Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

„Gjinjenjé” - muzyczna podróż do nieistniejącego już świata Słowińców

W Uchu już cisza, lecz w głowie wciąż gra. Reminiscencje po koncercie Kiev Office i przyjaciół w gdyńskim klubie muzycznym. Clou wieczoru było premierowe wykonanie materiału z nowej płyty „Gjinjenjé”
(fot. Artur Jabłoński)

Sobotni wieczór w gdyńskim Klubie Muzycznym Ucho był jednym z długo wyczekiwanych przez publiczność  bardzo już wyposzczoną trwającą od jesieni sytuacją pandemiczną. Kiev Office z zaproszonymi przyjaciółmi zespołu: Joanną Gostkowską i grupą Artificialice, zapewnili wszystkim huczną, pomorską ucztę muzyczną. Clou wieczoru było premierowe wykonanie materiału z nowej płyty Kiev Office zatytułowanej „Gjinjenjé” (pol. „Znikanie”), która jest podróżą do nieistniejącego już świata Słowińców. Ci Kaszubi ewangelicy znad jezior Gardno i Łebsko, ich kultura i język, w połowie XX w. zniknęli z kulturowej przestrzeni Pomorza.

Wyborny recital Joanny Gostkowskiej, która dała się już poznać jako śpiewaczka tradycyjnych pieśni kaszubskich i polskich, wykonując je zarówno solo jak i w zespole Akademia Głosów Tradycji, był początkiem wyobrażonej wędrówki po pomorskich ścieżkach. Pieśniarka kołysała klubową publiczność tradycyjnymi pieśniami kaszubskimi o życiu, miłości i pracy. Zaśpiewała też nabożne pieśni ku czci świętych Agaty i Doroty, patronek 5 i 6 lutego, pochodzące z osiemnastowiecznego pelplińskiego śpiewnika. Ale było i o polskim ładzie, o którego skutkach opowiedziała już dawno - jak przekonywała publiczność Joanna Gostkowska - lubelska śpiewaczka, której głos utrwalił na zawsze Grzegorz Ciechowski w utworze „Pieją kury, pieją". Ten fragment sobotniej uczty, niejako jej entrer, doprawiony został pięknym akompaniamentem akordeonu Michała Mantaja i tradycyjnymi instrumentami ludowymi, z których artyści potrafili wyczarować niecodzienną aurę fal, wiatru, słońca, deszczu i burzy, na chwilę przenosząc słuchaczy do Palermo, ojczyzny świętej Agaty.

Artificialice, grupa Alicji Sobstyl, kompozytorki, autorki tekstów, wokalistki i producentki, rozbudziła nasze smaki połączeniem brzmień elektronicznych, instrumentów akustycznych i nie pozostawiającego nikogo obojętnym wokalu. Niebawem zadebiutują autorską epką pt. „Prisoners of Expectations”.  Niektórym Alicja może kojarzyć się z Björk, jednakże porównywać ją można także do Beth Gibbons i Portishead, co w rozmowie, w przerwie koncertu, zauważyła Anna Kościukiewicz, redaktor naczelna Radia Kaszëbë: - Gdyby wokalistka Artificialice śpiewała odrobinę niżej, ale tylko odrobinę, zbliżyłaby się do Beth Gibbons i mielibyśmy większą harmonię z dźwiękami instrumentów i elektroniką" - powiedziała. Gitarzysta zespołu z kolei, wydaje się cenić sobie Roberta Frippa z King Crimson. - Do duetu Alicji z gitarzystą nie można mieć zastrzeżeń - dodała A. Kościukiewicz.

Pogo pod sceną? Dźwiękogrzmoty Kiev Office - jako danie główne - porwały z miejsca każdego, kto był w sobotni wieczór w Klubie Muzycznym Ucho. Nawet tych, którzy nie muszą się ruszać, żeby dobrze się bawić. Wybrzmiał oczywiście materiał z płyty „Gjinjenjé". Przyznam, że kaszubsko i dolnoniemiecko języczne melorecytacje w wykonaniu Macieja Bandura hipnotyzują mnie znacznie bardziej, gdy słucham tego materiału w domowym studio. Jednakże sama muzyka, jej siła, energia, natężenie i intensywność, czynią koncert zespołu wyjątkowym wydarzeniem artystycznym. Do składu dołączyli również, zaproszeni specjalnie na nowy krążek, Joanna Kucharska i Mateusz Bartoszek. Nie sposób było podążać (i zdążać) za liderem Kiev Office Michałem Miegoniem, kiedy ten szedł po krętej ścieżce historii na szczyt Rowokołu, w klubie, w którym nawet ściany naznaczone są pandemicznym odosobnieniem, pragnąc zmian niczym kania dżdzu. I pewnie dlatego publiczność żywiołowo, lecz z pewną dozą ostrożności podeszła do materiału z krążka „Gjinjenjé”. Żarliwość fanów Kiev Office ujawniła się przede wszystkim przy dźwiękach z poprzedniej płyty zespołu zatytułowanej „Nordowi Môl". Kiedy już, jako crème de la crème, wybrzmiewał „Anton Globba” z płyty o tym samym tytule, pozostały tylko „Autobusy". Nocne.

Artur Jabłoński, Radio Kaszëbë

Kiev Office

To gdyńska formacja wykonująca mariaż post-punku, psychodelii i rocka alternatywnego, nawiązujący zarówno do tradycji Trójmiejskiej Sceny Altyrnatywnej jak i mitologii kaszubskiej. Grupa – muzycznie i tekstowo – eksploruje to, co leży na styku współczesności, przyszłości oraz miejskich i regionalnych legend. Ma za sobą ponad 200 koncertów w kraju i zagranicą – m.in. Open’er, Jarocin Festival, występy na trasach z Nomeansno, Schizmą, liczne koncerty zagraniczne.

Ósmy album formacji - „Gjinjenjé” to concept album poświęcony historii Słowińców. Muzyka oraz teksty na płycie odnoszą się do ich niepewności egzystencjalnej. Język Słowińców, tożsamość i kultura znajdowały się na skraju bytu i niebytu, zarówno w czasach pruskich, jak i polskich. To pierwszy album w Polsce, w którego warstwie tekstowej użyto języka słowińskiego praz Plattdeutsch (język dolnoniemiecki), którym posługiwano się na Pomorzu Zachodnim.
Grupę tworzą Michał Miegoń (wokal, gitara basowa, gitara), Maciej Bandur (głos, instrumenty tradycyjne, bęben szamański), Krzysztof Wroński (perkusja) i Marcin Lewandowski (gitara basowa, gitara, perkusjonalia).



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama