocjonalnie, na poły intelektualnie, zastanawiałem się, dlaczego dochodzi do tego typu zbrodni? Myślę, że zniknięcie z życia tego mężczyzny kobiety, która go definiowała sprawia, że on przestaje istnieć, a co za tym idzie, nie ma już znaczenia co z nim będzie dalej. A więc decyduje się na morderstwo tej, która niejako go stworzyła. Sprawdziliśmy statystki z ubiegłego roku dotyczące żonobójstwa - 500 kobiet zginęło w Polsce z rąk swoich partnerów. Każda historia jest inna, ale jednocześnie wszystkie są podobne. Czy dzieją się dziś czy sto lat temu.
Sprawdziliśmy statystki z ubiegłego roku dotyczące żonobójstwa - 500 kobiet zginęło w Polsce z rąk swoich partnerów. Każda historia jest inna, ale jednocześnie wszystkie są podobne. Czy dzieją się dziś czy sto lat temu.
Zofia Paluch była silną kobietą?
To kobieta, która w 1926 roku, będąc matką dwójki dzieci i ofiarą przemocy domowej we wsi Dłubnia pod Krakowem zdecydowała się wystąpić o rozwód. I udało jej się tego dokonać. To dziewczyna, która walczyła o swoją samorealizację, na bosaka biegała z Dłubni do Krakowa, żeby pozować malarzom należącym do śmietanki ówczesnego świata artystycznego. Ta jej ogromna wola stanowienia o sobie została w brutalny sposób ujarzmiona. Ale siły, poczucia niezależności jej to nie odebrało, co jak na czasy o wiek od nas odległe jest poruszające i niecodzienne.
Z czego wynikała ta wewnętrzna moc? Z kontaktów z artystami, którzy pokazali jej, że istnieje inny świat?
Przede wszystkim miała silną, choć trudną matkę, która też pozowała artystom. I jej życie nie potoczyło się szczęśliwie, ale marzenie o innym życiu po matce Zofia Paluch odziedziczyła. Jej kontakty z artystami sprawiły, że tego innego świata dotknęła. Ale najbardziej przejmujące jest to, że do żadnego z tych światów jej danych tak naprawdę nie należała. Sercem była w Krakowie, ale korzenie tkwiły w podkrakowskiej wsi. Jej życie cały czas było w drodze. Między wsią, która wyrzucała jej: Po co ty tam biegasz, do tego Krakowa! A Krakowem, który mówił: Jesteś naszą muzą, ale muzą z innego świata, chłopką.
Piękną Zośkę zagra Karolina Kowalska.
Powierzyłem tę rolę aktorce, która jest silną, niezależnie myślącą, współczesną, młodą kobietą. Nie jest typem ofiary. To ważne, bo postać, która cierpi potrzebuje silnego aktora, aktora, który udźwignie to cierpienie i pomoże postaci przenieść je za skraj horyzontu, w inny wymiar. Karolinie Kowalskiej udało się to zrobić.
Napisz komentarz
Komentarze