Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Będzie referendum ws. sprzedaży Lotosu? Chcą tego radni Sejmiku

Działający w pomorskim Sejmiku klub radnych Dla Pomorza, chce przeprowadzenia referendum lokalnego w sprawie przejęcia Lotosu przez Orlen. Radni uważają, że doprowadzenie do fuzji skutkować będzie uszczupleniem majątków pomorskich samorządów, osłabieniem lokalnego biznesu oraz zmniejszeniem poziomu finansowania pomorskiego sportu oraz kultury. Referendum w sprawie przyszłości rafinerii byłoby pierwszą tego typu inicjatywą w obrębie samorządu wojewódzkiego.
Będzie referendum ws. sprzedaży Lotosu? Chcą tego radni Sejmiku
(Fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)

Pomysł przeprowadzenia akcji referendalnej wyszedł od radnych „Dla Pomorza”. Obecnie klub tworzy trzech przedstawicieli Sejmiku Woj. Pomorskiego, w tym dwóch byłych reprezentantów Prawa i Sprawiedliwości. Stanowisko wobec przyszłość największej spółki działającej na terenie województwa, było jednym z powodów rozłamu w pomorskiej opozycji oraz powstania nowego ugrupowania.

Mniej środków dla samorządów

Na poniedziałkowej (30.05.) sesji szef klubu mówił o obawach związanych ze sprzedażą majątku na rzecz koncernów kontrolowanych przez inne państwa, a także o nieprzewidywalnych konsekwencjach fuzji, z punktu widzenia polskiej gospodarki, jak i geopolityki.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tajna notatka ministra skarbu, sprzedaż Lotosu Rosjanom i Donald Tusk

- Wskazywane niebezpieczeństwa nabrały nowego wymiaru wraz z agresją Rosji na Ukrainę. Nie sposób nie zauważyć, że wskazany nabywca akcji stacji benzynowych, węgierski koncern MOL, jak również wyłoniony nabywca 30 proc. akcji wydzielonej rafinerii gdańskiej, mają istotne powiązania biznesowe zarówno z Rosją, jak i Białorusią – zauważał radny Piotr Zwara, przewodniczący klubu. Wskazywał również na możliwe skutki transakcji dla woj. pomorskiego.

Fuzja i związane z nią środki zaradcze mogą mieć konsekwencje polegające nie tylko na uszczupleniu majątku jednego z liderów pomorskiej gospodarki. Grożą też naruszeniem partycypacji pomorskich samorządów w odprowadzanych przez Lotos podatkach, osłabieniem firm stanowiących dotychczasowe otoczenie biznesowe koncernu oraz ryzykiem zmniejszenie poziomu finansowania pomorskiego sportu i kultury.

Piotr Zwara / klub radnych Dla Pomorza

Według Dla Pomorza, jedną z form nacisku na rząd powinno być referendum przeprowadzone w obrębie województwa. Mieszkańcy mieliby opowiedzieć się w nim czy są dokończeniem fuzji, polegającej na przejęciu majątku Lotosu przez cztery podmioty, w tym przede wszystkim PKN Orlen. Zdaniem radnego Zwary, inicjatywę w tym zakresie powinien przejąć na siebie marszałek województwa, jako gospodarz regionu.

Co na to marszałek?

Możliwość przeprowadzenia referendum daje ustawa o samorządzie województwa oraz ustawa o referendum lokalnym. Druga z nich precyzuje w jakich sprawach lokalna wspólnota może wyrazić swoją wolę, dopuszczając głosowanie w ważnych kwestiach „społecznych, gospodarczych lub kulturowych więzi łączących tę wspólnotę”. Problemem jest jednak fakt, że decyzje w zakresie fuzji nie leżą po stronie zarządu województwa pomorskiego a ministra skarbu, a w związku z tym, wynik głosowania nie będzie dla rządu wiążący. Mimo to, radny Zwara uważa, że akcja powinna zostać przeprowadzona dla wywarcia presji na premiera.

ZOBACZ TAKŻE: Większość mieszkańców Pomorza jest przeciwna fuzji Lotosu z Orlenem

- Zdajemy sobie sprawę ze skali wyzwań z tym związanych. Referendum wojewódzkiego nie udało się ani razu skutecznie przeprowadzić od początku funkcjonowania naszego samorządu województwa. Czas jest jednak wyjątkowy, wymaga wyjątkowych środków, wyjątkowych decyzji, odwagi, wizji i determinacji – mówił Piotr Zwara. – Wierzymy, że głos mieszkańców musiałby zostać wzięty pod uwagę, a już z pewnością przez Komisję Europejską, konsekwentnie podkreślającą znaczenie regionów dla funkcjonowania Unii Europejskiej.

Pytany o propozycję marszałek województwa, nie mówi „nie”, wskazuje jednak na kilka elementów, które mogą stanąć na przeszkodzie organizacji referendum.

- To poważna, polityczna propozycja, która jednak wymaga przeanalizowania kwestii sporych kosztów oraz prawdopodobieństwa, że referendum mogłoby być nieskuteczne, z uwagi na zbyt niską frekwencję. Jest za wcześnie, by odnosić się do tego pomysłu – komentuje Mieczysław Struk.

Aby referendum lokalne było ważne, musi wziąć w nim udział co najmniej 30 proc. uprawnionych do głosowania mieszkańców. Wynik jest rozstrzygający, jeżeli za jednym z rozwiązań oddano więcej niż połowę ważnych głosów.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama