Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Protest rolników w Gdańsku! Realizacja postulatów albo blokady dróg

Najpierw zablokowania tranzytu produktów rolno-spożywczych z Ukrainy, a później wypracowania rozwiązań chroniących polski rynek przed nierówną konkurencją – tego domagało się w Gdańsku kilkuset rolników, którzy w czwartek, 13 kwietnia przemaszerowali spod pomnika Poległych Stoczniowców pod urząd wojewódzki. Podobne demonstracje odbywają się w całej Polsce, a w przypadku braku realizacji do końca miesiąca przez rząd postulatów złożonych do wojewody, protestujący zapowiadają blokady głównych arterii drogowych, m.in. pomorskiej trasy S7.
protest rolników w Gdańsku

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Protest rolników w Gdańsku! Realizacja postulatów albo blokady dróg

– Od 15 lat są u nas ograniczane substancje czynne w pestycydach, insektycydach, herbicydach, a na Ukrainie jest „high life” – nigdy to [pochodzące z Ukrainy – dop.red.] zboże nie było kontrolowane do tej pory. My wiele razy mówiliśmy o tym, żeby kontrolować zboże, żeby robić badania fitosanitarne. Nikt tego nie robił. To dzisiaj dopiero pan minister [rolnictwa Robert] Telus mówi, że będzie to robił, więc mówimy, że bezpieczeństwo żywnościowe jest zagrożone dla mieszkańców Polski – wskazywał Andrzej Sobociński, przewodniczący Rady Powiatowej Pomorskiej Izby Rolniczej w Nowym Dworze Gdańskim.

Dookoła nas zalewa ukraińskie zboże – i w młynach, i w mieszalniach pasz. Trujemy zwierzęta i trujemy sami siebie. Nikt nie bierze tego pod uwagę. Nikt nie chciał nawet słyszeć o tym, żeby wprowadzić badania, żeby wprowadzić kaucyjność. Dzisiaj pan minister mówi, żebyśmy może wprowadzili kaucje, jak myśmy od czerwca [2022 r.] mówili o tym.

Andrzej Sobociński / przewodniczący Rady Powiatowej Pomorskiej Izby Rolniczej w Nowym Dworze Gdańskim

Jak wskazał, czwartkowy (13.04.) gdański protest był jedynie ostrzegawczy. Jednak brak realizacji przez rząd Zjednoczonej Prawicy postulatów, które protestujący złożyli do wojewody pomorskiego jako jego przedstawiciela (wskazywany maksymalny termin zmian to koniec kwietnia tego roku), doprowadzić ma do powtórzenia blokad dróg – tak jak w 1997 roku w Nowym Dworze Gdańskim.

Przekonywał, że rolnikom nie zabraknie determinacji:

– Jesteśmy tak zmobilizowani, bo mamy pełne magazyny, a za chwilę są żniwa. Już wiemy, że będzie nam ciężko je opróżnić, a i tak je [zboże] sprzedamy poniżej kosztów produkcji – zaznaczył i podkreślił, że w kontekście ziarna z Ukrainy, które rozlało się po Polsce, „mówi się o 10 milionach ton”.

Powołując się na własny przykład, tłumaczył, że problemów na wsi jest obecnie o wiele więcej, m.in. inflacja, wysokie odsetki od kredytów hipotecznych zaciąganych w oparciu o WIBOR: na zakup ziemi, obok 1,5 tysiąca złotych czystego zwrotu pieniędzy, ma on co miesiąc przeznaczać 6,8 tys. zł.

Protesty rolników. 6 postulatów

6 postulatów rolników to:

  • Natychmiastowe wstrzymanie importu produktów rolno-spożywczych z Ukrainy.
  • Pilne zdjęcie z polskiego rynku nadmiaru zbóż, kukurydzy, rzepaku i pozostałych artykułów rolno-spożywczych.
  • Utworzenie rzeczywistych „korytarzy solidarności” do przewozu tranzytem produktów rolno-spożywczych z Ukrainy [w taki sposób, by nic nie pozostawało w Polsce].
  • Uruchomienie morskich terminali w województwie pomorskim do eksportu produktów rolno-spożywczych.
  • Uruchomienie nadzwyczajnej pomocy finansowej dla wszystkich producentów rolnych.
  • Zawieszenie na okres co najmniej 2 lat wdrożenia wymogów unijnego „Zielonego ładu”, uproszczenie procedur w udzielaniu dopłat bezpośrednich i zniesienie sankcji z nimi związanych.


Demonstrujący zwracali uwagę, że reprezentują całe Pomorze, a na protest zjechali, m.in., z powiatów: słupskiego, kościerskiego, starogardzkiego, sztumskiego, kwidzyńskiego i wielu innych. Mówili, że w Gdańsku rolników miało być więcej, co powstrzymała opóźniona wiosna, która dopiero teraz pozwoliła na siewy. Przystąpili do nich nieobecni na proteście koledzy.

Obok zboża, rolnicy wymieniali też inne produkty, dla których nierówną konkurencję stanowić mają te przywożone ze Wschodu, niekontrolowane i bez opłaty cła, wbrew powszechnemu przekonaniu, nieratujące tamtejszych plantatorów, ale wielkie międzynarodowe koncerny. To, m.in.: drób, jaja, jabłka, miód, cukier, mleko i jego przetworów, wołowina, kukurydza czy pasze dla zwierząt.

Protest rolników w Gdańsku. „PiS mnie zawiódł”

Na demonstracji pojawiło się wiele polskich flag oraz transparenty z takimi hasłami, jak: „zakaz importu zboża do Polski”, „Rolnicy Pomorscy”, „NSZZ Rolników Indywidualnych”, „Zrzeszenie Producentów Trzody Chlewnej Kociewie” czy „PiS mnie zawiódł – Agrounia”.

Choć protestujący stanowczo domagają się w pierwszej kolejności zamknięcia jakiegokolwiek tranzytu produktów rolnych z Ukrainy, to podkreślają, że, w żadnym wypadku, nie oznacza to braku solidarności z ogarniętym wojną krajem.

– Jesteśmy za pomocą dla narodu ukraińskiego i w wielu domach, jak wybuchła wojna, było bardzo dużo ludzi z Ukrainy. Przyjmowaliśmy ich z otwartymi rękami – mówił Wiesław Burzyński, przewodniczący zarządu Pomorskiej Izby Rolniczej.


Wymienił cenę, na jaką, jeszcze niedawno, rolnicy z regionu liczyli za tonę pszenicy: 1800 zł, oraz jej faktyczną cenę w pomorskich skupach: 1100 zł, a także na południu kraju: 700-800 zł – poniżej kosztów opłacalności. Szef PIR zwracał się również do konsumentów:

– Rolnik polski produkuje rzeczywiście w standardach europejskich. Są to standardy bardzo wysokie, z określoną ilością maksymalną pestycydów. Musimy spełniać dobrostany związane z produkcją zwierząt. W przypadku hodowli drobiu – kurczaki w naszych kurnikach mają bardzo wygodnie – oczywiście, podobnie jest z wołowiną i wieprzowiną – wymienił, zwracając uwagę, że na półki w sklepach trafiają towary spożywcze, które nie powinny tam być, ze względu na niską jakość.

Głos zabrał również rolnik Rafał Mładanowicz, były pełnomocnik ministra rolnictwa ds. rozwoju współpracy z Ukrainą.

– Dzisiaj jestem tutaj. Dlaczego? Dlatego, że po 7 miesiącach pracy [w resorcie], z wielką nadzieją, z wyzwaniem, z dużym doświadczeniem, myślałem, że mogę przyczynić się do wzmocnienia polskiego rolnictwa, nawet przy współpracy z Ukrainą, której od wielu lat jako 13-letni prezes Krajowej Federacji Producentów Zbóż się obawiałem. Wskazywaliśmy na olbrzymie zagrożenie, które drzemie w potencjale produkcji naszego sąsiada ze Wschodu – mówił Rafał Mładanowicz.

Natomiast byłem tam aż lub tylko te 7 miesięcy, dlatego że nie widziałem chęci i woli działania. Wiele pomysłów, które były przedstawiane, także w konsultacjach z różnymi środowiskami, głównie z samorządem rolniczym, ale też z różnymi związkami i mniejszymi eksporterami, nie trafiało na podatne podłoże. Ktoś mnie pytał tu dzisiaj: Czy oceniam to jako swoja porażkę? Największą porażką jest to, że my tutaj dzisiaj musimy być.

Rafał Mładanowicz / były pełnomocnik ministra rolnictwa ds. rozwoju współpracy z Ukrainą

– Nie jest na pewno za późno i to trzeba zrobić – zaznaczył Rafał Mładanowicz, odnosząc się do natychmiastowego zakazu importu produktów rolnych z Ukrainy.

Rafał Mładanowicz jako rozwiązanie obecnego problemu postulował stworzenie przez Unię Europejską specjalnego funduszu w wysokości kilkudziesięciu miliardów euro na wykup zbóż w krajach sąsiadujących z Ukrainą.

Protest rolników w Gdańsku! Postulaty trafiły do wojewody pomorskiego

W sekretariacie wojewody pomorskiego Dariusza Drelicha protestujący złożyli swoje postulaty. Wyszedł do nich również jego zastępca Aleksander Jankowski, który zapowiedział, że – zgodnie z żądaniem rolników – przedstawi im listę spółek z regionu importujących ukraińskie zboże.

Ostatecznie jednak, po konsultacji z urzędnikami, wicewojewoda zapowiedział, że wciąż niekompletną listę przedstawi dopiero po złożeniu przez uczestników demonstracji formalnego wniosku w tej sprawie. Przygotowany naprędce odręczny dokument również został złożony w urzędzie wojewódzkim.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama